Rzymski kościół Il Gesù kryje mały klejnot szczególnie bliski rzymianom. To Madonna della Strada – Madonna Drogi cudami słynąca.
W maleńkiej kapliczce po lewej stronie ołtarza, tuż za majestatyczną kaplicą św. Ignacego Loyoli mieści się wyjątkowy fresk. To wizerunek Madonny della Strada – Madonny Drogi, szczególnie bliskiej i czczonej przez św. Ignacego Loyolę podczas jego rzymskich lat.
Lubię włoskie słowo Madonna – ma w sobie jakąś majestatyczność i wdzięk. Madonna della Strada to piękny, niezwykle urokliwy fresk przedstawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem. Nie wiemy, kto go namalował. Nie znamy dokładnej daty powstania. Przyjmuje się , że został namalowany między II połową XIII a I XIV wieku i prawdopodobnie pochodzi z rzymskiej szkoły średniowiecza.
Pierwotnie ten wizerunek znajdował się w Chiesa degli Astalli (potem przemianowanym na Chiesa degli Altieri) od nazwy placu, przy którym się znajdował, aktualnego Piazza del Gesù. Fresk ocalono podczas burzenia starego kościoła i przeniesiono do nowo wybudowanego il Gesù.
Madonna otulona złotym płaszczem, z koroną na głowie wpisaną w nimb, zwrócona twarzą do wiernych ma otwartą prawą dłoń, jakby chciała przygarnąć wszystkich wiernych. Dzieciątko, z krzyżem na głowie wkomponowanym w nimb, błogosławi światu prawą ręką.
Fresk został niedawno odrestaurowany. Malowidła po bokach ołtarza autorstwa Valeriana przedstawiają sceny z życia Maryi.
Od 2003 roku Madonna della Strada patronuje rzymskim netturbini, czyli pracownikom AMA, miejskiego przedsiębiorstwa oczyszczania miasta, tym, którzy sprzątają rzymskie ulice i wywożą śmieci. Jej wizerunek mają w swojej siedzibie w pobliżu Watykanu, tam, gdzie mieści się ulubiona szopka Jana Pawła II, otwarta przez cały rok.
Kościół San Saba chciałam zobaczyć ze względu na przepiękny średniowieczny fresk przedstawiający historię świętego Mikołaja. Oprócz tego pogłębiłam moją wiedzę o imieniu Saba, bo dotychczas wyjątkowo kojarzyło mi się z psami: a to Saba Nel z ‘W pustyni i w puszczy’, a to Saba Ludwika Dorna – najsłynniejszy pies IV RP Saba, czy Saba Aleksandra Kwaśniewskiego. Pamiętacie zapewne, jak byly prezydent grzmiał: Jarosławie Kaczyński! Lechu Kaczyński! Ludwiku Dorn i Sabo! – nie idźcie tą drogą! San Saba to również miejsce bliskie papieżowi Franciszkowi, bywał tu często jako kardynał u swoich współbraci jezuitów.
Na zboczach Awentynu, w miejscu zwanym małym Awentynem, dawnej Remurii, czyli miasta Remusa (upamiętnia go plac o tej nazwie – Remuria), a według niektórych historyków to tu, a nie na Palatynie Romulus zamordował Remusa, wznosi się przepiękna bazylika, która między VIII a X wiekiem była najważniejszym klasztorem Rzymu, pośredniczącym między Wiecznym Miastem a Konstantynopolem. A wszystko za sprawą świętego Saby pochodzącego z Jerozolimy, który w 645 roku uciekł do Rzymu wraz ze swoimi współbraćmi z islamizującej się Palestyny. Wcześniej znajdowały się tu koszary, które przejęła święta Sylwia, matka Grzegorza Wielkiego i zamieniła je na oratorium. Do XI wieku klasztor należał do mnichów greckich, po Schizmie Wschodniej przeszedł w ręce benedyktynów najpierw z Monte Cassino, potem z Cluny, następnie zarządzali nim cystersi, a dziś należy do Kolegium Węgiersko-Niemieckiego prowadzonego przez jezuitów.
Do trójnawowego wnętrza prowadzi atrium pełne pamiątek z przeszłości. Po wejściu odsłania się naszym oczom dość skromne pomieszczenie, odrestaurowane w latach 20-tych XX wieku, kiedy powstała tu dzielnica San Saba, a bazylika stała się jej sercem. Zachwyca jednak oryginalna posadzka braci Kosmatów i 14 kolumn antycznych zakończonych różnymi kapitelami (porządek joński, koryncki). Do ściany prawej nawy przyczepiono pozostałości scholi cantorum (czyli miejscu przeznaczonemu dla osób zajmujących się oprawą muzyczną nabożeństw) również z początków XX wieku.
Kieruję się jednak od razu na lewo, gdzie istnieje coś w rodzaju czwartej nawy, jak ją nazywają źródła – być może to jest to pozostałość po oryginalnym portyku. To pod nim kryją się prawdziwe skarby: trzy oryginalne XIII-wieczne freski – autorstwa prawdopodobnie Maestro di San Saba.
Piękna i wzruszająca historia świętego Mikołaja z Bari(choć on rodem z Turcji). Trzy młode, nagie dziewczyny śpią w łóżku obok swojego ojca (temat trzeba przyznać mało stosowny do świętych wnętrz). Rodzina jest biedna, ale uczciwa. Ojciec obawia się o przyszłość swoich córek, bo choć dziewczyny są urodziwe, to bieda może sprowadzić je na złą drogę. Zatroskany ojciec modli się do świętego Mikołaja, a ten, poruszony jego dramatyczną historią, nocą wrzuca przez okno sakiewkę pełną złotych monet. Od tej pory święty Mikołaj przynosi dzieciom prezenty w nocy z 5 na 6 grudnia.
Obok inny fresk przedstawiający Madonnę z Dzieciątkiem na tronie, której towarzyszą San Saba i Sant’Andrea (święty Andrzej – patron Kościoła Wschodniego).
I wreszcie trzeci fresk – na którym widać papieża (prawdopodobnie jest to Grzegorz Wielki) między dwoma świętymi: Sabą i Andrzejem.
W apsydzie między cyborium – XIV wieczne ukrzyżowanie Chrystusa, po jego bokach stoi Matka Boska i święty Jan. Powyżej freski apsydy datowane na 1575 rok: Madonna z Dzieciątkiem na tronie w otoczeniu 12 apostołów, Grzegorza XIII i świętych. Jeszcze wyżej Baranek mistyczny, baranki i na samej górze Chrystus między świętym Sabą i świętym Andrzejem. A w trójkącie ponad absydą – przepiękne zwiastowanie NMP.
Dzielnicę San Saba zaprojektował Quadrio Pirani, podobnie jak sąsiadujące z nią Testaccio. Powstała w 1921 roku dla piemonckich urzędników przybyłych wraz ze zjednoczeniem Włoch. Ma bukoliczny charakter. Dominują tu niskie, nie przekraczające czterech pięter kamienice, szerokie wysadzone drzewami ulice, małe wille z ogrodami przeznaczone dla dwóch rodzin ze słonecznymi wnętrzami i obszernymi dziedzińcami. Blisko Term Karakalli. Ulice noszą nazwy znanych artystów: Borrominiego, Palladia czy Gian Lorenzo Berniniego – plac jego imienia na tyłach kościoła to ulubione miejsce spotkań mieszkańców. Przychodzą tu poczytać sobie poranną gazetę na ławeczce czy poplotkować z sąsiadami.
26 maja 2013 tuż przed wieczorną mszą świętą uzbrojony gang napadł na kościół. Rabusie najpierw obezwładnili sekretarkę, potem udali się na piętro, gdzie powiązali trzech jezuitów z Ameryki Południowej, przykładając im pistolet do skroni zrabowali ponad 6 tysięcy euro uzbieranych tego dnia podczas pierwszej komunii i podzielonych w workach na rożne cele (ojcowie co poniedziałek rozdają worki z żywnością najbardziej potrzebującym). Niestety, takie barbarzyńskie napady na kościoły w okresie komunijnym zdarzają się coraz częściej.
Basilica di San Saba,
Piazza Gian Lorenzo Bernini, 20
stacja metra B Circo Massimo – położona niedaleko siedziby FAO