25 października wstrząsnęło Rzymem. Tego dnia burmistrz Wiecznego Miasta Virginia Raggi udzieliła wywiadu dziennikowi ‘La Repubblica’, w którym to poinformowała o podejrzanych ilościach lodówek, materacy, kanap i innych olbrzymich przedmiotów zalegających rzymskie ulice. Jej zdaniem powinny być one odtransportowane do zatoki ekologicznej, a nie są i węszy w tym wszystkim jakiś spisek polityczny. Sieć zareagowała błyskawicznie, ogłaszając frigogate (frigo, frigorifero – to po włosku lodówka).
Noc lodówek – napisał znany publicysta ‘La Stampy’ – Massimo Gramellini.
Zmasowany atak nieznanych sił dźwigających nocą na plecach lodówki, materace, kanapy – wtórowali internauci.
Lodówki blokują trasę między Laurentina a Tiburtina.
Roma frigut mundi!
Tymczasem król jest nagi. Raggi zaatakowała Ama – przedsiębiorstwo oczyszczania miasta. Firma opublikowała pismo z 17 czerwca, w którym poinformowała, że władze kapitolińskie nie przedłużyły kontraktu na wywóz tychże przedmiotów, w związku z czym od 18 czerwca tymczasowo zawieszają usługi.
Brawo Pani Burmistrz! Strzelić sobie samobója na oczach całego kraju to nie lada wyczyn. Nie wiedzieć, co się dzieje na własnym podwórku to już nie tylko wstyd, ale poważne zaniedbanie, bo do tej pory nie ogłoszono nowego konkursu, a kończy się październik. Następnego dnia przyjeżdża na Kapitol wódz Grillo i komplementuje Raggi, ani słowem nie wspominając o aferze. Źle się dzieje w państwie duńskim, oj źle!