17 marca Irlandia obchodzi Dzień Świętego Patryka – swojego patrona. To radosne święto. Ulicami miast i miasteczek przychodzą kolorowe parady, w pubach leją się hektolitry Guinnessa przy dźwiękach celtyckiej muzyki, a to utalentowany muzycznie naród, każdy Irlandczyk gra na jakimś instrumencie. I jedyny kraj, który ma w godle harfę. Dublin był moim domem przez 7 lat i tego dnia serce bije mi na zielono, a włosy zdobi irlandzki shamrock – trójlistna koniczynka – symbol Trójcy Świętej – przypinana na szczęście.
Najważniejsza i najbardziej spektakularna parada transmitowana przez państwową telewizję RTE wyrusza o 12.00 czasu lokalnego spod Black Church i podąża główną ulicą miasta O’Connell St. poprzez College St., Dame St. aż do Katedry Św. Patryka. Przed budynkiem głównej poczty – GPO – miejscu, w którym rozpoczęło się powstanie wielkanocne 1916 roku otwierające Irlandii drogę do niepodległości, prezydent kraju wygłasza orędzie. Potem wsiada do karocy razem z merem miasta. Zaskoczyło mnie, że premier Irlandii co roku ten dzień spędza w Stanach Zjednoczonych, gdzie mieszka największa diaspora irlandzka, a nowojorska parada należy do najbarwniejszych na świecie. Kiedy Barack Obama ubiegał się o reelekcję, odnalazł jakiegoś dalekiego krewnego irlandzkiego Henry’ego Healy z Moneygall i przyjechał do Dublina w maju 2011 roku , oczywiście po głosy ;).
Dublin tego dnia gości ponad pół miliona turystów z całego świata, przybyłych specjalnie, aby poczuć smak uroczystości właśnie tu, w sercu Zielonej Wyspy.
Dziś wieczorem najważniejsze zabytki świata zapalą się na zielono, również rzymskie Koloseum (o 19.00).
Niech Patryk przyniesie Wam dużo szczęścia.