Hanami. Starodawny japoński zwyczaj obserwowania i podziwiania kwitnących drzewek, w szczególności kwiatów wiśni. I organizowania pikników pod nimi. Koniecznie na niebieskich matach, aby dobrze komponowały się z biało-różowymi płatkami sakury – dzikiej japońskiej wiśni. A pośród drzewek przechadzają się kobiety odziane w kolorowe kimona. Wydarzenie to transmituje nawet japońska telewizja. Rzym ma również swoją ulicę japońskiej wiśni.
‘Passeggiata del Giappone’ – lokalna ulica japońskiej wiśni. W EUR – biznesowej dzielnicy Rzymu, nad sztucznym jeziorkiem (laghetto EUR). Lecz niebyłoby tej ulicy, gdyby nie dar premiera Japonii – Nobusuke Kishi, który podczas oficjalnej wizyty w Rzymie w 1959 roku ofiarował Wiecznemu Miastu na znak przyjaźni ponad 2,5 tysiąca sadzonek sakury. Wiele z nich posadzono wokół sztucznego jeziora w EUR, część w Instytucie Japońskim. Niektóre już zastąpiono nowymi.
Piękny prezent od Tokyo. Niezapomniany spektakl natury. Cieszy oko i co roku przyciąga tłumy mieszkańców. Wiśnie zwykle kwitną od 20 marca do połowy kwietnia. Ten rok był nieco zimniejszy, więc może spektakl potrwa dłużej, zanim wiatr poniesie biało-różowe płatki sakury. W tym tygodniu można je podziwiać w pełnej krasie.
I niech każdemu z nas się przyśni – ulica japońskiej wiśni.
Na jednej ze ścian Palazzo degli Uffici w dzielnicy EUR zobaczyłam piękny, marmurowy fryz z 1939 roku autorstwa Publia Morbiducciego, przedstawiający najważniejsze wydarzenia z dziejów Rzymu poprzez zabytki. Rzucił mi się w oczy ten znany całemu światu obelisk zdobiący dziś Plac św. Piotra, a w zasadzie moment jego podnoszenia, bo w tym dniu na placu panowała grobowa cisza, jakiej nigdy przedtem nie doświadczono.
Podnoszenie obelisku na Placu św. Piotra – Eur
10 września 1586 roku, tłum wiernych i gapiów oczekuje punktu kulminacyjnego prac, które trwały już od czterech miesięcy. Domenico Fontanie – architektowi kierującemu tą delikatną operacją podnoszenia obelisku przywiezionego z Egiptu przez cesarza Kaligulę też nie jest do śmiechu. Wszak jego przyszłość i kariera zależy od tego nieszczęsnego obelisku. No i ten zawzięty papież Sykstus V, (il papa tosto), dobrze płaci, ale ledwie zasiadł na Stolicy Piotrowej, już porządkuje cały Rzym. Dlaczego tak bardzo zależy mu na tym blisko 26-metrowym kawałku? A jeśli się nie uda, trzeba będzie uciekać, bo inaczej zginę, na wszelki wypadek umieściłem konie w bramach watykańskich.
Watykan – Niedziela Palmowa 2015
Biada temu, kto wypowie choć jedno słowo. Papież zapowiedział karę śmierci. Stąd ta cisza. I już machina ruszyła. 900 robotników, 140 koni, 44 kołowrotów, 350 ton do podniesienia. Ale w pewnym momencie liny podtrzymujące obelisk są tak napięte i rozgrzane, że lada moment pękną. Już widać nadchodzącą katastrofę. I wtedy z głębi placu padają te słowa wypowiedziane w dialekcie liguryjskim: Aiga ae corde – acqua alle corde, czyli polejcie sznury wodą. Kto ośmielił się złamać papieski? To kapitan Benedetto Bresca, z miasteczka Bordighera (niektórzy twierdzą, że z San Remo). Doświadczony marynarz, wie, co mówi, wie, że liny wykonane z konopi, zmoczone zimną wodą, chłodzą się, unikając w ten sposób postrzępienia włókien, a w konsekwencji pęknięcia. I tak kapitan ratuje chyba najtrudniejszą technicznie operację w Watykanie. Obelisk zostaje postawiony ku uciesze papieża. Cieszy się również Domenico Fontana (wkrótce podniesie jeszcze dwa inne obeliski: na Lateranie i przed Bazyliką Santa Maria Maggiore).
Watykan – Niedziela Palmowa 2015
A co z karą śmierci, wszak kapitan złamał papieski zakaz?
Papież jest w doskonałym humorze, spełniło się jego marzenie. Nie tylko uchyla swój zakaz, dziękuje osobiście kapitanowi i każe mu wybrać sobie nagrodę. Kapitan Bresca jest skromny i ku zaskoczeniu papieża prosi go jedynie o dożywotni przywilej dla siebie i swoich potomków dostarczania papieżowi palm na Niedzielę Palmową.
I tak co roku, od wieków dwa miasteczka liguryjskie San Remo & Bordighera wysyłają do Watykanu tysiące palm na uroczystość Niedzieli Palmowej. W tym roku ponad 2000 tysiące kompozycji, w tym 100 palm około metrowej wysokości zostanie podarowanych kardynałom, a ta największa i najpiękniejsza z palm – samemu papieżowi Franciszkowi.
Parmureli:Photo credit: Puntosanremo
Parmureli – bo tak nazywają się te palmy – są wyjątkowe, mają niespotykany, jasny kolor, momentami przypominający kość słoniową. I od wieków wyplata się je ręcznie – trzy liście palmowe tworzące kompozycję symbolizują Trójcę Świętą.
Parmureli Photo credit: Sanremonews
W tym roku po raz pierwszy palmy wyruszą też do Pragi. Zamówił je kościół Matki Bożej Zwycięskiej (tam, gdzie znajduje się cudowna figurka Dzieciątka Jezus).
Co roku Plac św. Piotra zdobią również drzewka oliwne, a wierni w rzymskich kościołach także trzymają gałązki oliwne, które później zabierają do domów. Po raz kolejny drzwka podarowała Watykanowi Apulia – ziemia pokoju (przynajmniej tak się reklamuje).