Le pietre d’inciampo – kamienie pamięci

Le pietre d’inciampo – kamienie, na których zapisany jest początek i koniec życia ludzkiego brutalnie zakończonego przez nazistów. Czasem jest data śmierci, jeśli znana, częściej miejsce bezpowrotnej podróży. Kamienie, które powinny krzyczeć, lecz czasem cisza jest bardziej wymowna. Znajdziecie je w całej Europie, również w Rzymie.

Pietre d’inciampo to projekt niemieckiego artysty Guntera Demniga. Małe mosiądzowe kwadraty 10 cm x 10 cm przypominające kostkę brukową (a w Rzymie sampietrini) upamiętniające ofiary nazistowskiego terroru, zwykle umieszczane przed budynkami, w których mieszkały.

Gunter Demnig zawsze montuje je sam, od tych pierwszych położonych w 1995 roku w Kolonii po kolejne, a dziś jest ich prawie 70 tysięcy, w samym Rzymie ponad 200. Koszt jednego kamienia razem z montażem to €120. Pieniądze pochodzą z indywidualnych zbiórek, z wnioskiem występuje rodzina ofiary bądz przyjaciele rodziny.

Pierwsze kamienie w Rzymie pojawiły się przy Via della Reginella, 2 na terenie dawnego getta w 2010 roku. Cztery kobiety: matka – Grazia, dwie córki Giudita i Ada oraz wnuczka Rosanna: jest data narodzin, data aresztowania – 16 października 1943, miejsce deportacji i data śmierci. Takich rodzin było wiele.

Pietre d’inciampo – Via della Reginella, 2 – foto Wikipedia

Przy Via della Reginella, 27 znajdziecie kolejne trzy położone w styczniu 2018 roku.

Pietre d’inciampo – Via della Reginella, 27

W dzielnicy Monti – przy Via della Madonna dei Monti, 82 aż 20 tabliczek tej samej rodziny żydowskiej – De Consiglio. W nocy z 9 na 10 grudnia 2018 ukradziono je. Taki barbarzyński akt w samym centrum cywilizowanej, wydawać by się mogło stolicy. Komu były potrzebne? W połowie stycznia tego roku autor umieścił nowe.


Piazza Navona – kiedy powrócą tradycje świąteczne jak za dobrych czasów

Narzekają wszyscy: od mieszkańców po rzemieślników, którzy od lat sprzedawali tu figurki do domowych szopek. To nie ta sama Piazza Navona. Bieda z nędzą. Ginie tradycja – krzyczą inni. Rzeczywiście, każde rzymskie dziecko ma zdjęcie z Befaną na Piazza Navona, pamięta cukrową watę i zabaweczki kupione na lokalnym kiermaszu. Już drugi rok z rzędu trwa konflikt pomiędzy władzami Rzymu a straganiarzami. W ubiegłym roku nikt nie przyjął licencji wydanej przez miasto, a sklepikarze urządzili 8 grudnia pogrzeb Befany, z symboliczną trumną, czym przestraszyli obecne na placu dzieci. W tym roku po raz kolejny odkryto nieprawidłowości przy organizacji przetargu na licencje i w końcu go zawieszono. Zabrakło czasu, aby przeprowadzić następny, ale zrozumieliśmy, że przez wiele lat Piazza Navona była w rękach miejscowej mafii. To jedna rodzina – Tredicine rozdawała karty w grze, przyznając licencje według własnego uznania, a jej członek Giordano Tredicine, były doradca władz miejskich i członek Forza Italia, jest zamieszany w procesie Mafii Kapitolińskiej. I to rodzina Tredicine doprowadziła do zamiany tego najbardziej radosnego placu w okresie świątecznym w kebabistan. Władze miasta: najpierw ex-burmistrz Ignazio Marino, teraz komisarz Francesco Tronca powiedziały: dość!

 

Karuzela na Piazza Navona – 2015

 

 

Z dawnych, dobrych czasów pozostała jedynie karuzela, wykonana w Niemczech pod koniec XIX wieku. Jest kilka straganów sprzedających pluszaki, ale daleko im do tych, które pamiętają wszyscy.

 

 

Plac jest wyjątkowo pusty, nie ma nawet obecnych to od zawsze malarzy, bo przestrzeń ma służyć przede wszystkim maluchom. W górze powiewają kolorowe balony z Babbo Natale (Mikołajem) pośrodku.

 

Piazza Navona – Natale 2015

 

Nawet Mikołaj przechadza się sennie. 

 

Piazza Navona – Natale 2015

 

Szopki ani choinki miało nie być w tym roku. Zmontowano je pośpiesznie, dwa dni przed Bożym Narodzeniem.

 

Choinka, co tu dużo mówić, straszy.

 

Piazza Navona – Natale 2015

 

Ale już szopka jest całkiem interesująca.

 

Szopka na Piazza Navona 2015

 

Z okazji Roku Świętego zaaranżowano szopkę przypominającą Jubileusz 1800 roku. Inspiracją były akwarele znanego malarza pochodzenia austriackiego Ettora Roeslera Franza, który pod koniec XIX wieku uwiecznił na płótnie wiele zakątków ówczesnego Rzymu.

 

Na pierwszym planie mamy rzymskie getto – dzielnicę nędzy aż do zjednoczenia Włoch, rozkwitło dopiero, kiedy Rzym został stolicą. Miejscowi Żydzi żyli w skrajnej biedzie, brudzie, a do tego często narażeni na wylewy pobliskiego Tybru. Pośrodku placu fontanna San Simeone, obecna do dziś. Na placu toczy się codzienne życie, a o jubileuszu przypomina brat zakonny przewodzący pielgrzymom. Pielgrzymi ubrani w habit, z laską w ręku, z muszlą św. Jakuba przypiętą do piersi podążają w kierunku Bazyliki św. Piotra, której kopuła widnieje w oddali.

 

30-centymetrowe figurki wywodzą się ze szkoły neapolitańskiej. Zostały wykonane z terakoty w latach 70-tych ubiegłego stulecia. Postaci noszą ubrania charakterystyczne dla ludu rzymskiego XIX wieku.

 

Miejmy nadzieję, że za rok powróci tu normalność.

Kiedy mury getta płaczą – 16 października 1943

posted in: Getto i okolice | 0

Polacy zapamiętają 16 października jako radosny dzień, dzień nadziei, jaką niósł ze sobą wybór Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową. Dla rzymskich Żydów to dzień rozpaczy.

 

 

Tablica pamiątkowa przy Largo 16 Ottobre 1943

 

 

Jeszcze mieli nadzieję, że uda się ich ocalić przed wywózką, kiedy komendant SS Kappler zażądał 50 kg złota w zamian za życia ludzkie. Gorączkowo zebrali złoto, w czym pomogli także rzymscy przyjaciele. Na próżno. Bo czy można było wierzyć nazistom? W sobotę rano, 16 października 1943 roku, między 5.15 a 5.30 rozpoczęła się rzeź. Czarna sobota, która pochłonęła 2091 ofiar, jak informuje tablica przy Largo 16 Ottobre 1943.

 

Dwa dni później 18 października 18 wagonów odjechało ze stacji Tiburtina w kierunku Auschwitz. Powróciło zaledwie 16 osób: 15 mężczyzn i jedna kobieta.  Żadne dziecko.

 

 

Largo 16 Ottobre 1943

 

 

Kiedy znajdziecie się przy Fontannie Żółwi u wrót getta, podążcie w jego kierunku Via della Reginella. Tu pod nr 2, po prawej stronie ulicy, pochylcie głowy w dół.  Wśród rzymskich sanpietrini (kocie łby pokrywające ulice Wiecznego Miasta) lśnią cztery mosiądzowe tabliczki 10 x 10 autorstwa niemieckiego artysty Guntera Demniga umieszczone tu w 2010 roku. A na nich imiona i nazwiska czterech kobiet, rodziny mieszkającej tutaj: jest matka – Grazia, dwie córki Giudita i Ada oraz wnuczka Rosanna: jest data narodzin, data aresztowania – 16 października 1943 i data śmierci. Takich rodzin było wiele. Mosiądzowe sanpietrini tego samego artysty z nazwiskami ofiar nazistowskiego terroryzmu spotkacie także w innych częściach miasta (jest ich ponad 200 w Rzymie). Kamienie nie mówią, lecz krzyczą. Czasem słowa są zbędne …

 

 

Sanpietrini foto Wikipedia