Polacy zapamiętają 16 października jako radosny dzień, dzień nadziei, jaką niósł ze sobą wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Dla rzymskich Żydów to dzień rozpaczy.
Jeszcze mieli nadzieję, że uda się ich ocalić przed wywózką, kiedy komendant SS Kappler zażądał 50 kg złota w zamian za życia ludzkie. Gorączkowo zebrali złoto, w czym pomogli także rzymscy przyjaciele. Na próżno. Bo czy można było wierzyć nazistom? W sobotę rano, 16 października 1943 roku, między 5.15 a 5.30 rozpoczęła się rzeź. Czarna sobota, która pochłonęła 2091 ofiar, jak informuje tablica przy Largo 16 Ottobre 1943.
Dwa dni później 18 października 18 wagonów odjechało ze stacji Tiburtina w kierunku Auschwitz. Powróciło zaledwie 16 osób: 15 mężczyzn i jedna kobieta. Żadne dziecko.
Kiedy znajdziecie się przy Fontannie Żółwi u wrót getta, podążcie w jego kierunku Via della Reginella. Tu pod nr 2, po prawej stronie ulicy, pochylcie głowy w dół. Wśród rzymskich sanpietrini (kocie łby pokrywające ulice Wiecznego Miasta) lśnią cztery mosiądzowe tabliczki 10 x 10 autorstwa niemieckiego artysty Guntera Demniga umieszczone tu w 2010 roku. A na nich imiona i nazwiska czterech kobiet, rodziny mieszkającej tutaj: jest matka – Grazia, dwie córki Giudita i Ada oraz wnuczka Rosanna: jest data narodzin, data aresztowania – 16 października 1943 i data śmierci. Takich rodzin było wiele. Mosiądzowe sanpietrini tego samego artysty z nazwiskami ofiar nazistowskiego terroryzmu spotkacie także w innych częściach miasta (jest ich ponad 200 w Rzymie). Kamienie nie mówią, lecz krzyczą. Czasem słowa są zbędne …