Affittopoli, czyli afera czynszowa w Rzymie

posted in: Wiadomości z Rzymu | 2

 

Kto z Was nie chciałby płacić €23 miesięcznie za mieszkanie z widokiem na Forum Romanum. Lepiej – €25.64 miesięcznie z widokiem na Koloseum? Albo €10 za mieszkanie przy Borgo Pio w Watykanie? W Rzymie kolejna afera.

 

Forum Romanum

 

Tym razem problem dotyczy ponad 600 mieszkań w ścisłym centrum Rzymu: okolicach Koloseum, Forum Romanum, Fontanny di Trevi czy Piazza Navona należących do miasta, które to płacą czynsz poniżej wartości rynkowej (w praktyce może nawet dwu- lub trzykrotnie więcej). Wśród nich także luksusowe 100-metrowe apartamenty z miesięczną cena wynajmu €150-€250, kiedy przeciętny mieszkaniec miasta za malutki pokój daleko od centrum płaci €400 miesięcznie?

 

I jak to się ma do drobnych przedsiębiorców, którzy muszą zamykać lokale przez horrendalne czynsze?

 

Są jeszcze takie asy jak Zakon Kawalerów Maltańskich, który za średniowieczny pałacyk przy Via dei Fori Imperiali, powierzony mu w 1946 roku płaci bagatela €12 za rok, €1 miesięcznie. Tłumaczy się, że prowadzą tam fundację. Protestują inne fundacje: dlaczego są równi i równiejsi?

 

Kapitol widok na Forum Auusta

 

 

Kto, dlaczego, jak i kiedy? Komisarz nadzwyczajny Rzymu Francesco Tronca rozpoczął śledztwo. Czy wygra z mafią kapitolińską? Czasu ma niewiele, bo juz w maju odbędą się wybory nowego burmistrza.

Fendi sponsoruje kolejne rzymskie fontanny

Podczas inauguracji Fontanny di Trevi Dom Mody Fendi zapowiedział remont kolejnych rzymskich fontann. To jego akt miłości wobec Wiecznego Miasta. Woda to życie, w Rzymie dosłownie, kiedy ratuje życie tysiącom turystów i mieszkańców podczas letnich upałów, a włoska stolica jest chyba jedynym miastem, które oferuje wodę gratis, prosto z ulicznych fontann zwanych nasoni. Wieczne Miasto ma 6 akweduktów i ponad 550 fontann artystycznych kwalifikowanych jako zabytki, ale w odróżnieniu od ‘zwykłych’ monumentów pod gołym niebem fontanny wymagają większych nakładów finansowych.

 

Fendi w 2016 roku wesprze finansowo konserwację czterech fontann, nie byle jakich, bo pokazowych fontann akweduktów, które doprowadzają tu wodę. Przeznaczy na to 300 tys. euro. To kolejny etap jej projektu: Fendi for Fountains.

 

Fontannę Mojżesza – położoną na Piazza San Bernardo, tuż przy kościele Santa Maria della Vittoria (ze słynną Ekstazą św. Teresy Berniniego) kończącą akwedukt Acqua Felice, wzniesioną w XVI wieku na życzenie papieża Sykstusa V. Wewnątrz niej figura Mojżesza – krępa, pozbawiona proporcji, nic dziwnego, że rzymianie nazwali ją Mojżeszem ośmieszonym.

 

Rzym Fontanna Mojżesza

 

Fontannę Acqua Paola na wzgórzu Janikulum, tuż przy wejściu do parku. Zamykała akwedukt Acqua Traiana odrestaurowany z woli papieża Pawła V i nazwany jego imieniem Acqua Paola. Fontannę ukończono w 1690 roku. Ze względu na kolosalne rozmiary (w dużej mierze do jej budowy użyto fragmentów budowli pochodzących z Forum Trajana) rzymianie nazywają ją ‘er fontanone’.

 

Rzym Fontanna Acqua Paola

 

Ninfeo u stóp Pincio (Piazza del Popolo) – zamykające akwedukt Acqua Vergine (ten sam, który doprowadza wodę do Fontanny di Trevi) – dzieło Giuseppe Valadiera z początku XIX wieku. Trochę mnie zaskoczyła akurat ta fontanna, bo dopiero co została wyremontowana w 2012 roku za całkiem duże pieniądze. Być może woda w tej części miasta wymaga częstych interwencji.

 

Rzym Ninfeo del Pincio

 

Fontannę del Peschiera na Piazzale degli Eroi – tuż przy stacji metra Cipro Musei Vaticani w dzielnicy Trionfale graniczącej z Watykanem. Zbudowana w 1949 roku stanowiła główne ujście współczesnego akweduktu o tej samej nazwie (peschiera to staw rybny). Inspiracją była Fontanna Najad na Piazza Repubblica.

 

Rzym Fontanna del Peschiera foto Wikipedia

 

 

 

  • Fontanna di Trevi - marzec 2015

Fontanna di Trevi w nowej szacie już 3 listopada

Fontanna di Trevi – królowa rzymskich fontann, symbol Wiecznego Miasta, ukochany przez turystów, zostanie otwarta we wtorkowe popołudnie, 3 listopada po wielomiesięcznym remoncie. 

 

 

Fontanna di Trevi została odrestaurowana dzięki funduszom Domu Mody Fendi, który w ramach projektu Fendi for Fountains przeznaczył 2 mln 180 tys. euro na Fontannę di Trevi i  300 tys. euro na kompleks Quattro Fontane. Fendi kocha Rzym, jego prezes Silvia Venturini Fendi jest rodowitą rzymianką i pewnie z dumą patrzy na piękniejące zabytki dzięki mądrze zainwestowanym pieniądzom.

 


 

Remont fontanny rozpoczęto w 2014 roku. Najpierw zbudowano mostek – pasaż dla przechodniów, strzał w dziesiątkę, bo dzięki niemu po raz pierwszy można było podziwiać z bliska cudnie wyrzeźbioną faunę i florę morską.

 

 

Fontanna di Trevi – październik 2014

 

 

Potem kolejna faza – restauracja fasady.

 

 

A od sierpnia prace zmierzały ku końcowi.

 

 

Fontanna di Trevi – sierpień 2015

 

 

Brawo Fendi!!! Za chwilę z powrotem będzie można wrzucać grosiki (mają być przekazane Caritas Diecezji Rzymskiej), aby zapewnić sobie powrót do Wiecznego Miasta. A Fendi również przeniosło się już do swojej nowej siedziby – Kwadratowego Koloseum w dzielnicy EUR.

 

 

Fontanna di Trevi – październik 2015

 

 

Giuseppe Gioacchino Belli – ambasador ludu rzymskiego

Nie urodził się pod szczęśliwą gwiazdą. Choroba, cierpienie, śmierć bliskich i nieustanny smutek naznaczyły jego życie. I kto wie, jakby się ono dalej potoczyło, gdyby nie pieniądze pewnej bogatej wdowy. 

 

Tuż po przekroczeniu Mostu Garibaldiego i Tybru wita nas na Zatybrzu ów jegomość. Dżentelmen w każdym calu, elegancko ubrany, w poważnej pozie (choć nie do końca, bo gestem prawej dłoni, bardzo jednoznacznym, wysyła wszystkich do diabła), z metalową laseczką zabetonowaną i pomalowaną na czarno, by imitowała heban (bo wcześniejsze drewniane niestety skradziono) opiera się o Most Fabricio, przez rzymian nazywany Mostem Czterech Głów (których i tu nie zabrakło). U jego stóp wyleguje się Tyber oraz wilczyca z małymi bliźniakami Romulusem i Remusem. Po bokach maszkarony symbolizujące poezję i satyrę. A z tyłu pomnika lud rzymski wsłuchany w najnowsze wieści od Pasquino (najsłynniejszego rzymskiego ‘posągu mówiącego’) – najlepszego źródła informacji o tym, co działo się w mieście. Jest nawet pupo – dziecko, które dopiero zaczyna chodzić.

 

To najbardziej rzymski pomnik, wykonany przez sycylijczyka Michele Tripisciano w 1913 roku, w pięćdziesiątą rocznicę śmierci największego piewcy Rzymu. Napis głosi: Lud rzymski swojemu poecie – G.G. Belli. 

 

Wielkiemu poecie, bo Giuseppe Gioacchino Belli – choć nigdy nie mieszkał na Zatybrzu – ukochał ten lud i jemu dedykował największy pomnik, pomnik ‘plebsu rzymskiego’ – w postaci 2279 sonetów, ponad 28 tysięcy wersów napisanych w dialekcie rzymskim. Tak jak malarz Zatybrza – Bartolomeo Pinelli pędzlem, tak Belli słowem uwiecznił to życie plebsu, który powoli odchodził w przeszłość, bo już mieszczaństwo deptało mu po piętach.

 

 

Urodził się w Rzymie, 7 września 1791 roku w zamożnej rodzinie. Rodzina jego ojca, Gaudenzio Belli, rodem z Marche, już w XVII wieku osiedliła się w Wiecznym Mieście. Rok później przyszedł na świat jego brat, Carlo. I wszystko dobrze się toczyło aż do momentu wkroczenia wojsk napoleońskich do Rzymu. Ojciec wraz z rodziną uciekł w 1798 roku do Neapolu. Musiał, bo jego brat brał udział w spisku przeciw Francuzom, za co został rozstrzelany, a rodzinie skonfiskowano wszystkie dobra.

 

Ojciec musiał zaczynać od zera. Z pomocą przyszedł papież Pius VII, który załatwił mu dobrze płatną posadę w Civitavecchia. Tam też narodziła się siostra Flaminia i najmłodszy brat Antonio, który jednak nie przeżył. I już wszystko powoli zaczynało się układać, kiedy w 1802 roku Civitavecchia, portowe miasto, nawiedziła epidemia tyfusa. Nie oszczędziła ojca poety. Jego matka – Luigia Mazio – z trójką małych dzieci wraca do Rzymu. Zamieszkuje w nędznym pomieszczeniu przy Via del Corso, 391. Nie ma pieniędzy, szyje, aby nie umrzeć z głodu i jakoś utrzymać rodzinę. Ich sytuacja materialna poprawia się nieco, kiedy w 1806 roku matka ponownie wychodzi za mąż, za agenta giełdy. Ale sielanka nie trwa zbyt długo, bo rok później matka umiera.

 

Dziećmi zajmuje się brat ojca – ulubiony wujek Vincenzo, ale niezbyt długo, bo jego zazdrosna żona ma dość ”cudzych bachorów”. Trafiają pod opiekę owdowiałej siostry ojca. Lecz zaraz potem umiera jego młodszy brat Carlo (1811), a siostra Flaminia trafia do sierocińca (Conservatorio di San Paolo), tam przyjmuje śluby zakonne i praktycznie pozostaje przez cale życie w klasztorze (umiera w 1842 roku).

 

Belli ma niecałe 16 lat. Zostaje sam, bez domu, bez miłości, jeszcze bardziej cierpiący i wycieńczony fizycznie (od dziecka cierpi na dolegliwości wątroby). To choroba i ból fizyczny kształtują jego charakter, bo jeszcze jako dziecko, w szczęśliwych latach zamiast bawić się z rówieśnikami, ucieka w samotność, w sztukę, literaturę. Ot, taki mizantrop.

 

Od zawsze głodny wiedzy. Od czasów nauki w Collegio Romano (gdzie zaprzyjaźnia się z Francesco Spadą – arystokratą) po pobyt w klasztorze kapucynów (Il Convento dei Cappuccini). Interesuje go wszystko: angielski, francuski, matematyka, fizyka, chemia. Nauką rekompensuje sobie ból fizyczny i tę samotność, która go tak nagle dopadła. I jeszcze pracuje jako kopista, choć za marne pieniądze. Nie wystarczają one na życie. Musi szukać innej pracy.

 

Ma dobre referencje, więc zostaje polecony księciu Stanisławowi Poniatowskiemu (ulubionemu krewnemu ostatniego króla Polski Stanisława Augusta). Zostaje jego sekretarzem, ale wytrzymuje tylko rok. Oficjalny powód to ciężka atmosfera w pałacu, która nie odpowiada młodemu artyście. Nieoficjalnie mówi się, że poróżnił się z kochanką księcia – Cassandrą Luci (żoną wiecznie pijanego szewca, bitą przez niego, która znalazła ukojenie w ramionach księcia i żyła z nim w nieformalnym związku, choć Watykan ostro ich krytykował, książę poślubił ją po śmierci szewca).

 

 

 

Ale zdobyta wiedza nie idzie na marne i pozwala mu się zbliżyć do kręgów literackich Rzymu. Wraz z kolegami w 1813 roku zakłada Akademię Tiberina, promującą badania dziejów Rzymu. Pierwsze próby poetyckie ogłasza jeszcze pod pseudonimem Tirteo Lacedemonio, a debiutuje pod swoim nazwiskiem w 1814 roku.

 

Mówią, że pieniądze nie dają szczęścia, ale gdyby nie one, to nie wiadomo, jak potoczyłaby się kariera G.G. Belli. W 1816 roku poślubia w tajemnicy bogatą wdowę Marię Conti (wdowę po hrabii Giuseppe Pichi). To ona proponuje mu małżeństwo. W tajemnicy, bo oczywiście rodzina żony uważa go za biedaka i niegodnego kandydata do ręki ich córki. Ten ślub podnosi go i moralnie, i ekonomicznie. Wyobraźcie sobie: nagle z nory trafia do Pałacu Poli (to ten, który jest tłem dla Fontanny di Trevi). Pieniądze dają mu wolność i możliwość podróży.

 

Fontanna di Trevi przylega do Palazzo Poli

 

 

Podróżuje, choć podróże są znów antidotum na śmierć jego pierwszego dziecka, Felice Luisa żyje tylko dwa latka (1817-1819). Podróżuje jak szalony: Neapol, Umbria, Marche, Toskania, Emilia-Romania, Liguria. Pisze notatki z podróży, po francusku, bo taka była wtedy moda, niczym księgowy notuje wszystko: pieniądze, które miał, ile wydał, na co, nazwiska ludzi spotkanych w podróżach, notuje drobiazgowo, to wszystko, co go uderza: jedzenie na wystawach sklepów, miejsca. Tak samo jak w domu skrupulatnie zapisuje to wszystko, co przeczytał w książkach czy czasopismach. Ma wręcz manię katalogowania.

 

A w międzyczasie przychodzi na świat jego syn Ciro (1824).

 

G.G. Belli foto: Biografie on line

 

17.09.1827 – ten dzień zapamięta na zawsze. Pierwszy pobyt w Mediolanie. Wpada mu w ręce tom, cały napisany w dialekcie mediolańskim (meneghino). Autor – Carlo Porta. Nie rozumie nic, ale pomagają mu przyjaciele, tłumaczą mu zawiłe wersy. Eureka!!! On też tak chce! Chce pisać jak Porta!. Chce uwiecznić życie ludu rzymskiego, jego język, wyrażenia, puenty, chce pisać tak, jak mówi człowiek z rzymskiej ulicy.

 

Pierwszy sonet pisze jeszcze w Mediolanie, w 1827 roku, na ślub szwagierki swojego serdecznego przyjaciela – Giacomo Moraglia. A potem wyzwala się od stylu Porty, choć wciąż go uwielbia. I wpada w trans, 7-8 sonetów dziennie. Chodzi po osteriach, podsłuchuje graczy w karty, ich przekleństwa, inwektywy, kiedy coś nie idzie po ich myśli. Biega po sklepach. Podsłuchuje rozmowy sklepikarzy z klientelą. Ukryty za rogiem domu kradnie miłosne frazy wypowiadane przez kochanków. Szpieguje Zatybrze bez ustanku, tak jakby czuł, że za chwilę ten świat może zniknąć. Niczym szalony reporter notuje, pyta i zapisuje. Jest zachłanny na wszystko. A kiedy pisze o swoim ludzie, zawsze błyszczą mu oczy.

 

Lata 1827 – 1831 to najpłodniejszy okres w jego życiu. Groteska, tak bardzo obecna w jego sonetach to jednak przykrywka dla melancholii. I znów życie go nie oszczędza. W 1837 roku umiera żona poety. Nie zdążył jej nawet pożegnać. Kiedy wrócił z Perugii, już była martwa. Pieniądze topnieją, dłużników przybywa. Wybucha epidemia cholery. Belli pisze swój testament. Wszystkie sonety mają być spalone. Być może boi się o przyszłość swojego syna, świeżo upieczonego prawnika. Jego satyra z tych lat jest gorzka, jadowita, uderza mocno w Kościół i nowego papieża Grzegorza XVI. W 1847 roku mówi stop poezji, stop pisaniu. Nadchodzą czasy republiki, Belli boi się, ma jeszcze w pamięci traumatyczne wydarzenia z dzieciństwa. Poświęca się synowi i trojgu wnucząt (Maria Teresa, Carlo, Giacomo), choć wkrótce śmierć znów zapuka do drzwi, zabierając mu synową (1859).

 

Jeszcze z konieczności wykonuje pracę cenzora przedstawień teatralnych.

 

Skryty, milczący i zawiedziony życiem, zamknie swój ziemski rozdział 21 grudnia 1863 roku. Udar mózgu. Przyjaciel Francesco Spada stanie na wysokości zadania i opublikuje nekrolog w ‘Osservatore Romano’. A pisarz spocznie na rzymskim cmentarzu Verano. 

 

G.G. Belli – grób na Verano foto: cimiteri di roma

 

Syn Ciro na szczęście nie wykonał testamentu ojca. Dzięki temu ten pomnik plebsu rzymskiego, o którym Belli tak marzył, przetrwał. 

Apoteoza kobiecości – Galleria Sciarra

posted in: Perły Rzymu | 6

Galleria Sciarra – jest mała, lecz oszałamia swym pięknem. Nieznana nawet miejscowym, choć znajduje się dwa kroki od najsłynniejszej rzymskiej fontanny. To perła Art Nouveau czy jak kto woli Liberty (włoska odmiana Art Nouveau) i wspaniały hymn na cześć kobiecości.

Galleria Sciarra – bo o niej mowa – narodziła się jako dziedziniec wewnętrzny Pałacu Sciarra Colonna di Carbognano. Kiedy Rzym został stolicą zjednoczonych Włoch, potrzebował świeżego oddechu. Po pierwsze musiał przyjąć ponad pół miliona nowych mieszkańców – głównie klasy rządzącej. Budowało się wiele w tych latach. Również jego dotychczasowi mieszkańcy zapragnęli odświeżyć swoje pałace w duchu nowej epoki. Wiele z nich stało się salonami intelektualnymi miasta, a Palazzo Sciarra i dołączona do niego Galleria Sciarra z pewnością błyszczały pod koniec XIX wieku. Książę Maffeo Ducoli Sciarra powierzył prace dwóm wspaniałym osobom: architektowi Giulio de Angelis, o którym mówiło się: najbardziej niespokojny, intrygujący, dociekliwy i odważny ze wszystkich architektów tuż po zjednoczeniu Włoch (oprócz Galerii Sciarra zaprojektował il Teatro Quirino, il Palazzo Rinascente – pierwszy nowoczesny dom handlowy w stolicy przy Via del Corso – dziś przylega do Galerii Alberto Sordi) oraz malarzowi Giuseppe Celliniemu

Budynek powstał w 1885 roku , freski w latach 1886-1888. Duet: de Angelis – Cellini stworzył jeden z najpiękniejszych obiektów Wiecznego Miasta, klejnot Art Nouveau, na szczęście nie zadeptany jeszcze przez turystów.

Początkowo Galleria Sciarra miała być centrum handlowym (mieściły się tu m.in. słynne sklepy Bocconi – przeniesione później do wspomnianego wcześniej Pałacu Rinascente), lecz szybko stała się siedzibą pisma kulturalnego ‘Cronaca Bizantina’ (‘Kronika Bizantyjska’), które należało do księcia Maffeo i którym kierował poeta Gabriele D’Annunzio.

Galeria była innowacyjna pod każdym względem. Pokryta szklaną kopułą, zbudowana przy użyciu nowych materiałów takich jak żelazo czy cement, pierwsza galeria dla pieszych.

W jej wnętrzu zwracają uwagę cztery jednakowe fasady, bardzo harmonijne, żadna się nie wyróżnia. Jakże to odmienne od tradycyjnych rzymskich pałaców, gdzie zazwyczaj dominowała główna fasada. Do tego biel i czerwień – hołd złożony Etruskom i Rzymianom. Czuć również ducha Bizancjum. Wyrafinowanie i klasa sama w sobie! 

Cellini namalował dwa rzędy kobiet na dwóch przeciwległych fasadach: w wyższym pasie – 12 personifikacji pożądanych cnót kobiety idealnej, w niższym 12 scen z życia kobiety w różnych fazach jej życia. To gloryfikacja kobiety końca XIX wieku. Podręcznik cnót, katalog zajęć, słowem całe spectrum życia typowej przedstawicielki burżuazji.

Kobieta jako narzeczona, panna młoda, matka i opiekunka ogniska domowego:

W niższym pasie scenki rodzajowe, wyżej personifikacje cnót:

od lewej: Uprzejma rozmowa i Dbałość o wygląd – kobieta powinna być uprzejma, życzliwa (La Benigna) oraz zachowywać się jak dama (La Signora). Tylko dlaczego pośród tych anielskich kobiet sportretowano Gabriele D’Annunzio – tego, który postrzegał kobietę jako niszczące piękno i pożeraczkę męskich serc?

w środku: Zaślubiny – jako żona kochająca  (L’Amabile) i wierna (La Fedele)

po prawej: Wychowanie dzieci – jako matka wyrozumiała (La Misericordia) i sprawiedliwa (La Giusta).

 

Kobieta w scenach z życia codziennego:

W niższym pasie scenki rodzajowe, wyżej personifikacje cnót:

od lewej: Pielęgnowanie ogrodu i Rozmowa – pewnie bardziej w rozmowie wstydliwa (La Pudica) i wstrzemięźliwa (La Sobria)

w środku: Obiad rodzinny – cierpliwa (La Paziente) i silna (La Forte)

po prawej:  Miłe spędzanie czasu na koncertach i Działalność charytatywna – pokorna (L’Umile) i rozważna (La Prudente).

Przy wejściu do galerii po obu stronach zobaczymy pozostałości szyldów sklepowych oraz herb rodzinny z inicjałami księcia MS – Maffeo Sciarra. Gdzieś na tarczy można również dostrzec inicjały matki księcia CCS – Carolina Colonna Sciarra.

Zatem, podążając w stronę Fontanny di Trevi odbijcie nieco z tradycyjnego szlaku, zwłaszcza z zadeptanej Via delle Muratte i wstąpcie tutaj. Jest cisza, latem przyjemny chłód i cień, często przygrywa jakiś młodzieniec. Podziwiajcie ten ukryty klejnot nie znany nawet samym mieszkańcom. A potem przez Piazzetta dell’Oratorio i Via dell’Umiltà pomknijcie w stronę Pałacu Prezydenckiego i Fontanny di Trevi.

Via Menghetti 9/10

Uwaga! Galleria Sciarra jest zamknięta w soboty i niedziele.

Rzymskie Lourdes niedaleko Fontanny di Trevi

Wyobraźcie sobie ciemną wrześniową noc, w centrum średniowiecznego Rzymu. Wyobraźcie sobie ogromny pałac kardynalski, do którego przylega stajnia pełna rasowych koni. Wyobraźcie sobie również studnię obok tejże stajni. Bo właśnie ona będzie bohaterką naszej opowieści.

Santa Maria in Via

Jest noc z 26 na 27 września 1256 roku. Otóż tej nocy sługa kardynalski, prawdopodobnie przez pomyłkę wrzuca do studni obraz Madonny namalowany na ciężkiej dachówce z terakoty. Nie mija nawet 5 minut, a woda w studni zaczyna gwałtownie wzbierać i wylewa. Dochodzi już do stajni. Przerażone konie rżą i uderzają kopytami, budząc stajennych kardynała. Ci, oszołomieni tym, co widzą, zaczynają w popłochu ratować zwierzęta, a potem kopać kanały, aby znaleźć ujście dla wielkiej wody, bo stajnia w międzyczasie zamieniła się już w staw.

Studnia cudami słynąca – jesusinnetwork.it

Brakuje światła, jest ciężko. I nagle dostrzegają w tych ciemnościach kamień, który dryfuje po powierzchni wody. Zbliżają się i oczom nie wierzą. To wizerunek Madonny. Próbują go wyłowić, ale bezskutecznie, ślizga się im w rękach jak ryba. Radzi nieradzi budzą kardynała Pietra Capocci i prowadzą go do stajni. Ten najpierw modli się, a potem wyławia rękoma obraz, a wody natychmiast ustępują.

Kardynał dostrzega głowę otoczoną aureolą i owiniętą niebieskim welonem pokrytym małymi liliami (lub gwiazdkami) oraz oblicze Madonny nadzwyczajnej piękności. Wszyscy są oszołomieni. Cud. Madonna nie chciała zostać na dnie studni, dlatego wody wystąpiły, aby ktoś ją zauważył i uratował.

 

Madonna del Pozzo

 

Nazajutrz kardynał sprowadza papieża Aleksandra IV, ale on też nie potrafi wyjaśnić całego zdarzenia w racjonalny sposób. Ogłasza więc cud.

Wokół studni zostaje wybudowany kościół Santa Maria in Via. W pierwszej kapliczce po prawej stronie od wejścia umieszczono ikonę Madonny (pochodzi z XIII wieku ze szkoły rzymskiej). Nazwano ją Madonna del Pozzo – Madonna Studni. Patronuje zarówno spóźnialskim, jak i dobrze zorganizowanym.

Santa Maria in Via – Madonna del Pozzo

Pielgrzymi zaczęli napływać niemal od samego początku, aby skosztować wody z cudownego źródełka. A kiedy oficjalnie uznano objawienia w Lourdes, kościół ten zyskał przydomek małego, rzymskiego Lourdes.

Wewnątrz kaplicy dedykowanej Madonnie po lewej stronie jest malowidło przedstawiające kardynała Capocci wyławiającego cudowny obraz. Ikona znajduje się w ołtarzu głównym, a po prawej stronie kaplicy umieszczono kran, z którego płynie czysta, źródlana woda. Księża wystawili plastikowe kubeczki, więc każdy może skosztować wody. Mieszkańcy nierzadko przychodzą też z własnymi butelkami.

Małe rzymskie Lourdes – jesusinnetwork.it

Kościół leży w bardzo ruchliwym miejscu – na Largo Chigi i rozpoczyna Via del Tritone, która prowadzi do Piazza Barberini. Najlepiej wejdźcie do Galerii Alberto Sordi od strony Via del Corso (na wysokości parlamentu i Kolumny Marka Aureliusza – Piazza Colonna) i wyjdźcie tylnym wyjściem, a kościół ukaże się waszym oczom. To dobry punkt postoju przed wspaniałą Fontanną di Trevi (nawet jeśli jest jeszcze remontowana, trzeba ją zobaczyć). Większość rzymskich kościołów jest zamknięta w porze obiadowej, więc można go odwiedzić między 7.15 – 12.45 lub 16.00 – 20.00 (godziny mogą ulec zmianie, zwłaszcza w okresie letnim). Najlepiej sprawdzić je na stronie: www.santamariainvia.it.

  • Via del Corso - Rome - Christmas 2014
  • Via del Corso - Rome
  • Via del Corso - Rome
  • Via del Corso - Rome
  • Fendi Rome
  • Fendi Rome
  • Via dei Condotti Rome
  • Via dei Condotti Rome
  • Via Frattina Rome

Spacer pod międzynarodowym niebem – Via del Corso – Christmas 2014

posted in: Boże Narodzenie w Rzymie | 0

Nie szata zdobi człowieka, ale miasto już tak i to jak. Kiedy w 2011 agencja ”Laura Rossi International” zaprezentowała swój pierwszy projekt oświetlenia Via del Corso i Rzymu w okresie świąteczno-noworocznym, z pewnością nie spodziewała się aż takiego sukcesu. Główną ulicę włoskiej stolicy: od Piazza Venezia do Piazza del Popolo, blisko 1,6 km długości rozświetliła ogromna, trójkolorowa flaga Włoch z okazji 150-lecia zjednoczenia kraju. I od razu podbiła serca rzymian i turystów, a projekt ”Roma si mette in luce” na trwałe wpisał się do kalendarza imprez miejskich. W 2013 roku była przepiękna tęcza pokoju i drzewko zadedykowane zmarłemu Nelsonowi Mandeli, choć konserwatyści szybko ochrzcili ją tęczą gejów. Rok 2014 należy do Expo.

 

Via del Corso - Rome - Christmas 2014
Via del Corso – Rome – Christmas 2014

 

Tegoroczna edycja przyćmiła pozostałe. Było kolorowo i międzynarodowo: wszak okazja wyjątkowa: od 1 maja do 31 października Mediolan gości Expo 2015. W hołdzie Expo Via del Corso pokryła się 144 flagami państw uczestniczących w nim oraz flagą Unii Europejskiej. Kolorowe flagi 2,5 m x 2, wszystkie wykonane we Włoszech i przy użyciu technologii led gwarantowały spacer pod iście ”międzynarodowym niebem”.

 

Najbardziej luksusowa ulica stolicy – Via dei Condotti – tym razem została ozdobiona wysublimowanymi wisiorkami jubilerskiej firmy Bulgari, która również sponsoruje projekt odnowy Schodów Hiszpańskich. Odrestaurowała już słynną fontannę ”La Barcaccia”, a pod koniec lutego ma ruszyć remont samych schodów.

 

I patrząc na świąteczne dekoracje centrum, eleganckie, bez zbędnego przepychu nie mam wątpliwości, że Włochy są wciąż kolebką artystów 🙂

 

 

 

Via del Babuino – ogromne, przezroczyste kwiaty orchidei

 

Via del Babuino

 

 Via del Corso – Dom Mody Fendi – ekstrawagancka choinka i Mikołaje

 

 Via Frattina – z zawieszonymi miniaturowymi choinkami

 

Via Frattina Rome

 

Więcej świątecznych dekoracji Via del Corso z poprzednich lat możecie obejrzeć tutaj.

 

Via del Corso Rome Christmas 2013