Ponad 5 mln 662 tysięcy widzów obejrzało 4 stycznia pierwszy odcinek nowego cyklu Alberta Angeli ‘Meraviglie d’Italia’, wyemitowanego przez Rai 1. Znakomity wynik, zresztą takiego oczekiwano, wszak Alberto Angela to gwarancja najwyższej jakości. Wielu Włochów podkreślało, że program przywrócił im poczucie jedności narodowej po przegranych elminacjach do Mistrzostw Świata w Rosji.
Alberto Angela – ulubieniec włoskich widzów, tym razem zabiera nas w podróż po półwyspie skarbów, jak określa Półwysep Apeniński. Koncentruje się na zabytkach wpisanych na listę Unesco, a Włochy mają ich najwięcej na świecie – 53 obiekty (na drugim miejscu są Chiny – 52 miejsca), ale nie tylko, bo pokazuje również magiczne miejsca nie znajdujące się w tymże rejestrze, jak chociażby Isola Bella na Lago Maggiore czy Punta Palascia, gdzie można podziwiać pierwszy wschód słońca w całej Italii.
‘‘Podróżowałem wiele, i zawodowo, i z pasji, przemierzając znaczną część globu. Żaden kraj nie może porównywać się z bogactwem kulturalnym i artystycznym Włoch. Ale Włosi mają jeden wielki grzech – nie potrafią dostatecznie chwalić się swoim dziedzictwem artystycznym” – podkreśla Angela.Powszechnie wiadomo, że przeciętny Włoch nawet nie wie, co znajduje się na jego własnym podwórku, więc z pewnością odrobina edukacji nikomu nie zaszkodzi.
Warto obejrzeć cały cykl chociażby ze względu na fantastyczne ujęcia w technologii 4K Ultra HD, a jednak oboje z mężem, znając programy Angeli od lat, odnieśliśmy wrażenie, że całe to przedsięwzięcie w założeniu miało sprzedaż poza granicami kraju, po tym jak poprzedni cykl: Stanotte a … (Venezia, Firenze, San Pietro)odniósł ogromny sukces we francusko-niemieckiej telewizji Arte. I nie ma w tym nic złego, ale moją drugą połówkę denerwował wszechobecny nacjonalizm: bo my Włosi, bo to włoskie, bo Italia, w tle monumentalne Va’pensiero …, coś, czego nigdy nie było w programach Angeli, bądź co bądź obywatela świata. Ot, taki mały zgrzyt. Ciekawe są wspomnienia ludzi związanych z tymi miejscami – Gianna Nannini opowiada o swej rodzinnej Sienie, znany wszystkim pisarz Andrea Camilleri o rodzinnym Porto Empedocle niedaleko Agrigento. W kolejnych odcinkach pojawią się: Riccardo Muti, Andrea Bocelli,Toni Servillo, Uto Ughi, Paolo Conte, Monica Bellucci.
Meraviglie d’Italia w Rai 1 o 21.25
4 stycznia – ”Ostatnia wieczerza” Leonarda da Vinci – Siena – Dolina Świątyń w Agrigento (można ponownie obejrzeć w Rai Player)
10 stycznia – Reggia di Caserta – Assisi – Langhe piemonckie
17 stycznia – Matera – Pisa – Dolomity
24 stycznia – Alberobello – Castel del Monte – grobowce etruskie w Cerveteri i Tarquinii – wille weneckie.
Alitalia po prawie dwudziestu latach postanowiła zmienić mundury personelu. To wielki powrót stylu retro lat 50-tych i 60-tych. Kolekcję zaprojektował mediolański stylista Ettore Bilotta, który wyeksponował kolory flagi włoskiej. Chwała mu za to, a nowe mundury są przede wszystkim hołdem złożonym sztuce rękodzieła, która to uczyniła z Italii światowy symbol stylu i elegancji.
Od 1 lipca zobaczymy stewardessy Alitalia w mundurach płonących czerwienią, a pilotów w kolorze niezwykle eleganckiego szarego antracytu z czerwonym krawatem. Naziemny personel przywdzieje mundury w kolorze zieleni leśnej.
Dopełnieniem żeńskich strojów są seksowne kapelusiki inspirowane elegancją tarasów Cinque Terre w latach 50-tych i 60-tych.
Nową, elegancką kolekcją chcemy uczcić i 70 lat firmy, i doskonałość wyrobów włoskiej odzieży słynną na całym świecie – powiedział Cramer Ball – manager Alitalii, Australijczyk z pochodzenia.
Ball nie tylko kładzie nacisk na dochodowość linii, lecz w 2017 roku chce ją uczynić najlepszą w Europie, wykorzystując partnerstwo z Etihad Airways – narodowym przewoźnikiem Zjednoczonych Emiratów Arabskich (mają 49 % udziałów). Czy się uda, czas pokaże, bo jak dotychczas Alitalia wciąż notuje straty, ale szansą na korzystny bilans są loty pozaeuropejskie.
Rzym jest kobietą, piękną kobieta (w języku włoskim Roma jest rodzaju żeńskiego). Rzym jest miłością (wszak Roma czytane na wspak to Amor – bóg miłości). I jak tu nie kochać Rzymu? 21 kwietnia ta dostojna dama skończy 2769 lat. Urodziny Rzymu – Natale di Roma to inicjatywa Gruppo Storico Romano z entuzjazmem przyjęta przez władze kapitolińskie.
To ciekawe, że Mussolini i faszyści obchodzili Natale di Roma. Połączyli je jednak ze świętem pracy. Po 1945 roku obchody święta pracy przeniesiono z powrotem na 1 maja, a o urodzinach Rzymu zapomniano. Wskrzesiła je dopiero grupa miłośników starożytnego Rzymu, zwana Gruppo Storico Romano i to dzięki tym pasjonatom możemy oglądać już XIV edycję. Areną wydarzeń jak zawsze będzie Circo Massimo.
Schody prowadzące na Kapitol wyjątkowo w tym roku ozdobiły azaleje z uwagi na remont Schodów Hiszpańskich. Ubarwią tegoroczne obchody urodzin włoskiej stolicy.
Świętowanie rozpoczniemy już 20 kwietnia, kiedy to w Sali Pietro da Cortona na Kapitolu od 16.00 do 19.00 odbędzie się maraton czytania sonetów znakomitego rzymskiego poety, piewcy ludu rzymskiego – Gioacchino Giovanni Belli.
Tegoroczne urodziny skoncentrują się wokół podboju Brytanii w 43-44 roku, za cesarza Klaudiusza. Inscenizacja odbędzie się w niedzielę o 17.00 w Circo Massimo po uroczystej paradzie.
21 kwietnia
Od rana aż do niedzieli w Circo Massimo zamieni się w castrum – wielką warownię, a w niej warsztaty dla szkół, stoiska z medycyną rzymską, antycznymi kosmetykami, gladiatorzy i wiele innych atrakcji dla dzieci. Można tylko pozazdrościć maluchom, bo to bardzo dobrze zorganizowane warsztaty. Na pamiątkę można kupić sobie pamiątkowy T-shirt w kolorach Wiecznego Miasta (bordowo-pomarańczowy).
Tłumy zgromadzą się jak co roku, by obejrzeć
o 15.00 – inscenizację założenia Rzymu – Tracciato del solco
o 16.00 – inscenizację obchodów Palilia – rytu oczyszczenia stad i pasterzy, zbiegającego się z obchodami narodzin Rzymu.
Tego dnia wstęp gratis do wszystkich muzeów miejskich Rzymu. Ja szczególnie polecam Muzea Kapitolińskie. To jedna z niewielu okazji, by zwiedzić je za darmo. Pierwsze muzeum publiczne na świecie, imponujące zbiory, wymienię tylko słynną Wilczycę Kapitolińską, Spinario (posąg chłopczyka wyciągającego cierń ze stopy), Wenus Kapitolińską czy wspaniały posąg Marka Aureliusza.
O 12.30 – uroczyste otwarcie Ogrodów Pomarańczy na Awentynie po restauracji
O 19.58 zapali się Forum Romanum – nowe oświetlenie specjalnie na urodziny Rzymu ufundowała ACEA
Kulminacją obchodów będzie doroczny pochód ulicami miasta w niedzielę 24 kwietnia. Poprowadzi go Camilla Bruno – tegoroczna Dea Roma – bogini Roma – wybrana 16 kwietnia.
O 10.00 zapalenie ognia w Circo Massimo
około 11.00 orszak wyruszy z Circo Massimo następującą trasą:
Via dei Cerchi – Via del Teatro Marcello – Piazza Venezia – Via dei Fori Imperiali – Piazza del Colosseo – Via San Gregorio – Circo Massimo
Około 12.15 złożenie kwiatów przed posągiem Juliusza Cezara na Via dei Fori Imperiali.
Tradycyjnie 21 kwietnia otwiera swoje bramy ogród różany u stóp Awentynu, po drugiej stronie Circo Massimo.
I jeszcze jedna dobra wiadomość: komisarz Rzymu Tronca przywrócił miastu historyczne logo Rzymu – SPQR – z woli Senatu i Ludu Rzymskiego, które to usunął poprzedni burmistrz Ignazio Marino, zastępując je idiotycznym angielskim Rome & You. Ta zabawa kosztowała miasto 20 tysięcy euro. Marino już odfrunął na Marsa, ale szkód narobił wiele. W czerwcu poznamy nowego burmistrza Rzymu.
‘W historii ludzkości zwycięstwo jednych pociąga za sobą porażkę innych. Każdy triumf współistnieje z bólem i rozpaczą. Żaden bohater nie jest wolny od wstydu – tak tłumaczy tytuł swojej pracy William Kentridge, znakomity artysta o międzynarodowej sławie, pochodzący z Republiki Południowej Afryki. Niezwykły orszak zdobiący mury okalające Tyber między dwoma mostami: Ponte Sisto a Ponte Mazzini to hołd artysty złożony Wiecznemu Miastu. Na jego urodziny.
Hołd wyjątkowy, bo narodził się z brudu i brud zapewne go pokryje za 3-4 lata. ‘Wybiórczo oczyściliśmy mury trawertynowe z patyny czasu. Te mikroby za jakiś czas powrócą. Mam świadomość ulotności mojego projektu – mówi artysta.’ Ale póki co, pozwólmy popłynąć postaciom i wydarzeniom wraz z nurtem rzeki …
‘Triumphs and Laments’ – największe zwycięstwa i porażki Italii od czasów mitologicznych po współczesność.
Ponad 80 postaci10-metrowej wielkości na fryzie długości 550 metrów. Sporo pracy. Nie ma w tym orszaku żadnego porządku chronologicznego.
To także osobista i dość zaskakująca momentami autorska interpretacja, jak chociażby słynna wilczyca z winem i wodą, a nie bliźniakami jak zawsze.
Są skrzydlate Wiktorie i szkielety, prawdopodobnie tej samej wilczycy. Rzym w momencie chwały i w dniach zapomnienia.
Papieże – władający miastem przez wieki i pierwszy król zjednoczonych Włoch.
Imperatorzy i słynny Pasolini.
Wydarzenia II wojny światowej i jeńcy żydowscy sprowadzeni po podboju Jerozolimy.
Jest ukrzyżowany święty Piotr.
Oraz Marcello Mastroianni i Anita Ekberg w Fontannie di Trevi (i pod prysznicem) – słynna ‘La Dolce Vita’.
Fryz zostanie otwarty oficjalnie 21 kwietnia o 20.30 – w urodziny Rzymu. Pokazowi świateł będzie towarzyszyć muzyka południowoafrykańska Philipa Millera – wyznaczająca rytm zwycięstwa i porażki. Spektakl zostanie powtórzony 22 kwietnia o 20.30 i 22.30.
A w muzeum MACRO przy Via Nizza, 138 od 17 kwietnia do 2 października wystawa obrazująca przebieg prac nad projektem Kentridge’a.
Rzymski sen kardynała Ferdynanda I Medyceusza nie trwał zbyt długo, bo zaledwie 11 lat, ale to wystarczyło, aby stworzyć jedną z najpiękniejszych renesansowych willi miejskich i ogrody nie mające sobie równych. W 2015 roku wygrały konkurs na najpiękniejszy park publiczny Włoch. Kto raz spojrzy na Wieczne Miasto z belwederu czy kawiarnianego tarasu, zakocha się w tym miejscu bez pamięci. Villa Medici musiała być godna tak wielkiego nazwiska.
Z zewnątrz Villa Medici jest surowa, przypomina raczej klasztor, a nie lekki pałac. Cuda kryją się po drugiej stronie.
Ale zanim na dobre przekroczymy jej progi, cóż to za kula w fontannie przed wejściem? Plotka głosi, że to pamiątka po igraszkach królowej szwedzkiej Krystyny, która nie zdążyła na umówione spotkanie ze swoim kochankiem kardynałem Decio Azzolino, właśnie w Villa Medici, więc znalazła oryginalny sposób na powiadomienie o swej nieobecności, odpalając jedno z dział umieszczonych na tarasie Zamku Świętego Anioła. Pocisk trafił wprost na drzwi wejściowe Villa Medici. Tyle legendy, bo eksperci przyznają, że pocisk nie dałby rady przelecieć 1,5 kilometra i uderzyć z taką siłą. W rzeczywistości granitowa misa w kształcie pucharu została kupiona do zakonników z San Salvatore in Lauro, a kula to element dekoracji. Drzwi wejściowe z brązu są jednak oryginalne i rzeczywiście pozostał na nich jakiś odcisk, ale dokładnie nie znamy jego pochodzenia.
Nad wejściem widnieje napis: Akademia Francuska. Na schodach wita nas jej założyciel – Ludwik XIV – przebiegły król, który stworzył ją w 1666 roku, wysyłając najzdolniejszych artystów na studia do Wiecznego Miasta, aby potem kopiowali to samo w Paryżu. Sprytnie to sobie wymyślił. Kręte, ślimacze schody przywodzą na myśl zamki nad Loarą. 11 lutego 2016 Akademia Francuska obchodziła 350 lat istnienia. Ale pierwotnie mieściła się w Palazzo Mancini niedaleko Via del Corso. Kiedy tylko Napoleon zajął Rzym, zagarniał również najpiękniejsze zakątki Wiecznego Miasta. W 1803 roku przeniósł siedzibę Akademii Francuskiej do tej willi – przepięknej renesansowej rezydencji rodu Medyceuszy z fenomenalnymi ogrodami.
No właśnie 8-hektarowe ogrody dzisiejszej willi są niczym w porównaniu z 25 hektarowymi słynnymi ogrodami Lukullusa z winnicą na zboczu Pincio (dzisiejsza Salita di S. Sebastianello). Były fenomenalne, akwedukt bezpośrednio doprowadzał tu wodę, wewnątrz znajdowały się także cysterny z wodą. Po śmierci Lukullusa w 52 r przeszły w posiadanie cesarskie i powoli zaczęły popadać w ruinę. Ponieważ było to miejsce peryferyjne, więc przez wieki nie zasilano go wodą publiczną. Bratankowie kardynała Giovanniego Ricci z Montepulciano, również Giovanni i Giulio zakupili obszary willi w połowie XVI wieku, budując pałac i czyniąc z tego miejsca jedno z najbardziej prestiżowych w Rzymie. Nic więc dziwnego, że kardynał Ferdynand I Medyceusz miał na nią chęć i zakupił przy najbliższej okazji – w 1576 roku, a przy pomocy florenckiego architekta Bartolomeo Ammanatiego przekształcił ją w willę marzeń. Nowo powstały akwedukt Acqua Felice zbudowany za Sykstusa V doprowadził tu wodę. Willa szybko stała się modnym miejscem w Rzymie. Pomieszkiwał w niej kardynał Aleksander – przyszły papież Leon XI, którego pontyfikat trwał zaledwie 27 dni. I nawet kiedy Ferdynand I Medyceusz w 1587 roku powrócił do Florencji, obejmując tron Wielkiego Księcia Toskanii, willa pozostała prestiżowym miejscem toskańskim. Mieszkał tu ambasador Toskanii, zamknięto w niej Galileusza po wyroku Świętej Inkwizycji.
Właściwie, aby zobaczyć oryginalne rzeźby ozdabiające i pałac, i ogrody, trzeba udać się do Florencji– mówi przewodniczka (willi nie można zwiedzać indywidualnie). Ferdynand i jego potomkowie wywieźli najcenniejsze dzieła zdobiące posiadłość, ale to była ich kolekcja prywatna – mieli prawo.
Przy wejściu do ogrodów wita nas Dea Roma – bogini opiekująca się miastem (jej wizerunki możecie zobaczyć także na Placu Kapitolińskim i na Piazza del Popolo). To dar dla Medyceuszy od papieża Grzegorza XIII (tego od reformy kalendarza), a figurkę zakupił kardynał d’Este do ogrodów kwirynalskich – ówczesnej letniej rezydencji papieży.
Nieco dalej słynna Niobe i jej dzieci, grupa rzeźb odnalezionych w 1583 roku w Villa Tommasini pobliżu Porta San Giovanni i zakupiona przez kardynała de’Medici. Choć to tylko odlew gipsowy wykonany przez stypendystów willi za czasów dyrektora Balthusa (oryginał we florenckich Uffizi), robi ogromne wrażenie.
Niobe – matka 14 dzieci: 7 chłopców, 7 dziewczynek, zabitych strzałami przez Artemidę i Apolla, po tym, jak ośmieliła się publicznie porównać z ich matką Latoną – mającą jedynie dwójkę dzieci. Jej nieopisany ból malujący się na twarzy po utracie dzieci.
Jeszcze próbuje obronić najmłodszą dziewczynkę. Bezskutecznie – bogowie są bezlitośni dla śmiertelników, którzy muszą znać swoje miejsce w szeregu.
Pod krzakiem paproci leży jeden martwy syn, drugi już omdlewa.
Idziemy dalej. Widok znajomy. Kadr z filmu ‘Wielkie piękno’. To po tym labiryncie przechadza się główny bohater.
Ale najpiękniejsze dopiero przed nami. To fasada pałacu wychodząca na ogrody. Lekka, zwiewna. Skąpana rzymskim słońcem. Filmowa scenografia.
Zdobią ją płaskorzeźby z antycznych sarkofagów. Są niejednorodne, pochodzą z różnych miejsc. Taka była ówczesna moda, wykorzystać antyk jak najlepiej. Te najcenniejsze płaskorzeźby m.in. z Ara Pacis odjechały do Florencji – z Ara Pacis zachowały się jedynie girlandy.
Odjechały również posągi, niegdyś wbudowane w fasadę, pozostały po nich puste nisze. Ferdynand był wysmakowanym kolekcjonerem. Największą kolekcję zakupił m. in. z Valle Capranica (1584) – ponad 128 posągów, 54 popiersi i głów. Oprócz tego korzystał z okazji, tak wszedł w posiadanie Wenus Medycejskiej odnalezionej w Willi Hadriana w Tivoli (dziś w Uffizich) czy wspomnianej wcześniej Niobe.
Czego nie zdążyli wywieźć Medyceusze, wywieźli Francuzi, kiedy Napoleon przejął willę w posiadanie.
Lekka Loggia dei Leoni (Loggia Lwów) prowadziła z salonu wprost do ogrodów. Lwy od 1798 roku zdobią Loggia della Signoria we Florencji.
Zwiewny Merkury w locie (oryginał Giambologna) – gości we florenckim Museo Bargello.
Obelisk egipski ze świątyni Izydy w Heliopolispośrodku sześciu trawników w oryginale można obejrzeć we florenckich ogrodach Boboli.
Akademia Francuska szybko stała się ośrodkiem kulturalnym. Przybywali tu najwięksi artyści francuscy: Fragonard, Ingres, Corot, Berlioz, Debussy. Ale najwięcej zrobił dla niej Balthus – znakomity artysta i dyrektor Villa Medici w latach 1961-1979. To on przywrócił jej dawny blask i splendor. Stypendyści wykonali wiele kopii antycznych posągów. Uporządkowano ogrody (zostały odnowione w latach 2000-2005).
Wchodzimy na taras.
To stąd rozciąga się nieziemski widok na willę i Bazylikę św. Piotra w oddali.
Tu kończy się najbardziej cywilizowana część ogrodów. Za tarasem rozpoczyna się dzika strefa.
Idziemy aleją, w której zamordowano Messalinę (ponoć urządzała tu orgie seksualne ze swoim kochankiem Sillo). Dochodzimy do schodów prowadzących na najwyższy punkt ogrodów – według przewodniczki oprowadzającej nas znajduje się na wysokości kopuły Bazyliki św. Piotra. Mauzoleum otoczone cyprysami, z którego miała spływać woda. Kardynał nie zdążył ze swoim projektem. Może zrealizują go inni architekci, bo zaledwie kilka dni temu ogłoszono konkurs na odnowę tego miejsca.
A dalej gąszcze, ogród warzywny, sad i wiszące ogrody nad Muro Torto wzdłuż którego grzebani niegdyś prostytutki.
Tu mieszkają stypendyści Akademii Francuskiej z całego świata. Selekcja jest ostra, ale kto ją przejdzie, otrzymuje €3000 miesięcznieprzez 12 lub 18 miesięcy (wiek 20-45 lat). Stypendyści mają opłacone mieszkanie, parking, szkołę dla dzieci, a współmałżonek również otrzymuje pensję, żyć nie umierać. Wcześniej mogli korzystać także z basenu, ale sąsiadujący hotel nie życzył sobie widoków nagich kąpiących się pod ich oknami, więc basen zamknięto.
W drodze powrotnej podążamy ścieżką wzdłuż muru, pachną kwiaty i cytrusy. Tędy wjeżdżały powozy kardynalskie. Docieramy do Gipsoteki – a wewnątrz jakby cała Francja się tu zjechała – to gipsowe kopie posągów z Chartres, Reims, Luwru i posągów antycznych wykonywane przez stypendystów.
Apartamenty kardynalskie wewnątrz willi są ciasne i mroczne i przynajmniej na mnie nie zrobiły wielkiego wrażenia. Nie można ich fotografować, ale w niektórych pokojach można przenocować (szczegóły tutaj).
Natomiast z tarasu kawiarni rozpościera się wspaniała panorama Rzymu.
Villa Medici
Viale Trinita dei Monti, 1
powyżej Schodów Hiszpańskich – metro A – Spagna
otwarta od wtorku do niedzieli – 9.30 – 17.30, jeśli jest wystawa od 10.00 do 19.00
Bilet wstępu €12, zniżkowy €6 (seniorzy po 60 roku życia, studenci, posiadacze m.in. Roma Pass)
Uwaga! W czwartki po 17.00 wstęp wolny na wystawy.
Bacio (pocałunek) to marzenie. To miłość, która trwa całe życie. Bacio to wspaniała Luisa Spagnoli, kobieta z nizin, która dzięki swojemu uporowi, pracowitości, intuicji, inteligencji oraz inwestycji w kapitał ludzki zbudowała czekoladowe imperium, wchodząc do świata zarezerwowanego wyłącznie dla mężczyzn.
To tu, w Perugii, pośród umbryjskich wzgórz przychodzi na świat w 1877 roku jako Luisa Sargentini. Rodzina jest biedna, ojciec sprzedaje ryby, matka zajmuje się domem. Nie stać ich na edukację dzieci.
Luisa w wieku 22 lat wychodzi za mąż za Annibala Spagnoli. Marzy o prowadzeniu malutkiej cukierni. Spełni swoje marzenie, zakładając z mężem sklep, słynący ze znakomitych confetti (czyli drażetek, dziś przygotowywanych głównie na ważne uroczystości rodzinne: chrzest, ślub etc) ich własnej produkcji. Szybko podbijają Perugię, a znany producent pasty Francesco Buitoni wraz z dwoma innymi inwestorami decydują się wejść w spółkę z mężem Luisy, Annibalem Spagnoli. Tak w 1907 roku rodzi się Perugina.
Nie jest łatwo przebić się na rynku czekolady. Północ, zwłaszcza Turyn to jej królestwo, tam działają giganci. Firma popada w tarapaty finansowe i aby ratować jej kondycję Buitoni wprowadza do gry swojego syna Giovanniego, przeznaczonego do kariery prawniczej. To on zmienia strategię sprzedaży, choć Luisa sugerowała juz wcześniej takie rozwiązanie, ale ze zdaniem kobiet nikt się nie liczy. Uderzają na południe kraju. To dziewiczy ląd. Obiecujący. Szybko odbijają się od dna. Zależy im na podkreśleniu silnej więzi z miejscem działalności, więc za zgodą władz miasta umieszczają w swoim logo gryfa – pół lwa, pół orła obecnego w herbie Perugii.
Perugina wypływa na szerokie wody. Latem 1915 roku przeprowadzają się z centrum Perugii do nowej fabryki, blisko stacji kolejowej Fontivegge. Ale rok wcześniej wybuchła wojna i mężczyźni muszą iść na front. Fabryce grozi zamknięcie. Kto ją uratuje? Brakuje rąk do pracy. Jak to kto? Kobiety – mówi Luisa. To ona – matka trójki dzieci – mocno wierzy w kobiecą potęgę, a wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom, otwiera salę do karmienia maluchów na terenie fabryki, bo wie, że kiedy matka ma w pobliżu syte i bezpieczne dziecko, pracuje spokojnie i wydajnie. To ogromny sukces Luisy, wyprzedziła świat na wiele lat tym rozwiązaniem. Oczywiście konkurencja – przedsiębiorcy z północy Włoch podśmiewują się z tej fanaberii. Perugina nie notuje jednak strat w czasie wojny.
W 1919 roku pojawia się pierwsza gorzka czekolada wyprodukowana w fabryce. Luisa. Rok później Luisa zostanie szefową działu konfitur, a fabryka zmieni nazwę na ‘La Perugina Cioccolato e Confetture’. Działania, które co najmniej irytują konkurentów. Jak to kobieta szefem? Cóż ona wie o zarządzaniu? A Luisa tymczasem tworzy nowe przepisy po to, aby czekoladę – do tej pory luksusowy produkt, uczynić dostępniejszą dla zwykłych ludzi.
Któregoś dnia pojawia się w fabryce młody futurystyczny artysta z Mediolanu. To Federico Seneca. Przedstawia jej projekt plakatu wzorowanego na ‘Pocałunku’ Francesca Hayeza. Pomysł podoba się Luisie. Jest kreatywna, chłonie nowości. Daje Federicowi szansę. Wtedy jeszcze nie wie, że ta decyzja to kamień milowy w karierze wszystkich: jej, Federica i całej Peruginy. Federico będzie dyrektorem artystycznym Peruginy aż do 1932 roku i mistrzem grafiki użytkowej.
Federico Seneca pokazuje dwoje zakochanych na tle kobaltu podobnego do morza o północy, które właśnie o tej porze widziało wielu kochanków wyznających sobie miłość. U dołu napis Baci, czyli pocałunki oświetlony księżycowym srebrem.
A samo bacio rodzi się przez przypadek. Zawsze kiedy spada sprzedaż, Luisa kreuje nowy produkt. Tym razem wykorzystuje resztki orzechów, które wcześniej wyrzucano pod koniec dnia. Dodaje je do czekolady, w środek wkłada orzech i polewa go obficie czekoladą. Całość przypomina wodospad lub zaciśniętą pięść, stąd Luisa nazwie czekoladkę ‘cazzotto’. Niezbyt wyrafinowanie. Kiedy Giovanni Buitoni powraca z zagranicznych wojaży i widzi ‘cazzotto’ na witrynie sklepowej, załamuje ręce. Wyobraża sobie Pani, że oto wchodzi dama i prosi sprzedawczynię: Signorina, mi dà un cazzotto? Czy nie lepiej brzmi: Signorina mi dà un baccio? Jest rok 1922, tak nieśmiertelne ‘bacio’ wchodzi na rynek.
W 1923 roku mąż Luisy wycofuje się z firmy, przekazując swoje udziały żonie. A Luisa romansuje z młodszym o 14 lat Giovannim Buitonim. Nie pokazują się oficjalnie, wymieniają jedynie sekretne liściki miłosne. Tak oto rodzą się słynne karteczki dodawane do baci zawierające aforyzmy miłosne. Mało tego, każdą czekoladkę opakowują srebrem ozdobionym gwiazdkami.
Oraz pakują czekoladki do pudełek. Całkowita rewolucja na rynku, bo do tej pory kupowało się je wyłącznie luzem. Później znów jako pierwsi wprowadzą bombonierkę z różnym asortymentem czekoladek. Zawsze w awangardzie.
Konkurencja jest wściekła. Kiedy obmyśla, jak tu wykończyć rywala, Luisa wprowadza na rynek nowy produkt: banan oblany czekoladą. Jak to? Zwykły banan, na punkcie którego szaleją tłumy? A potem cukierki Rosanna – od imienia ukochanej Cyrano de Bergeraca – Roxanny – obleczone czerwonym, szeleszczącym papierkiem. Dzieci je uwielbiają.
Firma kwitnie. Otwierają sklep w Neapolu, w Nowym Jorku, gdzie mieszka sporo Włochów. Luisa osobiście otworzy stołówkę, salę do karmienia dzieci, pierwszy żłobek. Buduje domy dla pracownikow, basen – słowem inwestuje w pracownika, stwarzając mu najbardzej dogodne warunki pracy. W 1924 roku organizują wyścig samochodowy kontynuowany do dziś – La Coppa di Perugina – o puchar Peruginy.
Ale biznes czekoladowy to tylko jedna strona medalu. Syn podarowuje jej na urodziny dwa króliczki rasy angora. Mają tak mięciutką wełnę, że szkoda ją wyrzucać. No właśnie! Będziemy z niej produkować sweterki, szale, a może nawet płaszcze po przystępnej cenie. Do tej pory wełnę sprowadzano z Anglii po horrendalnych cenach. A zwierzątek nie trzeba zabijać, tylko czesać. Jako pierwszy produkt powstaje słynny bliźniak: sweterek i koszulka, nierozłączni jak Romeo i Julia – Romeo i Giulietta– odnoszą ogromny sukces. Luisa potrafi projektować. Zanim zaczęła prowadzić swój pierwszy sklep, szyła. Do jaj wielkanocnych Perugina dołącza rękawiczki, szaliczki. Doskonała promocja. Luisa jednak nie doczeka rozkwitu firmy sygnowanej jej imieniem i nazwiskiem. Założy ją po wojnie jej syn Mario, a potomkowie Luisy będą kontynuować rodzinny biznes.
Luisa ma raka gardła. Jeszcze tylko z daleka będzie oglądać ogromny sukces obrazków, które wymyśli Angelo Bialetto. Adam i Ewa – wąż zamiast jabłka kusi ich opakowaniem czekoladek Baci. 92 mln obrazków sprzedanych w ciągu roku. Każdy chce mieć kolekcję obrazków Peruginy. Konkurencja rozwścieczona blokuje reklamę w Ministerstwie Finansów, ale przekupiony łapówkami minister nieprzychylny firmie umiera i Perugina znów wypływa na szerokie wody. Ale juz bez Luisy.
Kochanek Giovanni Buitoni wiezie ją do Paryża w nadziei na lepsze leczenie. Bezskutecznie. Luisa umiera w mieście miłości w 1935 roku, prosząc Giovanniego na łożu śmierci, aby ułożył sobie życie z inną. Ma wielką klasę, do końca. Podkreśla to we wspomnieniach Giovanni Buitoni, który ułożył sobie życie ze śpiewaczką operową.
Nadciąga wojna. W tych mroźnych latach pracownicy Peruginy otrzymują od firmy cieplutkie skarpety, rękawiczki, szale warte ogromne pieniądze. W czerwcu 1944 roku Niemcy wysadzają fabrykę. Ale udaje się ją bardzo szybko odbudować dzięki lojalności i przywiązaniu pracowników.
Od 1963 roku działa nowa fabryka w San Sisto kolo Perugii. Jedyna na świecie, w której do dziś codziennie powstają Baci Perugina.
Czasy jednak zmieniają się i trzeba umieć odpowiednio dotrzeć do klienta. A świetny kontakt z klientem to od lat znak firmowy Peruginy.
Pojawiają się więc bombonierki na Dzień Matki, bo kto jak kto, ale włoska mamma jest jedyna i niepowtarzalna! Bingo, nikt na to nie wpadł wcześniej.
Lata 80-te to nowy, młody odbiorca, powstają słynne tuby. A reklamę tu … tu … tubiamo powtarzają całe Włochy.
W latach 90-tych dochodzą kolekcje na Dzień Kobiet, na Boże Narodzenie czy walentynkowe jak autografy znanych artystów, m.in. najsłynniejsze zdania miłosne Federica Mocci włączone do Baci Perugina.
W 1991 roku Peruginę kupuje szwajcarskie Nestle. Przy fabryce znajduje się również Casa del Cioccolato – a w niej muzeum, degustacje, szkoła, w której można wykupić lekcje przygotowywania czekolady (jak w filmie ‘Lezioni di cioccolato’ z Violante Placide).
Sklep firmowy Peruginy mieścił się w Rzymie przy Via del Corso, 29. Niestety, już go zamknięto. Na jego miejscu otwarto firmowy sklep AS Roma. Sklepy firmowe Luisy Spagnoli znajdują się w całych Włoszech, a także zagranicą.
1 i 2 lutego 2016 roku RAI1 wyemitowała dwuczęściową opowieść o Luisie Spagnoli ze znakomitą Luisą Ranieri w roli głównej. Gorąco polecam.
Zdjęcia pochodzą z wystawy Baci Perugina zorganizowanej wiosną 2014 w il Vittoriano w Rzymie.
Cóż wiemy o współczesnym Izraelu? Niewiele poza krwawymi obrazami konfliktu izraelsko-palestyńskiego, którymi karmią nas media. Tymczasem Izrael to awangarda nowoczesnych technologii, dzięki którym udało się stworzyć jedną z najlepszych promocji, jakie widziałam. ‘Open a door to Israel’ to doskonały multimedialny projekt przygotowany przez izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, który objedzie świat. Będzie również w Polsce.
Na miejsce inauguracji wystawy wybrano Rzym – nieprzypadkowo, bo stosunki włosko-izraelskie układają się doskonale.
9 drzwi, a za nimi państwo, jakiego nie znacie. To codzienne. Wystarczy nacisnąć dzwonek, a odsłoni Wam swoje tajemnice.
Zostaniecie zaproszeni na przyjęcie urodzinowe, na kolację szabatową, zobaczycie, jak wygląda zawartość lodówki przeciętnego mieszkańca.
Dzieci ze szkoły zrobią Wam test ze znajomości kraju. A w wolnym czasie zostaniecie didżejem lub pogracie sobie w tenisa z Roną z Hajfy. Możecie także zrobić sobie zdjęcie, które prześlą Wam po podaniu adresu mejlowego.
Celowo nie ma tu polityki poza krótką historią łącznie z materiałem z siedziby ONZ-u, kiedy głosowano nad powstaniem państwa Izrael.
Są za to działania na polu medycyny (leczenie w zakresie kardiochirurgii oferowane małym Palestyńczykom), liczne projekty w środkowej Afryce, pomoc humanitarna, zwłaszcza ofiarom trzęsień ziemi oraz innowacje i wysokiej klasy technologie. To przyszłość kraju.
Na koniec można obejrzeć promocyjny film z udziałem robota.
Wystawa objedzie świat, odwiedzi Francję, Niemcy, Rosję, Południową Koreę, Chiny, Japonię i Stany Zjednoczone. Dzięki staraniom Ambasady Izraela w Polsce, dotrze również do Warszawy.
Kto z Was nie chciałby płacić €23 miesięcznie za mieszkanie z widokiem na Forum Romanum. Lepiej – €25.64 miesięcznie z widokiem na Koloseum? Albo €10 za mieszkanie przy Borgo Pio w Watykanie? W Rzymie kolejna afera.
Tym razem problem dotyczy ponad 600 mieszkań w ścisłym centrum Rzymu: okolicach Koloseum, Forum Romanum, Fontanny di Trevi czy Piazza Navona należących do miasta, które to płacą czynsz poniżej wartości rynkowej (w praktyce może nawet dwu- lub trzykrotnie więcej). Wśród nich także luksusowe 100-metrowe apartamenty z miesięczną cena wynajmu €150-€250, kiedy przeciętny mieszkaniec miasta za malutki pokój daleko od centrum płaci €400 miesięcznie?
I jak to się ma do drobnych przedsiębiorców, którzy muszą zamykać lokale przez horrendalne czynsze?
Są jeszcze takie asy jak Zakon Kawalerów Maltańskich, który za średniowieczny pałacyk przy Via dei Fori Imperiali, powierzony mu w 1946 roku płaci bagatela €12 za rok, €1 miesięcznie. Tłumaczy się, że prowadzą tam fundację. Protestują inne fundacje: dlaczego są równi i równiejsi?
Kto, dlaczego, jak i kiedy? Komisarz nadzwyczajny Rzymu Francesco Tronca rozpoczął śledztwo. Czy wygra z mafią kapitolińską? Czasu ma niewiele, bo juz w maju odbędą się wybory nowego burmistrza.
To był dla nas fantastyczny rok – ogłosił dziś włoski minister kultury Dario Franceschini podczas konferencji podsumowującej 2015 rok w kulturze. Koloseum jest najczęściej odwiedzanym zabytkiem Włoch i drugim najczęściej odwiedzanym obiektem na świecie po Wielkim Murze Chińskim. Ponad 6 milionów odwiedziło to cudowne miejsce w 2015 roku. Wiadomo: dopóki istnieje Koloseum, tak długo stać będzie Rzym.
Cieszymy się, że Włosi powrócili do muzeów. Pierwsza niedziela miesiąca gratis w muzeach państwowych (a dla rezydentów również i w muzeach miejskich) okazała się strzałem w dziesiątkę. Mamy wspaniałe dziedzictwo kulturowe – dodał Franceschini, cieszą nas ogromnie te statystyki.
Które obiekty znalazły się w pierwszej dziesiątce najczęściej odwiedzanych? Oto ranking – nie ma niespodzianek w pierwszej trójce.
6. Il Giardino di Boboli e il Museo degli Argenti– Florencja
7. Muzeum Egipskie – Turyn
8. La Venaria Reale – Rezydencja Królewska niedaleko Turynu
9. Galleria Borghese – Rzym
10. La Reggia di Caserta – Rezydencja Królewska w Casercie, niedaleko Neapolu.
Najczęściej odwiedzane regiony włoskie to:
Lacjum
Kampania
Toskania
Pamiętajcie: bilet wstępu obejmuje również Forum Romanum i Palatyn, jest ważny dwa dni, koszt €12, ulgowy €7.5, a gratis do 18 lat. Można go zarezerwować na stronie Coopculture. Bez kolejki wejdziecie także z Roma Pass, którą jednak polecam tylko wtedy, jeśli zamierzacie odwiedzić więcej muzeów (nie obejmuje Muzeów Watykańskich ani katakumb).