Franco Zeffirelli w hołdzie Wiecznemu Miastu

posted in: Warto obejrzeć | 0

Dziś w Rzymie termometry pokazały 39 stopni. Jest parno, wilgotnie, w nocy nie można spać, umysł przegrzany, więc i słowa zbędne, niech zatem zastąpi je obraz. Magiczny Rzym – Maestro Franco Zeffirelli.

Kiedy zapytano Franca Zeffirellego, jak chciałby umrzeć, odpowiedział, że zasypiając u boku jednego ze swoich psów. Kochał psy i podkreślał, że tylko one potrafią dać to, czego trudno oczekiwać od ludzi – wierność, bezwarunkową miłość i szacunek.

Franco Zeffirelli odszedł pogodnie po długiej chorobie 15 czerwca tego roku w swojej willi przy Via Appia Antica. Miał 96 lat. Florentyńczyk z urodzenia, tam też spoczął po śmierci na cmentarzu delle Porte Sante. Ostatnie pożegnanie odbyło się we florenckiej katedrze Santa Maria del Fiore. Także we Florencji zgodnie z wolą jego adoptowanych synów Pippa i Luciana florentyńczycy żegnali swojego wielkiego syna. Nie miał łatwej młodości. Wcześnie stracił mamę, biologiczny ojciec uznał go dopiero, kiedy ten skończył 19 lat. Szczęśliwie na swojej drodze zawodowej spotkał Luchina Viscontiego, który stał się jego wielkim mentorem.

Kontrowersyjna postać. Gej i senator prawicowej partii Silvia Berlusconiego Forza Italia, czego wielu nie potrafiło mu wybaczyć.

O Franku Zeffirellim usłyszałam po raz pierwszy wiele lat temu, kiedy wspaniały Bogusław Kaczyński prezentował opery w jego reżyserii. Zeffirelli pracował do końca nad reżyserią nowej ”Traviaty”, której inauguracji już nie doczekał. 21 czerwca otworzyła sezon operowy w Weronie. Rolę Violetty powierzono Aleksandrze Kurzak. I nad ”Rigolettem” dla Królewskiej Opery w Muskacie w Omanie. Jej premierę zaplanowano na wrzesień 2020 roku.

Jestem przekonana, że ”Jezusa z Nazaretu” w reżyserii Zeffirellego większość z Państwa obejrzała przynajmniej raz w życiu przy okazji świąt.

A tymczasem przed nami zmysłowy Rzym, zmysłowa Monica Bellucci, a przede wszystkim zmysłowy głos Boccellego w jednej z najpiękniejszych arii operowych – ”Nessun Dorma” (”Turandot” Pucciniego). Ale po kolei. Najpierw widzimy Wyspę Tybrową z lotu ptaka, potem Fontannę di Trevi, Piazza Navona, San Pietro, słynny dotyk Adama i Boga na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej, Wzgórze Kapitolinskie z kopią posągu konnego Marka Aureliusza (oryginał wewnątrz Muzeów Kapitolińskich), Łuk Konstantyna, Koloseum, Palazzo Massimo alle Terme. Jeden z wielu zachodów słońca, a te w Rzymie są najpiękniejsze, po czym akcja przenosi się do Zamku Świętego Anioła w nocnej scenerii. Następnie Galleria Borghese z arcydziełami Berniniego. I Rzym nocą, z lotu ptaka, jakże inny – Wyspa Tybrowa, Ołtarz Ojczyzny, scena Koloseum, jeszcze raz San Pietro i Koloseum. A o poranku Panteon, którego drzwi zamykają tę opowieść.