Pałac Bonaparte należał do matki Napoleona. Letizia Bonaparte lubiła podglądać świat i życie ulicy z zielonego balkoniku ‘doklejonego’ do fasady, taki daje efekt oglądany z zewnątrz. Kiedy straciła wzrok, służąca musiała zdawać jej codzienne relacje. Arthemisia, organizująca dotychczas wystawy w il Vittoriano, przeniesie tu swoją działalność, którą zainauguruje wystawą impresionistów już 6 pazdziernika.
Rzymianie wspominają Napoleona z niesmakiem, przecież zagrabił najcenniejsze dzieła sztuki m.in. z Muzeów Watykańskich. Część co prawda wróciła, ale sporo pozostało na zawsze w Luwrze.
9 lipca od 14.00 do 24.00 Pałac Bonaparte będzie za darmo otwarty dla publiczności. Warto tam zajrzeć, aby podziwiać piękne wnętrza i widoki na Rzym z attaki na piątym piętrze. Położenie ma znakomite, bo w samym centrum Rzymu, na rogu Via del Corso od strony Piazza Venezia. Pałac zakupiło towarzystwo ubezpieczeniowe Generali.Skorzystajcie Państwo, bo takie okazje nie należą do częstych.
Wilczyca kapitolińska pojawiła się na Placu Weneckim pod koniec kwietnia jako symbol Rzymu i rzymskości. Nieprzypadkowo w tym miejscu, bo władze miasta chciały zatrzeć złe wrażenie po ubiegłorocznym skandalu ze świątecznym drzewkiem.
Kiedy usunięto niefortunne drzewko na osłodę mieszkańcom wymyślono, że stanie tu wilczyca w wersji ekologicznej. I tak stanął żywopłot z ligustra przedstawiający wilczycę, Romulusa i Remusa. Niektórym wilczyca skojarzyła się z niedźwiedzicą. Tymczasem Remus usechł w czerwcu, kiedy tylko nadeszły pierwsze upały. Złośliwcy podnieśli larum, że chyba jakieś fatum wisi nad Placem Weneckim, skoro nie przeżywa żadna roślina.
Widziałam wilczycę pod koniec września, co prawda z daleka, ale aż tak tragicznie nie wyglądała. Podziwiajcie ją, bo wkrótce pojawi się tu nowe drzewko bożonarodzeniowe.
13 lat Palatyn czekał na wyjście z mroku, dosłownie. W sylwestrową noc nowe oświetlenie led najnowszej generacji sponsorowane przez Acea dodało splendoru jednemu z najsłynniejszych rzymskich wzgórz. Odtąd można je podziwiać każdego wieczoru od strony Circo Massimo.
To nowy projekt rewitalizacji miasta. Oprócz Palatynu zabłysła wieczorem także Piramida Gajusza Cestiusza z pobliską Porta San Paolo niedaleko stacji metra Piramide – linia B oraz Loggia Błogosławieństw i główne wejście do Bazyliki św. Marka przy Placu Weneckim.
W najbliższym czasie władze Rzymu planują oświetlenie Murów Aureliańskich.
Szanowni Czytelnicy, powracamy po długiej przerwie. Odtąd jestem w towarzystwie przesympatycznego pięciomiesięcznego bobasa, a co dwie głowy to nie jedna. Dziękujemy wszystkim za odwiedzanie strony Voice of Rome, bo radziła sobie doskonale podczas mojej nieobecności w sieci 🙂 Kiedy w ubiegły piątek, pierwszego września patrzyłam na spadające krople deszczu po 103 dniach suszy, przyszedł mi na myśl tytuł książki Wojciecha Jagielskiego “Modlitwa o deszcz”. Deszczu wypatrywali wszyscy od dawna, bo wyjątkowo upalne, niemalże piekielne lato, według meteorologów najgorętsze od 150 lat, dało się we znaki. Rzym płonął codziennie, może nie jak za czasów Nerona, ale … Ucierpiało rolnictwo, co już przełożyło się na ceny owoców i warzyw. Przychodnie i szpitale pękały w szwach przy ograniczonym z powodu urlopów personelu, a olbrzymiej ilości osób potrzebujących pierwszej pomocy. Przez cały sierpień z powodu remontu nie działała połowa linii metra A, a kiedy ją otworzono, po czterech godzinach część została ponownie zamknięta z powodu zalania po burzy. I wreszcie na koniec problemy z wodą. Miała być ograniczona w nocy od czwartego września, na szczęście póki co dalej płynie z kranów.
Polityczną ofiarą suszy stał się trawnik na Placu Weneckim, w samym sercu Rzymu. Burmistrz Wiecznego Miasta – Virginia Raggi prosiła mieszkańców włoskiej stolicy o racjonowanie wody i niepodlewanie trawników. Jak łatwo się domyślić, woda lała się strumieniami w każdym ogródku. Gdyby jednak Raggi zaczęła podlewać wspomniany trawnik, leżący w sąsiedztwie Kapitolu – siedziby władz miasta, posypałyby się na nią gromy. Teraz Raggi obrywa za ten wysuszony skrawek ziemi, bo wstyd na cały świat, jaka to wizytówka miasta. Zresztą w Rzymie każde posunięcie Raggi spotyka się z krytyką. Mieszkańcy dali jej kredyt zaufania zmęczeni długoletnimi rządami mafii kapitolińskiej, ale jak to w życiu czasem bywa z wielkiej chmury mały deszcz. W Rzymie nie rządzi Raggi, a Beppo Grillo – szef populistycznego ugrupowania Pięciu Gwiazd, żadna decyzja nie zostaje podjęta bez konsultacji z nim i to doprowadza do furii mieszkańców. Kogoś Wam to przypomina??? Protestują wszyscy: od wielkich gwiazd kina związanych z Rzymem jak Carlo Verdone czy Alessandro Gassman po zwykłych obywateli. Zapytacie, a co nas obchodzi polityka, przecież tu nie mieszkamy. Ano obchodzi, bo chodzi również o komfort i bezpieczeństwo podczas Waszego pobytu, a wszelkie decyzje polityczne przekładają się na nie. Rzym jest także na celowniku terrorystów.
Dla mnie pomimo nieznośnych upałów to było pierwsze lato z moim maluchem i odrobina snu po pierwszych trzech miesiącach z godziną snu na dobę. Szybko zapomina się jednak wszystkie niedogodności, a uśmiech takiej małej istotki wynagradza wszelkie trudy. Odkąd zostałam mamą, sprawdzam na własnej skórze, czy i jak Rzym jest przyjazny mamom i będę o tym informować na bieżąco.
20 czerwca po raz pierwszy udostępniono publiczności ogród Pałacu Weneckiego. Piękny dziedziniec, jedne z najwyższych palm w Rzymie, kilka ławek pozwalających odpocząć w samym centrum hałaśliwego Wiecznego Miasta. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie jeden szczegół. Otóż ławki wyprodukowała hiszpańska firma Benito, czego nie przeoczyła lokalna prasa.
‘Spółka hiszpańska wygrała przetarg, gdyż przedstawiła najlepszą ofertę’ – tłumaczyła dziennikarzom Edith Gabrielli, dyrektor il Polo Museale del Lazio, do którego należy także Pałac Wenecki. ‘Owszem, niektórzy proponowali wycofanie tej oferty z uwagi na niechlubną przeszłość, ale głupotą byłoby rezygnować z niej tylko ze względu na skojarzenia z il Duce’ – dodała. Pałac Wenecki przy Piazza Venezia przez ponad 20 lat był siedzibą rządu faszystów, a ze słynnego balkonu Benito Mussolini wygłaszał płomienne przemówienia. Wcześniej z tego samego balkonu papież Paolo II podziwiał wyścigi konne podczas rzymskiego karnawału.
Na dziedzińcu pałacowym przez całe lato aż do 16 września o 21.00 odbędą się spektakle muzyki, tańca, teatru w ramach projektu Il Giardino Ritrovato – Odzyskany Ogród, choć tak naprawdę ogród otwarto po raz pierwszy w historii. Do tej pory służył pracownikom muzeum jako miejsce parkingowe. Bilet do muzeum obejmuje również wstęp na spektakl. Koszt €5.00. W dniu spektaklu muzeum Pałacu Weneckiego jest otwarte od 19.00 do 23.00. Szczegółowy program na stronie www.giardinoritrovato.it
W przyszłości władze muzeum chcą również otworzyć restaurację, tak jak w wielu innych muzeach i ożywić to zapomniane miejsce, a także udostępnić publiczności bunkier Mussoliniego, znajdujący się pod pałacem. I myślę, że jest to sensowny i przyszłościowy projekt, biorąc pod uwagę lokalizację i znaczenie tego miejsca, a minister kultury Franceschini zrobił już wiele dobrego dla rzymskiej kultury.
Na dziedziniec pałacu wybudowanego dla papieża Paolo II Barbo, wenecjanina prowadzą cztery bramy. Najlepiej wejść od Via del Plebiscito, 118 albo od Placu Weneckiego, pozdrawiając Madame Lukrecję, jeden z słynnych rzymskich posągów mówiących.
Dobrze, że mamy nowe miejsce, bo w centrum praktycznie nie ma gdzie odpocząć. Muszę powiedzieć, że ludzie przychodzą. I z rozkoszą odpoczywają na ławkach Benito, bynajmniej nie myśląc o Mussolinim, a raczej upajając się ciszą, zielenią i pięknem rzeźby przedstawiającej zaślubiny Wenecji z morzem.
Nie zabrakło w niej akcentów weneckich, jak chociażby słynnego lwa świętego Marka. Rzeźba pochodzi z 1750 roku, budowę pałacu rozpoczęto w 1455 roku. Odwiedźcie to miejsce.
2 lutego 1994 był czarnym dniem dla Rzymu, a w szczególności dla kościoła Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza (Santa Maria in Ara Coeli). Ktoś ukradł ukochaną figurkę rzymian – Santo Bambino, czyli Dzieciątko Jezus cudami słynące – otaczaną tu szczególną czcią, zwłaszcza w okresie Bożego Narodzenia. Choć minęło już 20 lat od kradzieży, rzymianie wciąż żyją nadzieją, że ich ukochane Pupo (w dialekcie rzymskim: dziecko) któregoś dnia powróci i zapuka do drzwi tak, jak za pierwszym razem, kiedy je wykradziono …
Pod koniec XV wieku, około 1480 roku pewien franciszkanin udał się do Ogrodu Getsemani w Jerozolimie, zerwał pokaźną gałąź oliwną i w przypływie natchnienia wyrzeźbił figurkę odpowiadającą naturalnej wielkości noworodka (około 60 cm), przepiękne Dzieciątko Boże. Wiedział, że musi pomalować figurkę, aby zabezpieczyć drewno, nie miał jednak ani pomysłu, ani siły, aby ją ukończyć tego samego dnia. Wieczorem, tuż przed zaśnięciem poprosił Niebiosa o pomoc. Jakież zdziwienie go ogarnęło, kiedy rankiem zobaczył Dzieciątko nie tylko pomalowane (oczywiście przez Anioły), ale i przystrojone w szaty z delikatnego złota, lecz owinięte tak, jak się owija każde niemowlę. W 1500 roku postanowił zawieźć figurkę do Rzymu. Niestety, podczas podróży morskiej burza zniszczyła statek, którym transportowano Dzieciątko. Zrozpaczony zakonnik szukał figurki, ale bambinello szczęśliwie ocalało, odnalazł je w skrzynce na plaży Morza Tyrreńskiego w okolicy Livorno. I kiedy dotarł już do Rzymu, figurka Dzieciątka Jezus mogla trafić tylko do tego kościoła – Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza, zbudowanego w miejscu, w którym cesarz August miał wizję Dziewicy z Dzieciątkiem.Santo Bambino szybko stało się ukochanym (i bliskim sercu, stąd familiarne określenie pupo) przedmiotem kultu, bo zaczęło uzdrawiać z ciężkich chorób, a według niektórych przekazów nawet wskrzeszać zmarłych. Mówiono, że w momencie uzdrowienia usta figurki stawały się purpurowe, blade zaś, kiedy już nie było szansy na uzdrowienie. Szybko też pokrywało się ex votami w podzięce za ocalone życie: głównie drogocennymi klejnotami: diamentami, szafirami, szmaragdami, ametystami, zlotem i srebrem. W kaplicy Dzieciątka rzucają się w oczy stosy listów z całego świata, pisanych przez małych i dużych. Są to prośby o uzdrowienie, podziękowania za ocalenie życia etc …Książę Torlonia oddał do dyspozycji zakonników luksusową i szybką jak na tamte czasy karocę, aby o każdej porze dnia i nocy Dzieciątko bez problemów mogło odwiedzać chorych w domu. Ale nie wszyscy mieli czyste intencje. Otóż pewna bogata rzymianka (inne wersje podają, że cudzoziemka) zakochała się w figurce i zapragnęła mieć ją na własność. Poprosiła więc znajomego rzeźbiarza, aby wykonał jej kopię. Sama zaś udała chorą i zakonnicy przybyli do niej z wizytą, a że było już grubo po zmroku, więc podmieniła figurkę bez trudu. Kopia była na tyle doskonała, że zakonnicy nie rozpoznali oszustwa. W nocy franciszkanie usłyszeli jednak pukanie do bramy i bijące dzwony kościelne. Otworzyli wrota, a tam stało ich Dzieciątko zanoszące się od płaczu. Pupo powróciło do domu. Po tej kradzieży Santo Bambino odwiedzało chorych tylko w ciągu dnia.Było jeszcze pamiętne Boże Narodzenie 1738 roku, kiedy to wierni mogli pocałować figurkę, niestety co niektórzy poodgryzali kamienie szlachetne i wróciła ona do celebranta niemal ogołocona. A kiedy Wieczne Miasto zajęły wojska napoleońskie, Dzieciątko musiało ,wyemigrować’. Zakonnicy w obawie przed zniszczeniem (i słusznie, bo kościół został zamieniony w stajnię) wywieźli je do kościoła w San Giovanni in Giulianello koło Cori, w pobliżu Latiny. Niektórzy historycy sztuki twierdzą, że to właśnie tam znajduje się oryginalna figurka, ale według rzymian ich bambinello powróciło do Rzymu, aby dalej uzdrawiać. Szczególną troską otaczano Santo Bambino w okresie Bożego Narodzenia. W noc wigilijną figurka była przenoszona do żłóbka i pozostawała tam do święta Epifanii, kiedy błogosławiła rzymianom podczas procesji ulicami miasta. Potem zaniechano procesji, ale wciąż udziela się błogosławieństwa figurką ze szczytu schodów kościoła. Szopka w kościeleMatki Bożej Niebiańskiego Ołtarza jest najpiękniejszą i najbliższą sercu rzymian szopką.Do dziś przetrwał piękny bożonarodzeniowy zwyczaj, kiedy to dzieci zgromadzone przy żłobku, czytają wiersze, śpiewają i modlą się do Dzieciątka. A najodważniejsi z milusińskich wygłaszają nawet kazania, napisane wcześniej specjalnie dla nich przez ojców franciszkanów.Kościół Matki Bożej Niebiańskiego Ołtarza (Santa Maria in Ara Coeli) – na Wzgórzu Kapitolińskimotwarty codziennie (zamknięty zwykle między 12.30 a 14.30)Wejście od strony Placu Weneckiego jest dość męczące, jeśli ktoś nie ma dobrej kondycji – słynna Scalinata – 124 stopnie do pokonania, choć widok wynagradza trud wspinaczki. Łatwiej jest wejść od strony Placu Kapitolińskiego (tuż obok kolumny z Wilczycą Kapitolińską) i wyjść potem na chwilę głównymi drzwiami na szczyt głównych schodów kościoła i na bezpłatny taras widokowy na tym poziomie Ołtarza Ojczyzny (Il Vittoriano, uwaga: winda na sam szczyt Il Vittoriano jest płatna). Widok ten sam, a wysiłek mniejszy.