Ubiegłoroczny rzymski karnawał należał do królowej szwedzkiej Krystyny. Miasto postanowiło w ten sposób uczcić 360 rocznicę jej uroczystego wjazdu do Rzymu.
Na wewnętrznej stronie Porta Flaminia (od strony Piazza del Popolo), którą to królowa wjechała do Wiecznego Miasta, zachował się napis upamiętniający to wydarzenie: Felice Fausto Ingresso Anno 1655 (szczęśliwy wjazd 1665), a powyżej herb papieża Aleksandra VII (góry i gwiazda), który uroczyście podejmował Krystynę w Boże Narodzenie tego samego roku.
Córka króla Gustawa Augusta, nietuzinkowa osoba, charyzmatyczna, głodna wiedzy. Na jej życzenie przyjechał do Szwecji Kartezjusz, który uczył ją filozofii i tam dokonał żywota, wykończony ostrym skandynawskim klimatem. Zrzekła się praw do tronu szwedzkiego, przeszła w Innsbrucku na katolicyzm, po czym przyjechała do Rzymu, witana z honorami.
Rzymskie lata aż do śmierci w 1689 roku okazały się najszczęśliwszym okresem jej życia. Wielka przyjaciółka Berniniego, artystyczna dusza, trwoniąca pieniądze na lewo i prawo, ale też inwestująca ogromne pieniądze w sztukę. Biseksualna, romansująca zarówno z kardynałem, jak i kobietą. Ale też jako jedyna władczyni została pochowana w koronie i z berłem w Grotach Watykańskich.
Punktualnie o 16.00 z Piazza del Popolo wyruszyła wielka parada w kierunku Via del Corso, która przez wieki była areną karnawału rzymskiego. Odtworzono historyczny wjazd królowej Krystyny do Wiecznego Miasta.
Ponad 150 koni zeszło ze wzgórza Pincio, przemaszerowały oddziały wojskowe, policja leśna, karabinierzy, policja państwowa i inne formacje militarne.
Orszak otworzyła karoca królewska z królową karnawału – Marią Rosarią Omaggio – aktorką znaną Polakom z roli Oriany Fallaci w filmie ‘Wałęsa’.
Królowa karnawału rozpoczyna paradę.
Nie mogło zabraknąć papieża – Aleksandra VII.
Licznie zaprezentowała się grupa – Gruppo Storico Romano – znana z inscenizacji m.in. id marcowych czy urodzin Rzymu.
Koniec parady – jeszcze raz królowa.
A po zakończonej paradzie chwila wytchnienia w oczekiwaniu na pokaz sztucznych ogni.
Damy pozowały do zdjęć, a chętnych nie brakowało.
Po zmroku trójkolorowe sztuczne ognie zabłysły nad wzgórzem Pinicio.