6 grudnia w samym sercu Wiecznego Miasta, na Piazza Barberini zapłonęła chanukija – dziewięcioramienny świecznik zapalany podczas Chanuki – żydowskiego Festiwalu Świateł (choć dziewiąte ramię ma charakter pomocniczy). Chanuka to radosne święto i chcemy, aby tak zapamiętały je nasze dzieci i wnuki – powiedział główny rabin Rzymu – Riccardo Di Segni podczas uroczystości zapalenia świecznika.
Chanuka obchodzona jest w Rzymie od wielu lat. Na jej inaugurację zawsze przybywają władze Wiecznego Miasta: burmistrz Rzymu (w tym roku komisarz Francesco Tronca), przedstawiciele regionu Lazio, ambasador Izraela w Rzymie – Naor Gilon, przewodnicząca rzymskiej gminy żydowskiej Ruth Dureghello i oczywiście naczelny rabin Rzymu – Riccardo Di Segni.
Piazza Barberini tego wieczoru przypomina oblężoną twierdzę – agenci ochrony dosłownie co metr. Mnóstwo policji i wojska. Ostra kontrol przy dojściu do kandelabra. Cudzoziemców legitymują, prosząc o paszport. Przez chwilę zawahaliśmy się, czy wchodzić.
Na placu już czeka dźwig, który podniesie osobę zapalającą chanukiję. Gra muzyka, małe dzieci śpiewają. Są całe rodziny, są młodzi – większość to miejscowi Żydzi, ale nie tylko, są tu również zwykli rzymianie, są turyści. Wszyscy w ciszy czekają na cud światła, zapalając malutkie świeczki trzymane w ręku.
Chanuka to święto, które symbolizuje walkę o niepodległość i o przetrwanie narodu i religii, bo gdyby nie zwycięstwo Machabeuszy nad Grekami, nie byłoby ani narodu żydowskiego, ani judaizmu. I jeszcze doświadczyliśmy cudu – dodał rabin.
Kiedy Grecy – potomkowie Aleksandra Wielkiego z dynastii Seleucydów zamienili Świątynię Jerozolimską na miejsce kultu Zeusa, Machabeusze ogłosili powstanie trwające 7 lat, od 167 do 160 roku p.n.e. Udało się odzyskać świątynię i ponownie ją poświęcić. Na miejscu znaleziono również ampułkę zawierającą czysty, nie skażony przez Greków olej oliwny potrzebny do zapalenia rytualnego świecznika, lecz taka mała ilość mogła wystarczyć jedynie na jeden dzień. Tymczasem dokonał się cud i olej palił się aż przez osiem dni – wystarczająco długo, aby uzupełnić zapasy na przyszłość. To na pamiątkę cudu zapala się światło przez osiem kolejnych wieczorów.
Po wszystkich oficjalnych przemowach i życzeniach, także dla katolików nadchodzi moment zapalenia świecznika.
Ludzie całują się, można skosztować smażone pączki, specjalnie przygotowane na tę okazję, niczym się nie różnią od tych sprzedawanych w miejscowych cukierniach, zresztą kuchnia rzymska zawdzięcza wiele tej żydowskiej.
Chanuka potrwa do 14 grudnia.
To nie moje święto, lubię jednak podglądać inne nacje, inne religie. To wzbogaca. A czasy takie, że każdemu z nas przyda się odrobina światła. Dobrego światła.