Święta Sabina – perła Awentynu

Ukryta pomiędzy drzewkami pomarańczowymi a cyprysami, na najbardziej magicznym wzgórzu rzymskim. Święta Sabina – perła Awentynu. Urzeka swoją prostotą i wyrafinowaniem. I ciszą, jaką trudno odnaleźć w zgiełku Wiecznego Miasta. To tu od VII wieku papieże celebrują obrzęd posypania głów popiołem podczas Środy Popielcowej. To tu święty Dominik znalazł swój rzymski azyl po licznych europejskich podróżach.

Święta Sabina – atrium

Świętą Sabinę odwiedziłam już kilka razy, lecz nigdy nie widziałam jej tak pięknej, skąpanej promieniami porannego słońca, wdzierającego się przez ciepłe, alabastrowe okna. Jeden z dominikanów dopiero co otworzył bramy bazyliki. Z daleka dobiegały głosy dzieci odprowadzanych do szkoły, a wewnątrz bazyliki powitała mnie cisza, przejmująca cisza. Byłam sama. I pomyślałam sobie, że św. Dominik musiał się tu dobrze czuć. Zieleń, spokój, nieziemski widok ze wzgórza na Wieczne Miasto. Miał czas na przemyślenia i spisanie reguł dominikańskich.

Bazylika świętej Sabiny na Awentynie to najważniejszy kościół dominikański na świecie, główna siedziba jednego z najbardziej intelektualnych zgromadzeń zakonnych w historii Kościoła.

Wnętrze świętej Sabiny

Ale zanim przybył tu św. Dominik, ziemia ta należała do Sabiny, bogatej patrycjuszki rzymskiej i jej męża Walentego, albowiem Awentyn od czasów cesarskich zamieszkiwała arystokracja rzymska. Sabina została ścięta w latach 20-tych II wieku, po tym jak nakryto ją w katakumbach wraz ze swoją chrześcijańską niewolnicą. W bazylice można zobaczyć fragment kolumny i schodów pochodzących z jej domu. Kościół czci świętą Sabinę 29 sierpnia.

Kolumna z domu Sabiny
Kolumna z domu Sabiny

Kiedy chrześcijaństwo zostało uznane oficjalnie, tu na ruinach domu świętej Sabiny Piotr z Illyrii (dzisiejszej Chorwacji) ufundował kościół. Bazylikę budowano w l. 422 – 432, ukończono w 435 roku za panowania Sykstusa III. 

Była jedną z najważniejszych bazylik wczesnochrześcijańskich, jedną z nielicznych, która posiadała chrzcielnicę, a więc odbywały się tu ceremonie chrztu. Z oryginalnej bazyliki pozostało niewiele: 24 kolumny prawdopodobnie z antycznej świątyni Junony Królowej lub Diany, wspaniałe drzwi z cedru bądź cyprysu oraz motywy geometryczne ponad kolumnami nawy głównej przypominające kielichy lub zamglone lustra. Oryginalna jest również mozaika ponad głównymi drzwiami kościoła. Dwie matrony uosabiają Pismo Święte: ta po prawej stronie Nowy Testament (kojarzona także ze św. Pawłem z Tarsu i kościołem chrześcijańskim), ta po lewej Stary Testament (kojarzona ze św. Piotrem i kościołem żydowskim). Inskrypcja wspomina fundatora kościoła oraz sobór w Efezie, na którym najkrócej mówiąc uznano, że Maryja jest Bożą Rodzicielką.

Inskrypcja z V wieku
Inskrypcja z V wieku

Drewniane drzwi to majstersztyk. Nie do końca wiadomo, czy są wykonane z cedru czy z cyprysu, choć wiele przemawia za cedrem, który podobno jest tak mocny jak metal. Z 28 paneli ze scenami staro-  i nowotestamentowymi przetrwało 18, w tym najstarsze w ikonografii przedstawienie ukrzyżowanego Chrystusa, jeszcze bez znajomości perspektywy, ale wcześniej Kościół w ogóle nie pozwalał przedstawiać sceny ukrzyżowania. To pierwszy kwadrat w lewym górnym rogu.

Ukrzyżowanie Chrystusa – pierwsze w historii ikonografii

Na którymś z paneli jest również głowa Napoleona zamiast tonącego faraona w scenie przejścia Żydów przez Morze Czerwone, pamiątka po okupacji Rzymu przez wojska francuskie. Mówią, że artysta, który restaurował ten panel w 1836 roku nienawidził Napoleona i to była jego mała zemsta. choć Napoleon zmarł 15 lat wcześniej.

Drewniane drzwi z V wieku

Papież Grzegorz Wielki po raz pierwszy odprawiał tu liturgię Środy Popielcowej (w VII wieku). Uroczysta procesja pokutna podążała aż z kościoła świętej Anastazji na Palatynie. Tradycję rozpoczęcia Wielkiego Postu właśnie u świętej Sabiny kontynuowano przez wieki, choć z małymi przerwami. Wróciła na dobre za pontyfikatu Jana XXIII. Papież Franciszek też tu przybędzie dzisiaj, 18 lutego. Wymagane są bilety wstępu, rezerwacja na stronie Prefektury Papieskiej.

Ale tak naprawdę święta Sabina oddycha św. Dominikiem. Jest tu obecny na każdym kroku, we wspomnieniach: tych realnych i legendarnych.

św. Dominik
św. Dominik

 

Papież Honoriusz III w 1216 roku wydaje zgodę na założenie zakonu dominikanów, a w 1221 roku przekazuje Dominikowi di Guzman Bazylikę świętej Sabiny. Dominik przebywa w bazylice zaledwie sześć miesięcy (wcześniej dominikanie mieszkali w klasztorze San Sisto Vecchio, a po ich wyprowadzce stamtąd przekazał ten klasztor pierwszemu żeńskiemu zgromadzeniu dominikanek). Potem wyjeżdża do Bolonii i tam umiera, w tym samym roku. Bardzo szybko, bo już w 1234 roku zostaje kanonizowany.

św. Dominik
św. Dominik

Ale te rzymskie miesiące są bardzo płodne. Dominik sadzi drzewko pomarańczowe w klasztornym ogrodzie, według tradycji pierwsze na ziemi włoskiej. To druga ‘słynna dziurka’ na Awentynie zlokalizowana w murze naprzeciwko drewnianych drzwi. Zakonnicy chętnie opowiadają, jak święta Katarzyna ze Sieny ugotowała marmoladę z 5 pierwszych pomarańczy z drzewka dominikowego i wysłała ją papieżom przebywającym w niewoli awiniońskiej, kusząc ich do powrotu. To pomarańcza słodka, jadalna, w odróżnieniu od  Ogrodu Pomarańczy pełnego gorzkich pomarańczy. A drzewko pomarańczowe oglądane przez dziurkę wyrosło ze szczepki pochodzącej z pierwszego drzewka Dominika. Uschnięty pień wciąż wypuszcza nowe pędy, dając życie nowym drzewkom (drzewko pomarańczowe średnio rośnie około 60 lat). I tak już od kilku wieków ozdabiają klasztorny wirydarz. 

Pozostałości po drzewku pomarańczowym zasadzonym przez św. Dominika

Dominik modlił się gorliwie za grzeszników rozciągnięty na kamiennej płycie posadzki bazyliki. Raz nawet zirytował Szatana, który próbował go zabić, celując w niego kamieniem. Nie udało się. Pozostały jednak rysy na posadzce. W rzeczywistości są to uszkodzenia po restauracji kościoła w XVI wieku, powstałe podczas przesuwania grobów męczenników. A czarny, bazaltowy kamień z trzema dziurami to prawdopodobnie odważnik antycznej wagi odnaleziony w podziemiach (znajduje się w rogu, po lewej stronie głównych drzwi, tuż obok wizerunku św. Dominika).

Jest i polski akcent w przedsionku kościoła, obok słynnych drewnianych drzwi: tablica poświęcona Jackowi Odrowążowi, który w tym klasztorze odebrał habit z rąk samego Dominika.

Tablica poświęcona Jackowi Odrowążowi

A w samym centrum bazyliki zwraca uwagę płyta nagrobna generała dominikanów:  to Munoz de Zamora, zmarły w 1300 roku. 

Generał dominikanów – Munoz de Zamora

Całość dekoracji dopełnia apsyda z XVI-wiecznym freskiem autorstwa Taddeo Zuccari. Fresk odwzorowuje pierwotną mozaikę z V wieku: Chrystusa wśród apostołów i świętych: u jego stóp baranki symbolizują Jerozolimę i Betlejem – typowy motyw sztuki wczesnochrześcijańskiej.

Apsyda bazyliki

I przepiękna Schola cantorum odnowiona w XX wieku – miejsce, które służyło śpiewakom podczas codziennych modlitw.

Schola cantorum
Schola cantorum

Bazylika świętej Sabiny na Awentynie 

Piazza Pietro d’Illiria, 1

otwarta zwykle: 8.15 – 12.30/15.30-18.00 (uwaga: godziny otwarcia mogą ulec zmianie)

Można też zwiedzać muzeum klasztorne i celę św. Dominika po wcześniejszym, telefonicznym zgłoszeniu tel: +39 327 975 8869

  • Leonardo Lombardi syn architekta, ostatni po lewej stronie burmistrza
  • Fontanna Amfor - Testaccio
  • Fontanna Amfor - Testaccio

Fontanna Amfor powraca do domu

posted in: Osobliwości rzymskie | 0

Ojciec był bardzo niezadowolony, kiedy przeniesiono ją z Piazza Testaccio na Piazza dell’Emporio. Dziś byłby szczęśliwy – powiedział Leonardo Lombardi – ponad osiemdziesięcioletni syn architekta Pietra Lombardiego – podczas inauguracji ‘powrotu’ Fontanny Amfor po prawie 80 latach na Piazza Testaccio. Wzruszeni są przede wszystkim ci, którym udało się dożyć tej chwili, bo oni jako dzieci bawili się na schodkach fontanny, a teraz będzie służyła ich wnukom.

 

Fontanna Amfor – Testaccio

 

 

Moją uwagę zwróciła kartka przywiązana czerwonymi wstążeczkami do jednej z latarni placu – wspomnienia matki spisane przez córkę w dialekcie rzymskim. Pamiętajmy o tym, ze Testaccio było dzielnicą robotników, rzeźni, bardzo ludową, to tu biło prawdziwe serce Rzymu.

 

 

Fontanna Amfor – Testaccio – wspomnienia

 

 

Córka pisze:

Moja matka pamięta czasy, kiedy była dziewczynką,

Właśnie tu, na tym placu, zanim powstał rynek,

Stała ona, piękna, biała, strojna.

 

Matka bawiła się na jej schodkach,

Aż pewnego dnia zabrano ją stąd,

Rozmontowano na części i przeniesiono w pobliże rzeki,

I zrobiło się smutno.

 

Ten rynek, na placu początkowo był pod gołym niebem,

Kilka lat później pokryto go dachem,

Ale był otwarty tylko rano,

Nocą straszyły kłódki bram.

 

A kiedy przeniesiono stąd rynek,

Fontanna powróciła na środek placu,

Odnowiona – jest po prostu piękna,

Są latarnie, ławki, drzewa.

 

I moja matka, która ma już ponad 90 lat,

Ujrzy ją znów na tym placu,

Na którym jako dziewczynka biegała beztrosko, skakała przez skakankę i grała w klasy.

 

 

Cofnijmy się odrobinę w czasie. Jest rok 1926. Władze miasta rozpisują konkurs na fontannę mającą ozdobić Piazza Mastro Giorgio (obecna Piazza Testaccio), aby ożywić istniejące już targowisko. Konkurs wygrywa architekt, Pietro Lombardi i tworzy monumentalną fontannę z 300 bloków trawertynu ozdobioną amforami. To symbol dzielnicy, bo już od czasów starożytnych w pobliskim porcie rzecznym Ripa Grande rozładowywano statki pełne amfor z terakoty. Te, które były połamane, zbierano i zrzucano w jedno miejsce – zwane później Monte Cocci (cocci – czyli naczynia gliniane, z łaciny: testae, stąd nazwa Testaccio).

 

 

Fontanna Amfor – Leonardo Lombardi syn architekta, ostatni po lewej stronie burmistrza

 

 

Ale fontanna zamiast lśnić, zaczęła ginąć pomiędzy straganami, a w dodatku podłoże zaczęło się obsuwać i trzeba było przenieść ją w inne miejsce. I tak w 1935 roku powędrowała na Piazza dell’Emporio, tuż przy Tybrze. Miejsce niefortunne, w pobliżu ruchliwego skrzyżowania. I któż miał ją tam podziwiać? Nic dziwnego, że popadła w całkowitą ruinę. Piazza Testaccio również, bo rynek przeniesiono wkrótce w inne miejsce, a plac odtąd ‘straszył’ mieszkańców swoją brzydotą. Na początku 2013 roku wraz z nową kampanią wyborczą władze dzielnicy wpadły na pomysł ożywienia Testaccio i przeniesienia tej pięknej, a niszczejącej fontanny na swoje pierwotne miejsce. I tak za bagatela 900 tys. euro powróciła na Piazza Testaccio, a 24 stycznia 2015 burmistrz Rzymu Ignazio Marino z wielką pompą uruchomił fontannę ku uciesze mieszkańców. Był ksiądz, byli oficjele, były tłumy mieszkańców. Byli również aktywiści walczący o wskrzeszenie boiska sportowego dla dzieciaków. Marino obiecał im boisko.

 

Miejmy nadzieję, że fontanna i plac rzeczywiście posłużą mieszkańcom, bo już w poniedziałek po hucznej inauguracji część placu została zalana. Cóż, słynni rzymscy hydraulicy …. Można by o nich opowiadać historie.

 

 

Odwiedźcie to miejsce, jest warte grzechu. Możecie zejść z Awentynu na Via Marmorata, możecie podjechać metrem B do stacji Piramide. Plac Testaccio znajduje się zaledwie parę przecznic dalej od słynnej Piramidy Gajusza Cestiusza i Cmentarza Protestanckiego (po Testaccio pospacerujemy innym razem). Jest bardzo przyjemny, został wyłożony kocim brukiem (słynne sanpietrini), są ławki, są ścieżki dla niewidomych. Jest Enoteca Palombi (Piazza Testaccio 38/41), w której serwują niezły aperitiv (drik + konsumcja: bufet szwedzki ok €11). W pobliżu od 1918 roku kusi także Pasticceria di Zio, historyczna cukiernia dzielnicy (Via Ginori, 55).

 

A wieczorem Testaccio przemienia się w królową nocnego życia (obok Trastevere, Pigneto czy San Lorenzo).

 

Burmistrz Rzymu Ignazio Marino inauguruje fontannę, straszy pan, ostatni po lewej stronie burmistrza to syn architekta – Leonardo Lombardi.

 

 

 

 

 

 

  • Rzymskie Getto Roman Getto

Shalom, I am Idan Raichel

posted in: Getto i okolice | 0

Koncertował dla samego Baracka Obamy, współpracuje z artystami z całego świata. Idan Raichel. To nadzieja młodego Izraela, zmęczonego terrorem i konfliktami na tle etnicznym. To jego ambasador na świecie. Od 2003 roku koncertuje na całym globie, promując swój ambitny projekt: młody, tolerancyjny i wielokulturowy Izrael ponad podziałami (http://www.idanraichelproject.com/en/). Wychowany w Kfar Saba, małym miasteczku kolo Tel Awiwu, w rodzinie o wschodnioeuropejskich korzeniach. Genialny artysta i człowiek o szerokich horyzontach.

 

Idan Raichel in Rome

 

Idan jest młody, uśmiechnięty i pozytywnie zakręcony. Żyje muzyką, ma ją w żyłach i we krwi. Nie znałam go, więc obejrzałam go sobie w internecie przed koncertem. I pierwsza niespodzianka: Idan na scenie jest ogolony i nie ma charakterystycznych dredów. Szybko tłumaczy się publiczności, że po 15 latach noszenia dredów, musiał je zgolić dla damy swojego serca. Wraz z nim na scenie Arab, Murzynka i Żydówka. Płynie język hebrajski, arabski, etiopski … Jakaż mozaika kultur, ras i religii. O takim Izraelu marzy Idan i pewnie nie tylko on …

 

Idan Raichel in Rome

 

Spontaniczny, nie odmawia selfie swoim fanom nawet w trakcie koncertu. Po jakimś czasie wkracza na scenę mały, sympatyczny Rom, którego Idan spotkał na ulicy, a który zachwycił go swoją grą na akordeonie do tego stopnia, że zaprosił go na swój wieczorny koncert. Dzieciak zachwycony, gra lambadę, ludzie uśmiechnięci. Obok nas jakaś starsza para uparcie tańczy tango, choć nie te rytmy :).

 

 

Idan Raichel przyjechał do Rzymu na zaproszenie organizatorów Festiwalu Literatury Żydowskiej w październiku ubiegłego roku. Wystąpił na Largo 16 Ottobre 1943, ‘rzymskim Umschlagplatzu’. Stąd 16 października 1943 roku deportowano miejscowych Żydów do obozów koncentracyjnych. Ale tego wieczoru z placu płynęła nadzieja, nie smutek.

 

Rzymskie Getto Roman Getto
Rzymskie Getto Roman Getto

 

Idan koncertował również w Warszawie w 2011 roku. I jeśli powróci do Polski, koniecznie idźcie na jego koncert. Jest fenomenalny, a przy tym bardzo skromny i sympatyczny.

 

Rzymskie Getto Roman Getto
Rzymskie Getto Roman Getto

 

Thank you, Idan for a wonderful evening.

 

 

 

Baranki świętej Agnieszki

Jagniątka są dwa: jedno przyozdobione czerwonymi kwiatami na znak męczeństwa (i inicjałami S.A.M. – z łaciny: święta Agnieszka męczennica), drugie udekorowane białymi na znak czystości i niewinności (z inicjałami S.A.V. – z łaciny: święta Agnieszka dziewica). Wędrują od ojców trapistów z opactwa Trzech Fontann (Abbazia delle Tre Fontane) do Bazyliki św. Agnieszki za Murami, w dniu jej święta, tj. 21 stycznia, gdzie są błogosławione, następnie jadą do Watykanu, tam błogosławi je papież, aż w końcu trafiają do benedyktynek u św. Cecylii na Zatybrzu i rosną tam aż do Wielkanocy. Ich wełna służy do utkania paliusza, czyli białej, wełnianej wstęgi ozdobionej sześcioma krzyżami haftowanymi czarnym jedwabiem. Paliusze trafiają do Bazyliki św. Piotra 24 czerwca i są przechowywanie w konfesji św. Piotra aż do 29 czerwca, kiedy to papież wręcza je nowo mianowanym metropolitom w dniu patronów miasta: św Piotra i św. Pawła. To jedna z najstarszych tradycji kościelnych, powtarzana co roku od ponad 500 lat. Co później dzieje się z jagniątkami, nie wiemy, miejmy nadzieję, że nie skończą na wielkanocnym stole.

Jagniątka śpią przed uroczystościami
Tłumy chcą je pogłaskać
Jest również obecna telewizja

Św. Agnieszka czczona 21 stycznia, w dniu jej męczeńskiej śmierci, w ikonografii jest przedstawiana z barankiem na ramieniu i palmą męczeństwa. Według legendy osiem dni po śmierci ukazała się ona krewnym, modlącym się przy jej grobie, z barankiem, Agnus Dei, symbolem Chrystusa.

święta Agnieszka

Nie wiemy tak naprawdę, jak zginęła: czy na ruszcie, czy obcięto jej głowę, czy zasztyletowano, czy poderżnięto gardło. Istnieje wiele hipotez i nie potwierdzonych faktów. Wiemy natomiast, że imię Agnese (Agnieszka), agnox – z greckiego: czysta, niewinna, błogosławiona było używane przez ‘liberti’ czyli wyzwolonych niewolników, którzy jednak z powodów finansowych do końca życia mieszkali ze swoim panem. Do takich ludzi musieli zaliczać się jej rodzice. Wiemy, że zginęła mając zaledwie 12-13 lat i że zamordowano ją za czasów okrutnego cesarza Dioklecjana (prawdopodobnie któregoś roku pomiędzy 303-313) na stadionie jego imienia, a dzisiejszym Piazza Navona. W miejscu jej męczeńskiej śmierci Borromini wzniósł kościół Sant’Agnese in Agone (dziś jest tu przechowywana czaszka świętej).

Piazza Navona – kościół Sant’Agnese in Agone

Rzymianie najchętniej opowiadają legendę upowszechnioną później przez Jakuba de Voragine w ‘Złotej Legendzie’. Otóż, syn prefekta Rzymu, oczarowany piękną dziewczynką, zakochał się w niej bez pamięci. I zaczął ją uwodzić, ta jednak odrzucała jego zaloty, powtarzając, że kocha tylko Pana. Syn się wściekał, aż prefekt kazał wszcząć śledztwo, aby dowiedzieć się, kim jest ów konkurent syna. Kiedy wreszcie pojął, że chodzi o Boga, a dziewczyna jest chrześcijanką, postawił jej ultimatum. Albo zostanie westalką i do końca życia będzie pilnowała świętego ognia, a w ten sposób ocali też swoje dziewictwo, albo odda ją do domu publicznego, a tam zostanie cudzołożnicą. Dziewczynka bez wahania odpowiedziała, że nie poświęciłaby się Weście, bo jest chrześcijanką. Rozwścieczony prefekt kazał ją rozebrać i zaprowadzić na Stadion Domicjana do domu publicznego i tam wystawić ją jako prostytutkę. Trzeba dodać, że burdele na stadionie były bardzo popularne w czasie agones, czyli zawodów wszelkiego rodzaju. Dziewczyny wypożyczano obok straganów z jedzeniem, wachlarzami czy poduszkami na kamienne siedzenia.

posąg świętej – ogród przy bazylice

I oto stał się cud. Na ciele Agnieszki wyrosły włosy tak długie, że zdołały pokryć jej nagie ciało, a nad samą dziewczynką ukazał się anioł w bieli. Biła od niej czystość i nieskazitelność oczywista dla każdego, kto przekroczył próg domu publicznego. Ale nie dla syna prefekta, który też tu dotarł, aby sobie poużywać. Ale kiedy tylko dotknął dziewczynkę, jakaś nieziemska siła zacisnęła mu gardło i udusiła go. Prefekt, dowiedziawszy się o śmierci syna, oskarżył Agnieszkę o czary. Uciekł się do szantażu,mówiąc, że jeśli nie chce być skazana na śmierć za uprawianie czarów, musi wskrzesić jego syna. I Agnieszka, modląc się gorliwie, wskrzesiła chłopaka. Ale tego było już za wiele dla miejscowych pogańskich kapłanów. To oni tym razem oskarżyli ją o czary, a prefekta nazwali wspólnikiem tych guseł. Prefekt stchórzył i oddał dziewczynę swojemu następcy, a ten wyciągnąwszy miecz z pochwy, bez wahania przebił jej ciało.

Nieodłączny baranek – wejście do bazyliki

Tyle legendy. Ciało świętej spoczęło w katakumbach przy Via Nomentana, wtedy wśród pól, daleko za miastem. Kult św. Agnieszki rozpowszechniła córka cesarza Konstantyna – Konstancja, która w podzięce za ocalenie z nieuleczalnej choroby, postanowiła wznieść kapliczkę ku czci świętej w pobliżu miejsca jej pochówku. Obok grobu powstała bazylika konstantyńska, której ruiny widać z Piazza S. Annibaliano (tuż obok wyjścia z metra B1). Pielgrzymów jednak przybywało, a grób nie był dostatecznie zabezpieczony, więc tym bardziej narażony na kradzieże. Papież Symmach (498-514) jako pierwszy spróbował wznieść bazylikę nad grobem świętej, niestety nieskutecznie. Dopiero papież Honoriusz (625-638) zwieńczył dzieło, wzorując się w dużej mierze na modelu Bazyliki świętego Wawrzyńca za Murami. Bazylika świętej Agnieszki za Murami, którą dziś oglądamy, w dużej mierze pochodzi z czasów Honoriusza.

21 stycznia w Bazylice św. Agnieszki za Murami – dostojna czerwień

Rzym tonął dziś w strugach deszczu. Nie spodziewałam się tutaj takich tłumów, a jednak mieszkańcy i turyści dopisali. Telewizja, mnóstwo dzieci i starszych głaszczących i tak już przerażone jagniątka, pobekujące od czasu do czasu, głodne i zmęczone, i najwyraźniej mające dość pozowania. Ale tradycja tradycją. 

Deszczowy poranek w dniu świętej Agnieszki

Sama bazylika jest przepiękna, nieduża, a jednak majestatyczna, szczególnie dziś, w dniu święta patronki uderzała czerwień ołtarza i matroneum (w bazylikach wczesnochrześcijańskich były to balkony przeznaczone dla kobiet). 

Rzym – Bazylika św. Agnieszki za Murami

16 kolumn, w większości z dawnej bazyliki konstantyńskiej, te bliżej ołtarza z cennego marmuru. Na łukach wizerunki papieży.

Ołtarz główny – Bazylika św. Agnieszki za Murami

Sufit (1606) zdobią święte: Agnieszka, Konstancja i Cecylia.

Sufit kasetonowy

Pięknie prezentuje się cyborium w ołtarzu, dar papieża Pawła V (1620),  rzeźbione głowy baranków spoglądają ze świecznika.

Świecznik również zdobią głowy baranków

Mnie urzekła jednak mozaika wypełniająca absydę, arcydzieło sztuki bizantyjskiej. Po raz pierwszy zamiast Chrystusa  widzimy w centrum postać świętej, ewenement. Agnieszka jest dostojna, ubrana w szaty cesarskie, na głowie ma diadem, we włosach perły, u stóp płomienie i miecz – symbole jej męczeństwa. Towarzyszą jej dwaj papieże architekci: Symmach  i Honoriusz I – trzymający model świątyni.

Bazylika św. Agnieszki za Murami – mozaika w apsydzie

Relikwie świętej Agnieszki i świętej Emercjany (niewolnicy, którą zamordowano zaraz po tym, jak nakryto ją na modlitwie przy grobie świętej Agnieszki) spoczywają razem w krypcie pod ołtarzem głównym (zejście do krypty po prawej stronie ołtarza, wykopano specjalny korytarz, aby umieścić je tutaj), w srebrnym relikwiarzu zamówionym przez papieża Pawła V i odpowiadają poziomowi oryginalnego pochówku (pierwsze piętro katakumb przy Via Nomentana).

Relikwie św. Agnieszki w krypcie pod ołtarzem głównym

Kapłan przewodniczący dzisiejszej uroczystości zapytał się licznie zgromadzonych dzieci: A wiecie, ile miała lat Agnieszka, kiedy zginęła? Nie, nie wiemy – krzyczą 8-9 latkowie. Niewiele więcej od was. Dwanaście. Była jeszcze dziewczynką. Widzę, że niektóre maluchy z przerażeniem liczą na palcach, ile im brakuje do dwunastu. I nie wiem, czy śmiać się, czy płakać.

21 stycznia – uroczystość świętej Agnieszki

Bazylika świętej Agnieszki za Murami (Sant’Agnese fuori le Mura)

21 stycznia 2019 – 10.00 – uroczysta msza w święto patronki z błogosławieństwem baranków

otwarta 9-12  15-18

dojazd:

metro B1 (z Termini, kierunek Conca d’Oro, przystanek Sant’Agnese/Annibaliano), wejście od via S.Agnese, 3.

Autobus

Z centrum – Piazza Venezia: 60 EXPRESS
Z Dworca Termini: 90
Oba zatrzymują się na przystanku Nomentana/XXI Aprile. Wejście od via Nomentana, 349

Bazylika św. Agnieszki za Murami – kompleks widoczny od strony stacji metra
  • Via del Corso - Rome - Christmas 2014
  • Via del Corso - Rome
  • Via del Corso - Rome
  • Via del Corso - Rome
  • Fendi Rome
  • Fendi Rome
  • Via dei Condotti Rome
  • Via dei Condotti Rome
  • Via Frattina Rome

Spacer pod międzynarodowym niebem – Via del Corso – Christmas 2014

posted in: Boże Narodzenie w Rzymie | 0

Nie szata zdobi człowieka, ale miasto już tak i to jak. Kiedy w 2011 agencja ”Laura Rossi International” zaprezentowała swój pierwszy projekt oświetlenia Via del Corso i Rzymu w okresie świąteczno-noworocznym, z pewnością nie spodziewała się aż takiego sukcesu. Główną ulicę włoskiej stolicy: od Piazza Venezia do Piazza del Popolo, blisko 1,6 km długości rozświetliła ogromna, trójkolorowa flaga Włoch z okazji 150-lecia zjednoczenia kraju. I od razu podbiła serca rzymian i turystów, a projekt ”Roma si mette in luce” na trwałe wpisał się do kalendarza imprez miejskich. W 2013 roku była przepiękna tęcza pokoju i drzewko zadedykowane zmarłemu Nelsonowi Mandeli, choć konserwatyści szybko ochrzcili ją tęczą gejów. Rok 2014 należy do Expo.

 

Via del Corso - Rome - Christmas 2014
Via del Corso – Rome – Christmas 2014

 

Tegoroczna edycja przyćmiła pozostałe. Było kolorowo i międzynarodowo: wszak okazja wyjątkowa: od 1 maja do 31 października Mediolan gości Expo 2015. W hołdzie Expo Via del Corso pokryła się 144 flagami państw uczestniczących w nim oraz flagą Unii Europejskiej. Kolorowe flagi 2,5 m x 2, wszystkie wykonane we Włoszech i przy użyciu technologii led gwarantowały spacer pod iście ”międzynarodowym niebem”.

 

Najbardziej luksusowa ulica stolicy – Via dei Condotti – tym razem została ozdobiona wysublimowanymi wisiorkami jubilerskiej firmy Bulgari, która również sponsoruje projekt odnowy Schodów Hiszpańskich. Odrestaurowała już słynną fontannę ”La Barcaccia”, a pod koniec lutego ma ruszyć remont samych schodów.

 

I patrząc na świąteczne dekoracje centrum, eleganckie, bez zbędnego przepychu nie mam wątpliwości, że Włochy są wciąż kolebką artystów 🙂

 

 

 

Via del Babuino – ogromne, przezroczyste kwiaty orchidei

 

Via del Babuino

 

 Via del Corso – Dom Mody Fendi – ekstrawagancka choinka i Mikołaje

 

 Via Frattina – z zawieszonymi miniaturowymi choinkami

 

Via Frattina Rome

 

Więcej świątecznych dekoracji Via del Corso z poprzednich lat możecie obejrzeć tutaj.

 

Via del Corso Rome Christmas 2013

 

 

 

 

 

 

 

 

Niech żyje Befana!

Gdyby nie Trzej Królowie, świat być może nie poznałby Befany. To ta poczciwa wiedźma wskazała drogę do Betlejem trzem zbłąkanym dostojnikom. Sama nie skorzystała z propozycji dołączenia się do ich orszaku, wykręcając się nadmiarem obowiązków. Szybko jednak pożałowała swojej decyzji. Nie znalazła już bowiem ani króli, ani Gwiazdy Betlejemskiej, która poprowadziła ich do Dzieciątka Jezus. Skruszona, zapakowała prezenty do dużego worka i wyruszyła w podniebną podróż na miotle od mieszkania do mieszkania, zostawiając prezenty każdemu dziecku w nadziei, że któreś z nich okaże się Dzieciątkiem.

Jarmark bożonarodzeniowy na Piazza Navona 2013

I choć Mikołaj (Babbo Natale) już dawno zdetronizował Befanę, nad czym ubolewają starsze pokolenia, gdyż przynajmniej do końca drugiej wojny światowej to Befana przynosiła dzieciom podarki, to i tak noc z 5 na 6 stycznia pozostaje magiczną nocą dla włoskich dzieci. Trzeba się przygotować do spotkania z Befaną, zostawić jej poczęstunek na stoliku (ciasteczka, mleko), żeby posiliła się po podroży i zostawić pustą skarpetę na prezenty: na kominku, kaloryferze lub gdzie popadnie. A rankiem okaże się kto był grzeczny, a kto rozrabiaką. Dobre dzieci znajdują w skarpecie słodkości i niespodzianki, niegrzeczne – węgiel.

Choinka na Piazza Navona – Boże Narodzenie 2014

Nazwa Befana jest zniekształconą formą Epifanii (z greckiego: manifestacja, objawienie). Kościół katolicki czci ten dzień jako święto Trzech Króli, którzy złożyli Jezusowi w darze mirrę, kadzidło i złoto (mirra była bardzo kosztowna w tamtych czasach, dorównywała wartością złotu). W Watykanie już po raz 30 6 stycznia wzdłuż Via della Conciliazione przejdzie orszak historyczno-folklorystyczny Trzech Króli, blisko 1400 postaci w kostiumach zakończy paradę na placu św. Piotra, wręczając papieżowi symboliczne królewskie dary.

Jarmark na Piazza Navona – Boże Narodzenie 2013

W czasach antycznych rzymianie wierzyli, że w ciągu 12 dni po Bożym Narodzeniu krążyły nad ziemią tajemnicze bóstwa kobiece, którym przewodziła Diana, bogini związana z wegetacją. Rozsiewały one nasiona po całej ziemi, tak aby przygotować ją do wydawania płodów w następnym roku. Wierzono też, że w ciągu tych dwunastu dni Matka Natura, zmęczona i pozbawiona energii, musiała odpocząć, dokonać samospalenia, aby potem odrodzić się z popiołów. Ale zanim to nastąpiło, przybierała postać wiedźmy, która krążyła na miotle po niebie i rozdawała wszystkim dary.

Piazza Navona – Boże Narodzenie 2015

Włoska Befana jest sympatyczną wiedźmą. Ubrana w długą, szarą spódnicę, fartuch z kieszeniami, owinięta szalem, w kapeluszu, z koszykiem pełnym prezentów i w zniszczonych butach (bo przecież obeszła tyle domostw) odwiedza dzieciaki, a ile domów, tyle wersji popularnego wierszyka:

La Befana vien di notte

con le scarpe tutte rotte

col vestito alla romana:

Viva viva la Befana!

czyli: Befana przychodzi nocą, w zniszczonych butach, ubrana po rzymsku, niech żyje Befana.

 

W Rzymie do 1870 roku święto Befany obchodzono na Placu św. Eustachego (tam, gdzie dziś najlepsza kawa). Potem areną wydarzeń został Plac Navona. To tu odbywały  się kiermasze, zabawy dla dzieci, no a wreszcie można było spotkać samą Befanę.

Piazza Navona – Boże Narodzenie 2014

W tym roku, po konflikcie z władzami miasta, które znacznie ograniczyły liczbę licencji, tłumacząc się dążeniem do przywrócenia dawnego, ludycznego charakteru tego święta, właściciele kramów w geście solidarności nie otworzyli żadnego z nich. No cóż, kij ma dwa końce. Prawdą jest, że Piazza Navona w pewnym momencie zamieniła się w piknik z pieczonymi prosiakami, fast foodami i czym tylko się da, tracąc swoją pierwotną twarz. Nie pomógł nawet spektakularny pogrzeb Befany zainscenizowany 8 grudnia przez sklepikarzy. Choć straganów z rękodziełem żal, bez nich Piazza Navona jest inna i czegoś brak, przyzna to chyba każdy rzymianin, który przychodził tu jako dziecko kupić sobie Befanę lub figurki do domowej szopki

Jarmark na Piazza Navona – Boże Narodzenie 2013

Dzieci się cieszą, wszak to ich święto, jest mnóstwo gier, spektakli kukiełkowych, widowisk oraz nieśmiertelna karuzela.

Zabytkowa karuzela na Piazza Navona

Piazza Navona – Boże Narodzenie 2014

Dorośli docenią spektakl świateł na Fontannie Czterech Rzek z obeliskiem imitującym choinkę.

Piazza Navona – Boże Narodzenie 2014

A ponieważ Epifania tutte le feste le porta via, czyli Epifania kończy okres leniuchowania i zabiera ze sobą wszystkie święta, więc świętujmy, póki możemy!

Jak obchodzi się rzymski Nowy Rok

posted in: Boże Narodzenie w Rzymie | 0

Janus (Giano), bóg początku i końca, patron bram i przejść ulicznych. To on wprowadzał starożytnych rzymian w Nowy Rok i patronował magicznemu przejściu ze starego w nowe. Bóg o dwóch twarzach: starca i młodzieńca. Twarz z tyłu, starcza, spoglądała na rok właśnie skończony, twarz z przodu, ta młodzieńcza na rok, który miał dopiero nadejść.  I to właśnie jemu Juliusz Cezar oficjalnie dedykował pierwszy dzień i miesiąc roku, choć kult Janusa szerzył się już od czasów drugiego króla rzymskiego, następcy legendarnego Romulusa, Numy Pompiliusza (VIII-VII w. p.n.e.), a ślady kultu Janusa zachowały się w brzmieniu nazwy tego miesiąca w różnych językach (łacina – Ianuarius, angielski: January, francuski: janvier czy włoski: gennaio). 

Janus – Vatican Museums – foto Wikipedia

No właśnie, gdyby nie Juliusz Cezar i jego reforma kalendarza w 46 r. p.n.e., nie byłoby obchodów Nowego Roku 1 stycznia. Wcześniej bowiem rzymianie świętowali go 1 marca,  w dniu wyboru dwóch konsulów, którzy w uroczystej procesji podążali do świątyni Jowisza na Kapitolu, aby tam złożyć mu ofiarę z białych byków.

Juliusz Cezar przed swoim forum

Wielki Juliusz podzielił rok na 365.25 dni, wprowadził też rok przestępny co 4 lata i zmienił długość dni 12 miesięcy (praktycznie pozostała ona niezmieniona do dziś). Kalendarz obowiązywał od 45 r. p.n.e. Co prawda sam Juliusz Cezar nie nacieszył się zbyt długo “swoim dzieckiem”, bo dwa lata później go zasztyletowano, ale kalendarz juliański przetrwał oficjalnie aż do 1582 roku, kiedy to papież Grzegorz XIII zastąpił go gregoriańskim. Tak naprawdę różnica była subtelna i dotyczyła innego naliczania lat przestępnych. W czasach Juliusza Cezara za rok przestępny uważano ten, który dzielił się i przez 4, i przez 100. Dwaj astrolodzy zatrudnieni przez papieża Grzegorza XIII: Luigi Lilio i Christopher Clavius po pierwsze ucięli 10 dni, o które wydłużył się rok od czasów juliańskich, a więc po 4 X 1582, nastąpił od razu 15 październik, a rokiem przestępnym mógł być tylko ten podzielny przez cztery. W ten sposób zsynchronizowali rok kalendarzowy z porami roku, co ułatwiło Kościołowi również planowanie ruchomych dotąd świąt religijnych. Kalendarz juliański spóźniał się o jeden dzień raz na 128 lat, kalendarz gregoriański zniwelował te różnicę i tym razem spóźnia się on o jeden dzień, ale raz na 3323 lata. 

Grzegorz XIII – Bazylika Ara Coeli

Kalendarz gregoriański od razu przyjęły kraje katolickie takie jak: Hiszpania, Portugalia, Polska i księstwa włoskie. Ostatnim krajem na świecie, który przyjął tenże kalendarz była Turcja w 1927 roku, wcześniej posługująca się kalendarzem muzułmańskim. Jednak kalendarz juliański nadal jest podstawą roku liturgicznego w Kościele Prawosławnym.

Starożytni rzymianie zapraszali znajomych pierwszego dnia roku na obiad, wymieniano prezenty, czyli białe dzbany wypełnione miodem, daktylami, figami i przyozdobione gałązkami wawrzynu (zwanymi także strenne: od bogini Sabinów Strenii, zerwane w świętym lesie jej poświęconym), więc miały one zapewnić szczęście i powodzenie w nadchodzącym roku.

Współcześni rzymianie tak jak większość Włochów żegnają odchodzący rok przy stole. Kolacje sylwestrowe z rodziną, przyjaciółmi, w domu lub w restauracji to najpopularniejszy sposób spędzania nocy sylwestrowej  (choć nie brakuje imprez pod gołym niebem: koncert w Circo Massimo czy pokaz sztucznych ogni nad Koloseum). Obowiązkowo z soczewicą (w połączeniu z tłustym wieprzowym cotechio czy zampone), co ma zapewnić powodzenie finansowe, w czerwonej bieliźnie (aby mieć powodzenie w miłości) i z kieliszkiem prosecco lub wina musującego. Bardziej zabobonni dawniej wyrzucali z domu przez okna wszystkie stare rzeczy, aby symbolicznie zamknąć rok i usunąć cale nagromadzone w nim zło, na szczęście ten zwyczaj odszedł już w niepamięć, bo pociągnął za sobą wiele zniszczonych aut, a i niejednemu przechodniowi spadło czasem na głowę co nieco.

A po nocnych balach i biesiadach czas na kąpiel, ale nie tę pod cieplutkim prysznicem. Mister Ok jest znany każdemu rzymianinowi. To Maurizio Palmulli, ratownik z nadmorskiego Castel Fusano, który co roku pierwszego stycznia, punktualnie w południe, kiedy strzela działo na Wzgórzu Janiculum, a papież udziela błogosławieństwa Urbi et Orbi w pobliskim Watykanie, skacze z 18 metrów z Mostu Cavour prosto do wód Tybru. Pomimo tegorocznego mrozu już po raz 27 powitał Nowy Rok swoim słynnym lotem anioła.

 

Życzymy Wszystkim udanego roku. Niech doda Wam skrzydeł!

Buon Anno!

Kawałek Betlejem w Rzymie – Santa Maria Maggiore

5 deszczułek z drzewa klonowego rodem z Palestyny. Zamknięte w srebrno – kryształowej urnie z figurką Dzieciątka od VII wieku są metą pielgrzymów z całego świata. To Relikwie Żłóbka Pańskiego, znane jako Sacra Culla (Święta Kołyska), przechowywane w miejscu od zawsze związanym z tradycją Bożego Narodzenia. To tu papieże celebrowali pierwsze uroczyste Pasterki i tu papież Sykstus III w 432 roku (a więc na długo przed świętym Franciszkiem) zbudował pierwszą Grotę Narodzin identyczną jak ta betlejemska, a sam kościół otrzymał wezwanie Santa Maria ad Praesepem (Matki Bożej przy Szopce). Mowa o papieskiej  Bazylice Santa Maria Maggiore (Matki Boskiej Większej) na Eskwilinie, najważniejszym rzymskim kościele poświęconym Maryi.

Continued

Er Pupo dell’Ara Coeli – rzymskie Santo Bambino

2 lutego 1994 był czarnym dniem dla Rzymu, a w szczególności dla kościoła Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza (Santa Maria in Ara Coeli). Ktoś ukradł ukochaną figurkę rzymian – Santo Bambino, czyli Dzieciątko Jezus cudami słynące – otaczaną tu szczególną czcią, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia. Choć minęło już 20 lat od kradzieży, rzymianie wciąż żyją nadzieją, że ich ukochane Pupo (w dialekcie rzymskim: dziecko) któregoś dnia powróci i zapuka do drzwi tak, jak za pierwszym razem, kiedy je wykradziono …

 
Rzymskie Santo Bambino
Pod koniec XV wieku, około 1480 roku pewien franciszkanin udał się do Ogrodu Getsemani w Jerozolimie, zerwał pokaźną gałąź oliwną i w przypływie natchnienia wyrzeźbił figurkę odpowiadającą naturalnej wielkości noworodka (około 60 cm), przepiękne Dzieciątko Boże. Wiedział, że musi pomalować figurkę, aby zabezpieczyć drewno, nie miał jednak ani pomysłu, ani siły, aby ją ukończyć tego samego dnia. Wieczorem, tuż przed zaśnięciem poprosił Niebiosa o pomoc. 
 
Kaplica Santo Bambino
 
Jakież zdziwienie go ogarnęło, kiedy rankiem zobaczył Dzieciątko nie tylko pomalowane (oczywiście przez Anioły), ale i przystrojone w szaty z delikatnego złota, lecz owinięte tak, jak się owija każde niemowlę. W 1500 roku postanowił zawieźć figurkę do Rzymu. Niestety, podczas podróży morskiej burza zniszczyła statek, którym transportowano Dzieciątko. Zrozpaczony zakonnik szukał figurki, ale bambinello szczęśliwie ocalało, odnalazł je w skrzynce na plaży Morza Tyrreńskiego w okolicy Livorno. I kiedy dotarł już do Rzymu, figurka Dzieciątka Jezus mogla trafić tylko do tego kościoła – Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza, zbudowanego w miejscu, w którym cesarz August miał wizję Dziewicy z Dzieciątkiem.
 
Boże Narodzenie
Santo Bambino szybko stało się ukochanym (i bliskim sercu, stąd familiarne określenie pupo) przedmiotem kultu, bo zaczęło uzdrawiać z ciężkich chorób, a według niektórych przekazów nawet wskrzeszać zmarłych. Mówiono, że w momencie uzdrowienia usta figurki stawały się purpurowe, blade zaś, kiedy już nie było szansy na uzdrowienie. Szybko też pokrywało się ex votami w podzięce za ocalone życie: głównie drogocennymi klejnotami: diamentami, szafirami, szmaragdami, ametystami, zlotem i srebrem. W kaplicy Dzieciątka rzucają się w oczy stosy listów z całego świata, pisanych przez małych i dużych. Są to prośby o uzdrowienie, podziękowania za ocalenie życia etc …
 
Ludzie listy piszą …
Książę Torlonia oddał do dyspozycji zakonników luksusową i szybką jak na tamte czasy karocę, aby o każdej porze dnia i nocy Dzieciątko bez problemów mogło odwiedzać chorych w domu. Ale nie wszyscy mieli czyste intencje. Otóż pewna bogata rzymianka (inne wersje podają, że cudzoziemka) zakochała się w figurce i zapragnęła mieć ją na własność. Poprosiła więc znajomego rzeźbiarza, aby wykonał jej kopię. Sama zaś udała chorą i zakonnicy przybyli do niej z wizytą, a że było już grubo po zmroku, więc podmieniła figurkę bez trudu. Kopia była na tyle doskonała, że zakonnicy nie rozpoznali oszustwa. W nocy franciszkanie usłyszeli jednak pukanie do bramy i bijące dzwony kościelne. Otworzyli wrota, a tam stało ich Dzieciątko zanoszące się od płaczu. Pupo powróciło do domu. Po tej kradzieży Santo Bambino odwiedzało chorych tylko w ciągu dnia.
 
W oczekiwaniu na Santo Bambino
Było jeszcze pamiętne Boże Narodzenie 1738 roku, kiedy to wierni mogli pocałować figurkę, niestety co niektórzy poodgryzali kamienie szlachetne i wróciła ona do celebranta niemal ogołocona. 
 
A kiedy Wieczne Miasto zajęły wojska napoleońskie, Dzieciątko musiało ,wyemigrować’. Zakonnicy w obawie przed zniszczeniem (i słusznie, bo kościół został zamieniony w stajnię) wywieźli je do kościoła w San Giovanni in Giulianello koło Cori, w pobliżu Latiny. Niektórzy historycy sztuki twierdzą, że to właśnie tam znajduje się oryginalna figurka, ale według rzymian ich bambinello powróciło do Rzymu, aby dalej uzdrawiać. 
 
Szopka bożonarodzeniowa
Szczególną troską otaczano Santo Bambino w okresie Bożego Narodzenia. W noc wigilijną figurka była przenoszona do żłóbka i pozostawała tam do święta Epifanii, kiedy błogosławiła rzymianom podczas procesji ulicami miasta. Potem zaniechano procesji, ale wciąż udziela się błogosławieństwa figurką ze szczytu schodów kościoła. 
 
Doroczny koncert w Bazylice Ara Coeli 26 grudnia
Szopka w kościele Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza jest najpiękniejszą i najbliższą sercu rzymian szopką. Do dziś przetrwał piękny bożonarodzeniowy zwyczaj, kiedy to dzieci zgromadzone  przy żłobku, czytają wiersze, śpiewają i modlą się do Dzieciątka. A najodważniejsi z milusińskich wygłaszają nawet kazania, napisane wcześniej specjalnie dla nich przez ojców franciszkanów.
 
Trybuna do recytacji dla dzieci w okresie świątecznym
 
Kościół Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza (Santa Maria in Ara Coeli) – na Wzgórzu Kapitolińskim
otwarty codziennie (zamknięty zwykle między 12.30 a 14.30)
Wejście od strony Placu Weneckiego jest dość męczące, jeśli ktoś nie ma dobrej kondycji – słynna Scalinata – 124 stopnie do pokonania, choć widok wynagradza trud wspinaczki. Łatwiej jest wejść od strony Placu Kapitolińskiego (tuż obok kolumny z Wilczycą Kapitolińską) i wyjść potem na chwilę głównymi drzwiami na szczyt głównych schodów kościoła i na bezpłatny taras widokowy na tym poziomie Ołtarza Ojczyzny (Il Vittoriano, uwaga: winda na sam szczyt Il Vittoriano jest płatna). Widok ten sam, a wysiłek mniejszy.

Fontanna Artystów na Via Margutta

posted in: Osobliwości rzymskie | 0
Fontanna Artystów na Via Margutta. Dwie kamienne twarze spoglądają na przechodniów: jedna uśmiechnięta, druga smutna. Przewrotna, ale jakże prawdziwa alegoria zawodu artysty: do jednego uśmiechnie się los, inny pozostanie w cieniu, niespełniony i zapomniany.
 
Fontanna Artystów
 
To chyba najpiękniejsza ze wszystkich fontann dzielnicowych wykonanych przez Pietra Lombardiego w 1927 roku, a któż jak nie artysta najlepiej zrozumie drugiego artystę. Sam Lombardi kochał ten zaułek Via Margutta i otworzył tu swoją pracownię.
 
Via Margutta
 
Fontanna Artystów (Fontana degli Artisti) – symbol dzielnicy Campo Marzio (Pole Marsowe) to poemat zaklęty w kamieniu. Mamy przed sobą cały warsztat pracy artysty: rozpostarte sztalugi, taborety, cyrkiel pośrodku, a na samej górze wiadro pełne pędzli, dłut i młotków. A gdzieś dalej zapał, pomysł, wreszcie akt tworzenia …
 
I tylko te dwie prowokujące, sugestywne maski każą nam się zastanowić nad sensem pracy artysty, właśnie tu, na Via Margutta, niegdyś mekce bohemy z całego świata, dziś nieco sennym i zapomnianym miejscu.