Od dawna chciałam zobaczyć Kwadratowe Koloseum wewnątrz. Kiedy nadarzyła się okazja w ramach dorocznej inicjatywy architektów Open House Roma, bez wahania zarezerwowałam wizytę. Ale jak to w życiu bywa, czasem wielki apetyt kończy się wielkim niedosytem.
Kwadratowe Koloseum jest dziś siedzibą Fendi, a Fendi nie zgodziło się na udostępnienie odwiedzającym swoich pięter. Można zobaczyć parter, kiedy Fendi organizuje tam wystawy. Na otarcie łez pozostał jedynie taras widokowy, z którego widać całą dzielnicę EUR oraz okolice, a nawet ośnieżone szczyty górskie.
Z całej 30-minutowej wyprawy dowiedziałam się jedynie, że obiekt w ogóle nie był przystosowany do użytku publicznego, zatem zanim wprowadziło się tu Fendi, trzeba było doprowadzić wodę do budynku.
Mieliśmy wielkie szczęście, że akurat przestało padać, ale wiało niemiłosiernie. Taras jak taras, ale widoki piękne i dopiero stąd można docenić geniusz projektantów tej dzielnicy. Bazylika św. Piotra i Pawła – faszystowska wersja San Pietro. Obok kręcono Bonda, a pobliskie arkady symulowały rzymski cmentarz Verano, kiedy producentom filmu nie pozwolono tam kręcić scen. W oddali widzą Państwo najdroższy wieżowiec EUR, prawie niezamieszkany.Obok wieżowca centrum handlowe Euroma 2, wewnątrz triumf kiczu w pełnej krasie.
Ten spłaszczony budynek to Pałac Sportu – Palazzo dello Sport wybudowany na olimpiadę w 1960 roku. Na jego miejscu miał stać łuk triumfalny, jaki sobie wymarzył Mussolini. Obok wieżyczka przypominająca kapelusz grzyba – tak też się nazywa – il Fungo – na szczycie którego mieści się restauracja.
Tu widok na Centrum Kongresowe – il Palazzo dei Congressi, do którego prowadzi aleja łącząca go z Kwadratowym Koloseum – do niedawna jedyny obiekt targowy w Rzymie. Po lewej stronie budynki EUR Spa – spółki zarządzającej obiektami EUR, tam miesczą się: Palazzo Uffici – siedziba Gwardii Finansowej i Salone delle Fontane, w którym odbywają się wystawy i targi – tam miały być kasy biletowe podczas Expo w 1942 roku. Po prawej stronie widać obelisk Marconiego w centrum alei Cristoforo Colombo.
I wreszcie zieleń, wszechobecna rzymska zieleń i górskie szczyty w oddali pokryte śniegiem. Nawet w Rzymie mamy w tym roku wyjątkowo zimny maj.
Siedziba FAO tuż przy stacji metra B Circo Massimo z zewnątrz straszy brzydotą. Jest to jeden z najlepiej strzeżonych budynków w mieście. Zawsze stoi przed nim patrol wojskowy. Mussolini zaplanował tu Ministerstwo Włoskiej Afryki, ale wojna udaremniła jego plany.
FAO – czyli Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa została założona 16 pazdziernika 1945 roku w Quebecku w Kanadzie. Co roku na pamiątkę tego wydarzenia obchodzimy Światowy Dzień Żywności. W 1949 roku na konferencji w Waszyngtonie, który był tymczasową siedzibą organizacji, zaakceptowano propozycję rządu włoskiego, aby przenieść siedzibę do Rzymu. Przeniesiono ją dwa lata pózniej w 1951 roku do siedziby pałacu, który zaprojektowali w 1938 roku Vittorio Cafiero i Mario Ridolfi z przeznaczeniem na Ministerstwo Włoskiej Afryki. Wojna przerwała jego budowę i aż 10 lat zajęło wykończenie oryginalnego projektu. Kompleks liczy 6 budynków, dwa zostały dodane w pod koniec lat 80-tych i na początku 90-tych. Powierzchnia liczy ponad 100.000 metrów kwadratowych i obejmuje obszar około 4 hektarów.
Struktura FAO to 194 państwa członkowskie, w tym Unia Europejska jako organizacja członkowska oraz dwaj członkowie stowarzyszeni – Wyspy Owcze i Tokelau.
Działalność FAO koncentruje się głównie na obszarach wiejskich 130 krajów, w których ponad 80 procent mieszkańców jest dotkniętych głodem i ubóstwem. Około 800 milionów osób na świecie cierpi z głodu, choć świat produkuje wystarczającą ilość żywności dla wszystkich, dlatego też organizacja stawia sobie ambitny cel – ZERO HUNGER – całkowitą likwidację głodu do 2030 roku.
Zwiedziliśmy kilka sal posiedzeń krajów członkowskich, Salę Plenarną, w której zapadają najważniejsze decyzje, obejrzeliśmy kolekcję dzieł sztuki podarowanych przez państwa członkowskie oraz wjechaliśmy windą na wspaniały taras widokowy.
To była wizyta pod prawdziwym ścisłym nadzorem, od kontroli przed wejściem po dyscyplinę podczas zwiedzania, co we Włoszech należy do rzadkości. Ochroniarze eskortowali ludzi nawet do toalety.
Oprowadzali nas pracownicy instytucji – Hiszpanka i emerytowany Włoch. W holu znajduje się preambuła organizacji w kilku językach roboczych oraz płaskorzezba – prezent prezydenta Republiki Włoskiej podarowany na 70-lecie FAO.
Z holu skierowaliśmy się do Sali Chin. Przed wejściem powitały nas dwa cenne lwy z ceramiki pomalowanej na żółto i zielono.
Sala Chin to najważniejsze pomieszczenie dyplomacji, tu odbywają się oficjalne spotkania z głowami państw i innymi oficjelami. Dyrektor generalny FAO podejmuje tu najważniejszych gości. Sala została zainaugurowana w 1985 roku, aby uczcić 40-lecie powstania instytucji, a odnowiona w 2015 roku, co zrestą widać, bo lśni z daleka. W głębi sali widać mapę wykonaną z mosiądzu, a pokazującą uprawy rolnicze kraju. Tuż przy wejściu niewidoczna na zdjęciu kolekcja ceramiki chińskiej.
Dalej sala posiedzeń krajów skandynawskich zwana Czerwoną Salą.
Mijamy pierwsze dzieła sztuki – ‘Jesień’ szwajcarskiego malarza Giovanniego Giacomettiego,
Drzewo Życia – piękną struktruę stożkową wykonaną z drobnych ziaren,
wreszcie logo FAO, czyli kłos zboża z łacińską sentencją FIAT PANIS – niech zawsze będzie chleb, niech nie zabraknie chleba.
Oglądamy pierwszą salę konferencyjną – Salę Flag, na górze widać kabiny tłumaczy.
Po obu wejściach do Sali Iraku – płaskorzezby przedstawiające skrzydlate lwy zdobiące niegdyś Bramę Isztar w Babilonie – dziś przechowywane w Muzeum Pergamońskim w Berlinie. Podarowała je Ambasada Iraku, a wyrzezbił artysta Michele Martinelli.
Sala Iraku wewnątrz – bardzo nowoczesna.
Docieramy do najważniejszej sali obrad.
W Sali Plenarnej odbywają się szczyty państw członkowskich czy najważniejsze konferencje międzynarodowe. Może pomieścić ponad 1000 osób. Stoły umiszczono w półowalu. Powyżej podium 194 flagi państw członkowskich. Tu spotykają się światowi przywódcy, aby podejmować decyzje dotyczące rolnictwa i bezpieczeństwa żywności oraz przedyskutować strategie zmierzające do likwidacji głodu na świecie w 2030 roku, a oprócz tego zagwarantować lepszą jakość żywności, utrzymać nasze naturalne zasoby żywności, co nie jest takie proste, zwłaszcza przy nasilających się zmianach klimatycznych.
Sufit z ceramiki długi na 45 metrów będący alegorią firmamentu i głębin morskich wykonał znany włoski malarz Mirko Basaldella.
Sala Etiopii – to najbardziej kolorowe wnętrze całego budynku. To harmonia tonów pomarańczy, zieleni, czerwieni i niebieskiego, które odzwierciedlają kulturę i kolory obecne na fladze tego kraju. Wykonanie artystyczne – Adriano Nardi. Biały glob otaczają kolorowe kręgi dekorowane malowanymi fragmentami, które przedstawiają podwójną spiralę DNA, kulturę Etiopii, jej pejzaż, roślinność, łącznie z irysem – symbolem wierności, odwagi, mądrości, nadziei i życzliwości.
Sala Filipin – na długiej dwumetrowej fotografii prezentowane są pola ryżowe, palmy, morze, czyli najbardziej znany krajobraz Filipin, a ściany schodzą niczym tarasy pól przeznaczonych do uprawy ryżu.
Wjeżdżamy na taras, na którym mieści się stołówka pracownicza. Widoki nieziemskie: Circo Massimo, ruiny Palatynu, Termy Karakalli, Awentyn, a w oddali także kopuła San Pietro. Nawet jedzenie lepiej smakuje w takich okolicznościach przyrody.
Na koniec wizyty docieramy do atrium i najnowocześniejszej sali kompleksu. Remontujemy obiekt co pięć lat – mówi przewodniczka. Ale po co – pyta się ktoś? Bo są na to pieniądze. A nie lepiej przeznaczyć je na walkę z głodem?
Atrium jest świeżo po remoncie. W oddali widać małą białą rzezbę.Przewodniczka zaczyna płakać. To dar papieża Franciszka po jego wizycie 16 pazdziernika 2017 roku z okazji Światowego Dnia Żywności. Malutki Aylan Kurdi – syryjski chłopczyk, którego ciało wyrzuciło morze w okolicy tureckiego kurortu Bodrum w 2015 roku. To zdjęcie martwego malucha z twarzą w piasku wstrząsnęło światem. Trzyletni Alyan uciekał wraz z rodziną przed prześladowaniami w Kobani w północnej Syrii. Ich łódź wywróciła się u brzegów greckiej wyspy Kos. Na morzu zginął braciszek i matka chłopczyka. Ocalał tylko ojciec.
Centrum szejka Zayeda – najnowocześniejsza, imponująca technologicznie sala kompleksu. Otwarte w 2012 roku i całkowicie sfinansowane przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Projekt wykonali architekt Marco Felici i artystka Sadica Keskas. 170 miejsc, kanały z sześcioma językami do wyboru. W centrum odbzwajà się konferencje prasowe, projekcje, prezentacje publikacji, transmisje telewizyjne i radiowe. Zielone i pomarańczowe palmy, wykonane techniką witrażową i zawieszone nad wejściem, symbolizują zródło życia i połączenie między religiami. Są metaforą komunikacji, informacji i wiedzy.
Na podłodze olbrzymie koło – kampania ZERO HUNGER – zero głodu na globie do 2030 roku. Czy się uda? Pozostało jedynie 11 lat.
Fontanna Kariatyd – urocza, lecz dziś mało znana, w momencie powstania zgorszyła kler, stowarzyszenia katolickie i purytańską część mieszkańców Rzymu. Pikanterii dodawało sąsiedztwo Watykanu. Ówczesny gubernator Rzymu, który rozpisał konkurs na zaprojektowanie tej części ogrodów publicznych, stracił nawet stanowisko.
Konkurs na projekt fontanny rozpisano w 1924 roku. Wygrał go rzeźbiarz pochodzący z Triestu – Attilio Selvia, ale jej inauguracja odbyła się z kilkumiesięcznym opóźnieniem w 1928 roku, bo fontanna szokowała nagością nie mniej niż słynne Najady z ówczesnego Placu Esedry (dziś Plac Republiki). Cztery nagie postaci dziewczyn w pozycji siedzącej podtrzymują misę, na szczycie której mieści się szyszka, z której tryska woda. Tak naprawdę to bardzo wdzięczna fontanna, widoczna z daleka, bo trafiłam tu przypadkowo, doskonałe proporcje. Dodajmy jednak, że powstała już w okresie faszyzmu, a stylistyka faszystowska hołdowała nagości, więc co to za szok. Wystarczy podjechać do dzielnicy EUR – modelu architektury tamtych czasów, aby się o tym przekonać.
Piazza dei Quiriti(Kwiryci to inna nazwa Sabinów, plemienia zamieszkującego Cures na północ od Rzymu w okolicach Fara Sabina) mieści się między stacjami metra Ottaviano San Pietro i Lepanto na tyłach Via Cola di Rienzo – głównej handlowej ulicy dzielnicy Prati zbudowanej tuż po zjednoczeniu Włoch dla nowej administracji. Wcześniej były tu jedynie łąki (prato to po włosku łąka). Dziś jest to jedna z najbogatszych dzielnic Rzymu, a mieszkania kosztują fortunę.
W każdą czwartą niedzielę miesiąca od 9.00 do 19.30 na placu odbywa się targ staroci.
Zwróćcie uwagę również na piękną kopułę kościoła San Gioacchino, zbudowanego, aby uczcić jubileusz kapłański Leona XIII w 1881. Zrzuciły się na niego wszystkie narody katolickie, w tym także Polska. Kopułę, pokrytą po raz pierwszy aluminium, zdobią gwiazdy oświetlające wnętrze świątyni.
I koniecznie wpadnijcie na kawę do pobliskiej Sciascia Caffè.
Kwadratowe Koloseum w biznesowej dzielnicy EUR – pamiątka po Mussolinim, a od niedawna siedziba Domu Mody Fendi – głównym sponsorze restauracji Fontanny di Trevi.
Dojazd: linia metra B – kierunek Laurentina – stacja metra EUR Palasport – Quadrato della Concordia, 3, dojście Viale della Civilta del Lavoro, wzdłuż której w każdą sobotę i niedzielę odbywa się pchli targ.
Dom Mody Fendi ma rzymskość we krwi, dlatego chętnie inwestuje w restaurację zabytków Wiecznego Miasta. W Kwadratowym Koloseum pragnie w przyszłości otworzyć Muzeum Mody Włoskiej. Póki co po raz pierwszy uchyla drzwi zwiedzającym, prezentując prace awangardowego rzeźbiarza turyńskiego Giuseppe Penone – ‘Matrice’. Giuseppe Penone wystawiał w najsłynniejszych galeriach świata, tj. londyńskiej Tate Gallery, nowojorskiej Momie czy paryskim Centrum George’a Pompidou. Wystawę można odwiedzać codziennie od 10.00 do 20.00 do 16 lipca, wstęp wolny, a przy okazji niebywała okazja, aby obejrzeć sam obiekt.
19 lipca 1943 roku wojska amerykańskie zbombardowały Rzym. Pamiętamy, że rząd Mussoliniego współpracował z faszystami. Najbardziej ucierpiały dzielnice: Tiburtino, Prenestino i San Lorenzo, choć chyba to San Lorenzo poniosło największe straty. Zniszczono Bazylikę św. Wawrzyńca (w zakrystii kościoła zdjęcia pokazują ogrom zniszczeń), częściowo Cmentarz Verano przylegający do bazyliki, ucierpiał także grób rodziny Pacelli, z której wywodził się ówczesny papież Pius XII. Bomby trafiły w Instytut Zdrowia i dzisiejszą poliklinikę przy Viale Regina Elena. Zginęły 3 tysiące ludności cywilnej, co najmniej 10 tysięcy odniosło rany.
Tuż po bombardowaniu papież Pius XII w towarzystwie kardynała Montini (przyszłego papieża Pawła VI) odwiedził zbombardowaną Bazylikę św. Wawrzyńca i rozdał pieniądze tym, którzy ocaleli. Kilka godzin wcześniej król Wiktor Emanuel III odwiedzający San Lorenzo został wrogo przyjęty przez mieszkańców.
Mussoliniego nie było w Rzymie podczas bombardowania. Udał się pilnie na spotkanie z Adolfem Hitlerem w Feltre niedaleko Belluno, bo właśnie wojska alianckie wylądowały na Sycylii.
Bombardowanie z 19 lipca 1943 roku było pierwszym, ale nie ostatnim. Do wyzwolenia Rzymu 4 czerwca 1944 roku miało miejsce jeszcze 50 takich zajść.
Tymczasem kilka dni po bombardowaniu Rzymu, 24 lipca członkowie Partii Faszystowskiej przegłosowują votum nieufności dla Mussoliniego. Król także korzysta z zamieszania i następnego dnia wydaje nakaz aresztowania Mussoliniego.
Ogród Pomarańczy (Giardino degli Aranci) na Awentynie, oficjalnie znany jako Parco Savelli przyciąga tłumy fotografujące się na tle tarasu widokowego. Mnie osobiście męczą banały w stylu romantyczny, zapierający dech w piersiach, bajkowy etc, bo bez wątpienia najbardziej fascynujące spojrzenie na Rzym oferuje nam Janikulum, ale Ogrodowi Pomarańczy nie sposób odmówić elegancji. Mało kto wie, że zawdzięczamy go faszystom. To za Mussoliniego powstał ogromny plan modernizacji Wiecznego Miasta. Wiele z tych inwestycji przetrwało do dziś i nadal służy mieszkańcom. A bez wątpienia udostępnienie publiczności tego malowniczego zakątka było strzałem w dziesiątkę.
Wcześniej wzgórze awentyńskie od strony rzeki ukrywało swoje piękno podzielone między Zakon Kawalerów Maltańskich (do dziś jest strefą niedostępną, ogrody i kościół można zwiedzić raz lub dwa do roku za słoną opłatą rzędu €25-€30), benedyktynów (w ogrodzie przy kościele św. Aleksego mieścił się szpital zakaźny, dziś kościołem opiekują się ojcowie somascy) i dominikanów.
Ogród Pomarańczy zaprojektował w 1932 roku jeden z najlepszych architektów epoki, specjalizujący się w ogrodach, Raffaele de Vico. Na miejscu dawnego ogrodu warzywnego dominikanów posadził drzewka pomarańczowe. W hołdzie Dominikowi, jak mówią. To odmiana gorzkiej pomarańczy, tej niejadalnej (istnieją także gorzkie pomarańcze jadalne, z których robi się marmoladę). Tylko zagraniczni turyści czasem rzucają się na owoce. Te prawdziwe drzewka pomarańczowe z jadalnymi owocami i pniem po pierwszym drzewku zasadzonym przez św. Dominika można obejrzeć przez magiczną dziurkę w pobliskiej bazylice św. Sabiny.
Do ogrodu od strony Piazza d’Illiria prowadzi brama przywieziona tu z Villa Balestra przy Via Flaminia. Obok niej wzdłuż ściany pręży się oblicze Okeanosa – ma bujne wąsy i zmarszczone brwi i powędrował sobie po Rzymie, zanim dotarł w to miejsce.
Tuż za wejściem podziwiamy elegancką sylwetkę świętej Sabiny, jej koronkowe okna – dla mnie osobiście jednej z najpiękniejszych i najbardziej fascynujących rzymskich świątyń.
Po chwili dochodzimy do głównej alei Nino Manfredi – dedykowanej wspaniałemu aktorowi włoskiemu, który uwielbiał odpoczywać w parku. Na Awentynie mieszkają również inni znani: Roberto Benigni, Giuseppe Tornatore.
I dopiero tu dostrzegamy talent architekta – drzewa posadzone symetrycznie po obu stronach alei tworzą niezwykłą scenerię dla niej – oto przed nami wspaniała kopuła San Pietro, która kusi i wabi, aby pójść dalej, aż do końca, na sam taras – belweder (bel vedere – z wł. piękny widok). Im bardziej przybliżamy się, tym wydaje się mniejsza, ot takie oszustwo dla oczu. Przed nami Zatybrze, inne rzymskie wzgórza od Janikulum po Monte Mario i niezliczone kopuły od tej Piotrowej po synagogę. A w dole wije się Tyber zmieniający kolory w zależności od pory roku. Jeszcze rzut oka na mury okalające ogród – pozostałości po XIII-wiecznej twierdzy rodu Savellich (możecie je w pełni podziwiać, wspinając się na wzgórze awentyńskie wzdłuż Clivo di Rocca Savella).
Ogród Pomarańczy bierze udział w pilotażowym programie miasta. Zaadoptował go inwestor prywatny – grupa Sorgente i to ona odpowiada za codzienne utrzymanie parku. Jeśli program się sprawdzi, być może i inne miejsca w Rzymie zyskają swojego opiekuna. Park przeszedł gruntowny remont i z wielką pompą otworzono go 21 kwietnia na urodziny Rzymu.
Z pewnością rzymski zachód słońca oglądany w tym miejscu przyprawia o bicie serca. To dawka piękna, którą powinien podarować sobie każdy odwiedzający włoską stolicę.
A nocą pozostaje jedynie zdjęcie zza bramy. I ta magiczna kopuła Bazyliki św. Piotra w oddali. Tak daleko, tak blisko …
Mussolini czuł się spadkobiercą rzymskich cesarzy. Marzył o budowie nowego Rzymu, który połączyłby wielkie sukcesy faszystów ze wspaniałym dziedzictwem Wiecznego Miasta. Expo zaplanowane na 1942 rok było wielką szansą na zrealizowanie tego snu, a sercem ‘nowego miasta’ uczyniono Kwadratowe Koloseum, czyli il Palazzo della Civiltà Italiana (Pałac Cywilizacji Włoskiej).
Okazja nadarzyła się w 1935 roku, kiedy ówczesny burmistrz Rzymu Giuseppe Bottai zaproponował Mussoliniemu zgłoszenie kandydatury stolicy na gospodarza wystawy światowej, odpowiednika dzisiejszego expo. Propozycję zaakceptowano rok później, a wystawę wyznaczono na 1941 rok, ale ‘il Duce’ poprosił o przesunięcie jej na 1942 rok, chcąc w ten sposób świętować 20-lecie marszu faszystów na Rzym. W taki oto sposób narodził się projekt E-42, do którego Mussolini zapalił się jak nigdy, bo oto jego wielki sen spełniał się i już 26 kwietnia 1937 roku sam posadził pierwsze drzewko piniowe na terenach przyszłego expo.
Poszukiwano terenów od Term Karakalli w stronę morza. Wybór padł na strefę Tre Fontane – Trzy Fontanny. Pracami koordynował wielki architekt tej epoki Marcello Piacentini (jego autorstwa jest m.in. Via della Conciliazione prowadząca na Plac św. Piotra). Dzielnicę EUR – czyli Esposizione Universale Roma (Wystawa Powszechna Rzym) – budowano z wielką pompą. Pałace, ponad 70 ha przeznaczonych na parki i ogrody – zielone płuca Rzymu. Nowy Rzym ze starym połączyła La Vecchia Via Imperiale (dzisiejsza Via Cristoforo Colombo), którą miał wieńczyć łuk triumfalny (a jakże) – l’Arco dell’Acqua e della Luce (Łuk Wody i Światła).
Ale symbolem EUR i całej przygotowywanej ekspozycji stał się Pałac Cywilizacji Włoskiej – Il Palazzo della Civiltà Italiana. Kwadratowe Koloseum, bo tak jest nazywane w potocznym języku wznosi się w najwyższym punkcie dzielnicy. 68 metrów wysokości. Wystawa wewnątrz miała prezentować geniusz włoskiej cywilizacji na przestrzeni wieków. Pracowali nad nim trzej architekci: Giovanni Guerrini, Ernesto Bruno La Padula i Mario Romano (w latach 1938 – 1943).
Kiedy stajemy przed fasadą pałacu, rzuca się w oczy wielki napis (powtórzony zresztą na każdym boku budowli):
Un popolo – naród
di poeti – poetów
di artisti– artystów
di eroi– bohaterów
di santi– świętych
di pensatori – myślicieli
di scienzati – uczonych
di navigatori– żeglarzy
di trasmigratori – migrantów (w latach 30-tych to pojęcie odnosiło się do pierwszych lotów międzykontynentalnych)
I regularne łuki, jak w oryginalnym Koloseum. Jest ich 216. 6 rzędów horyzontalnie, 9 wertykalnie – 54 łuki na każdej ścianie. To nie przypadek, lecz wyreżyserowana całość:
B E N I T O – 6 liter jak 6 rzędów poziomych
M U S S O L I N I – 9 liter jak 9 rzędów pionowych
Imię i nazwisko wodza zaszyfrowane w łukach.Na zawsze. Genialne, magiczne? Raczej megalomania posunięta do granic możliwości, oryginalny projekt zakładał jednak większą ilość łuków, więc najprawdopodobniej ‘ il Duce’ wymusił na architektach te zmiany.
Z daleka niektórym budynek ten przypomina dziury szwajcarskiego sera gruyere (stąd inna nazwa pałacu: Palazzo del Groviera).
W niszach pałacowych umieszczono 28 marmurowych posągów – alegorie sztuk i zawodów.
A przed budynkiem witają nas posągi Dioskurów. Tak, znamy je, z centrum Rzymu, z Kapitolu i Kwirynału. Ci są jednak toporni niczym nasze komunistyczne posągi, faszyści jak widać mieli podobny gust. Nie mają takiej lekkości jak ich antyczne pierwowzory, ale reprezentują męskość, wojowniczość i siłę. Nie mogło ich tu zabraknąć.
Przypomnijmy: Kastor i Polluks, bliźniacy, synowie Zeusa i Ledy (wraz z dwiema bliźniaczymi siostrami: Heleną i Klitajmestrą) wyszli z jajka, które zniosła ich matka, zamieniona w łabędzia, Nierozłączni, sprawni wojownicy, strzelali z łuku, świetnie ujeżdżali konie (stąd zawsze są przedstawiani w ich asyście). Kastor był jednak śmiertelny i zginął w walce któregoś dnia. Polluks zrzekł się nieśmiertelności i poprosił Zeusa, aby ten na zawsze połączył go z bratem. Odtąd świecą na niebie jako gwiazdozbiór Bliźniąt. Opiekują się żeglarzami i rycerzami.
Plany i apetyty związane z E-42 były ogromne i bardzo obiecujące. Niestety, udaremniła je wojna. Kwadratowe Koloseum w 1943 roku zamieniło się w fortecę Niemców, a ci na parterze mieli warsztat naprawy części do aut. Podczas bombardowania miasta 4 granaty trafiły również w fasady budynku. Potem biwakowali tu alianci i ewakuowana ludność cywilna, która straciła dach nad głową. Aż do 1953 roku pozostało opuszczone i zaniedbane.
I Kwadratowe Koloseum, i EUR uratowała olimpiada w 1960 roku. To ona przyniosła mnóstwo nowych inwestycji i rewitalizację tej części miasta. Powstało wiele biurowców, przeniosło się tu sporo ministerstw i agend rządowych. Tam, gdzie Mussolini planował wielki łuk triumfalny, stanął Pałac Sportu (Palazzo dello Sport). A EUR wyrosła na dzielnicę biznesu, rzymskie city. Jest dogodnie połączona z centrum miasta linią metra B, a także leży blisko lotniska Fiumicino i nowych terenów targowych.
Samo Kwadratowe Koloseum w latach włoskiego neorealizmu miało w sobie jakąś magię, która przyciągała filmowców, kręcił tu i Fellini (‘8 i pół’), i Antonioni (‘Zaćmienie’). A ostatnio arkady, które widać na zdjęciu po lewej stronie będą udawać Cmentarz Verano w najnowszym Bondzie (bo ekipa filmowa nie dostała pozwolenia na kręcenie zdjęć na historycznym cmentarzu rzymskim).
U stóp Kwadratowego Koloseum jest jeszcze inna ikona dawnych lat – Caffè Palombini. Bywali w niej wszyscy, kawa nadal dobra, ale mieszkańcy użalają się na gburowatych i nieuprzejmych kelnerów. Dawny czar gdzieś uleciał …
Na początku tego roku media grzmiały: Eurospa – agenda państwowa, która zarządza pałacami w EUR jest bankrutem i wystawi na sprzedaż il Palazzo della Civiltà Italiana, aby przetrwać. Pałacu nie sprzedano, ale niesmak pozostał, tym bardziej, że miliarder francuski Bernard Arnault od sierpnia 2013 roku wynajmuje cały pałac, płacąc spółce bajońskie sumy, 240 tys. euro miesięcznie. Pytanie, co u licha robi agenda Eurspa zrobiła z taką ilością pieniędzy? Bernard Arnault, którego majątek jest szacowany na 41 mld dolarów, został umieszczony przez Forbers na czwartym miejscu wśród najbogatszych na świecie. To on, właściciel imperium Louis Vuitton i kilku włoskich marek, takich jak: Bulgari czy Fendi, remontuje pałac na główną siedzibę domu mody Fendi. Otwarcie lada moment, a na parterze ma zagościć na stałe wystawa ‘Made in Italy’ (wyprodukowane we Włoszech). Może i szkoda, że Francuz go nie kupił, bo to poważny inwestor. Dodam, że Fendi przeznaczyło 2 mln 180 tys. euro na remont Fontanny di Trevi oraz 320 tys. euro na remont skrzyżowania alle Quatro Fontane. To drugie jest już wyremontowane, Fontanna di Trevi pięknieje z dnia na dzień.
Do EUR nie zaglądają turyści, czasem trafią się jacyś zabłąkani Japończycy. Jest spokój, a dzielnica ma swój urok. W weekend biurowce i ministerstwa wyludniają się i jest jeszcze spokojniej. Mieszkańcy relaksują się nad sztucznym jeziorkiem (Laghetto di EUR). Jeszcze tu powrócimy na dłuższy spacer, bo warto.
Dojazd: linia metra B: stacja EUR Magliana lub EUR Palasport