Życzę Wam spokojnych i zdrowych Świąt Bożego Narodzenia oraz pomyślnych wiatrów w Nowym Roku. Każdy z nas ma swoje plany, marzenia, niech przynajmniej odrobinę z nich uda się zrealizować.
Dziękuję wszystkim, którzy odwiedzają i czytają Voice of Rome. Cieszę się, że stał się on drogowskazem dla wielu osób i dzięki niemu ich pobyt w Wiecznym Mieście stał się przyjemniejszy i bezpieczniejszy.
Kiedy papież Franciszek zadecydował, że tegoroczna szopka będzie skromna, minimalistyczna, wręcz uboga, bo takim materiałem jest piasek, podniosły się jak zawsze głosy krytyki, że to nie przystoi w tak dostojnym miejscu i z taką bogatą tradycją szopek, jaką mają Włochy. A tymczasem szopka ze złocistego piasku z plaż Jesolo zachwyca od pierwszego wejrzenia.
-To niesamowite wrażenie móc pracować w tak niezwykłej scenografii, jaką jest kolumnada Berniniego – powiedział Rodovan Zivny z Czech, jeden z współautorów tego dzieła. Oprócz niego rzeźbili: Richard Varano ze Stanów Zjednoczonych, Ilya Filimonstev z Rosji i Susanne Ruseler z Holandii – wszyscy wybrani przez gminę Jesolo, które ma 17-letnią tradycję rzeźb w piasku. Co roku latem na plażach Jesolo spotykają się artyści z całego świata, bo też miejscowy piasek jest niezwykły. Pochodzi z Dolomitów, ma fantastyczną barwę, a przede wszystkim dużą zawartość iłu, co sprzyja stabilności rzeźb.
Watykańska szopka to trzy sceny: pośrodku Święta Rodzina, po bokach Trzej Królowie i pasterze. Rzeźbiarze kuli i modelowali je przez dwa tygodnie, na koniec spryskując klejem winylowym, który chroni przed wiatrem i deszczem. Rozmiary są imponujące, 700 ton piasku, 1300 metrów sześciennych, 16 metrów długości, 5 metrów wysokości i 6 metrów głębokości. Tych rozmiarów i tak nikt nie zapamięta, natomiast głęboko zapadnie w pamięci prostota, delikatność i oryginalność tego dzieła.
W każde Boże Narodzenie od 1965 roku na Schodach Hiszpańskich gościła najbardziej rzymska szopka – szopka pinelliana (il presepe pinelliano). To prezent od Kapitolu dla mieszkańców Wiecznego Miasta. Nie było jej jedynie podczas remontu schodów w 2015 roku. Po remoncie zmieniła jednak lokalizację, przenosząc się pod palmy na Placu Hiszpańskim.
Bartolomeo Pinelli (1781-1825) to malarz i rzeźbiarz silnie związany z Rzymem, odtwarzał życie codzienne Rzymu i rzymian XIX wieku. Jego twórczość była inspiracją dla tej szopki. Oglądamy Świętą Rodzinę w scenerii Zatybrza – to jego kamienice, warsztaty rzemieślnicze, wizerunki Madonn spotykane co krok, w kącie po prawej stronie kryje się Pasquino, są także inne postaci charakterystyczne dla folkloru rzymskiego: Rugantino, Meo Patacca. Jest nawet nieodłączny dialekt rzymski (napis nad sklepikiem Dar Turco). Obserwujemy lud rzymski, straż miejską, klientów gospody – słowem cały barwny przekrój społeczeństwa rzymskiego ‘800.
33 siedemdziesięciocentymetrowe figurki wykonane w pracowniach w Lecce, zostały odnowione w latach 1986-88. Szopką opiekuje się Opera Rzymska i stąd powszechnie jest nazywana szopką artystyczną.
Szopkę można podziwiać do 7 stycznia 2019 roku. Szkoda tylko, że władze Rzymu nie pomyślały o odpowiednim wyeksponowaniu tejże szopki. Wieczorem jest szaro, buro, ciemno i nijako. Wiele osób znajduje ją przypadkiem. Lepiej prezentowała się na Schodach Hiszpańskich.
Netflix wygrał przetarg na wystrój tegorocznej choinki na Placu Weneckim. Po ubiegłorocznym skandalu ze świątecznym drzewkiem, które nie doczekało Bożego Narodzenia, tym razem miasto, chcąc zatrzeć nieprzyjemne wrażenia, poszło na całość, powierzając dekoracje amerykańskiemu gigantowi.
Dziś w nocy dotarło na Plac Wenecki tegoroczne świąteczne drzewko. Zapłonie tradycyjnie 8 grudnia i pozostanie do Befany – 6 stycznia.
Będzie na bogato: 500 srebrnych i czerwonych kul, z czego 100 z wizerunkami bohaterów seriali produkowanych przez Netflix, 60 tysięcy lampek led w ciepłym odcieniu zapalonych przez 24h, strefa selfie dla turystów i mieszkańców. Koszt ogromny, bo 376 tysięcy euro.
Zieloni protestują, po pierwsze to niemoralne – taki koszt, kiedy większość rodzin ledwie wiąże koniec z końcem (ale płaci sponsor, a nie miasto). Po drugie, dlaczego co roku uśmiercać drzewka, skoro można posadzić na środku placu jedno na lata. Słowem ciężko dogodzić ludziom.
Ubiegłoroczne spelacchio przeszło już do historii. Czy Netflix podbije Wieczne Miasto? Przekonamy się już niedługo.
P.S.
A oto efekty. Drzewko jest fantastyczne.
Wizerunków bohaterów nie ma, zamiast nich srebrne kule z inicjałem sponsora N i słusznie, bo inaczej zapanowałyby tandeta.
Można zrobić zdjęcie w strefie selfie, jak obiecano, wsiąść do sań Świętego Mikołaja, ochrona pilnuje porządku, jest elegancko.
Trudno wyobrazić sobie włoskie święta Bożego Narodzenia bez panettone i pandoro. I choć oba ciasta mają północy rodowód, bo pierwsze rodem z Mediolanu, a drugie z Werony, przyjęły się na dobre na całym Półwyspie Apenińskim, a cukiernicy prześcigają się w zaspokajaniu gustów klientów, tworząc coraz bardziej zaskakujące połączenia. Możecie to sprawdzić już w najbliższy weekend.
17 i 18 listopada po raz pierwszy w Palazzo Ferrajoli przy Piazza Colonna, 355 (to ten z Kolumną Marka Aureliusza)odbędzie się już 10 edycja tych popularnych i lubianych przez mieszkańców targów. Poprzednie edycje gościły w dawnym budynku giełdy przy Piazza di Pietra.
Organizatorem imprezy jest Gold Event Organization. Wstęp wolny w sobotę i niedzielę od 11.00 do 19.30.
Przybywajcie na degustacje. Będą wspaniałe ciasta ze znakomitych cukierni z całego Półwyspu Apenińskiego.
Tegoroczna szopka będzie skromna, minimalistyczna, daleka od bogactwa, jakim raczyły nas dotychczasowe edycje. Tak zadecydował papież Franciszek, wybierając piasek prosto z Lido di Jesolo jako materiał budulcowy.
Jesolo zostało wybrane nieprzypadkowo, od 1997 roku każdego lata odbywa się tam międzynarodowy pokaz rzeźb w piasku – Le Sculture di Sabbia di Jesolo.
Scenę Narodzenia Pańskiego na Placu św. Piotra wyrzeźbią czterej artyści pochodzący ze Stanów Zjednoczonych, Rosji, Holandii i Czech. Od połowy listopada będzie można podglądać ich pracę.
21-metrowe drzewko świąteczne to dar diecezji Concordia-Pordenone, a przybędzie z ‘la Foresta del Cansiglio’, czyli puszczy pomiędzy Belluno, Treviso i Pordenone.
Szopka i drzewko zostaną zainaugurowane w Watykanie 7 grudnia, tuż przed świętem Niepokalanego Poczęcia, które we Włoszech jest dniem wolnym od pracy. Pozostaną tam aż do 13 stycznia.
I tegoroczna nowość – doroczna wystawa 100 presepi – 100 szopek, przez 42 lata odbywająca się na Piazza del Popolo, przenosi się do Watykanu, na Via della Conciliazione, 7, do Sali San Pio X. Tym razem nie trzeba będzie płacić za wstęp. Będzie ją można odwiedzić codziennie od 7 grudnia do 13 stycznia od 10.00 do 20.00. Z pewnością wielka atrakcja to szopka z Chin, co świadczy o topnieniu lodów w relacjach dyplomatycznych między Stolicą Apostolską a Chinami.
Uwaga! Ci z Państwa, którzy chcą uczestniczyć w następujących uroczystościach, muszą zarezerwować bezpłatny bilet przed 1 grudnia 2018.
24 grudnia – 21.30 Pasterka w Bazylice św. Piotra
31 grudnia – 17.00 Te Deum w Bazylice św. Piotra
1 stycznia – msza zwykle o 10.00 w Bazylice św. Piotra – dokładnych informacji jeszcze nie ma
Szopka w rzymskiej bazylice Sant’Eustachio w pobliżu słynnej kawiarni to najbardziej kreatywna szopka Wiecznego Miasta. Tegoroczna została dedykowana dzieciom z całego świata. Szopka to tylko jedna z wielu inicjatyw Don Pietra.
Don Pietro Sigurani, rektor bazyliki, jednej z najważniejszych w centrum miasta, to fantastyczny człowiek i kapłan z powołania. Codziennie odwiedza okoliczne piekarnie, bary, restauracje, aby zebrać za darmo trochę żywności potrzebnej do przygotowania ciepłego posiłku dla najbardziej potrzebujacych. Codziennie przygotowuje obiad dla 130 osób.Wielu odwiedzających kościół szokują stoły rozstawione wewnątrz świątyni. ”Przeżyłem wojnę, wiem, czym jest głód”- mówi Don Pietro. Jego ostatnia inicjatywa to obiad ofiarowany 19 listopada 2017 roku – w Światowym Dniu Ubogich – jego 120 podopiecznym przez 12 restauratorów z dzielnicy. Tylko obiad i aż obiad. ”Odwiedzałem okoliczne bary, restauracje, pytając, czy przyjmą 10 osób na obiad. Nikt mi nie odmówił. Chciałem, aby poczuli się jak normalni ludzie, zamawiając to, o czym marzą – dodaje Don Pietro. W planach ma również otworzenie łaźni w podziemiach bazyliki, tak aby każdy potrzebujący mógł się umyć.
Przed szopką jak zawsze skrzynka z prośbą ofiary pieniężne. Kto z Was może, niech zostawi jakąś drobną ofiarę, bo to szlachetny odruch serca i działa, a pieniądze trafiają tam, gdzie powinny. Nawet jeśli będzie to równowartość jednej kawy w pobliskiejkawiarni Sant’Eustachio.
Szopki z poprzednich lat możecie obejrzeć poniżej:
Nie ma jednych Włoch, są regiony. A ile regionów, tyle tradycji, przede wszystkim tych kulinarnych. Jak wygląda Boże Narodzenie we włoskiej stolicy?
W Wigilię, 24 grudnia – tak jak w Polsce spożywa się postną kolację.
Na stołach królują ryby przyrządzone na różne sposoby: na wielu rzymskich stołach pojawia się zupa rybna z płaszczki (la minestra con l’arzilla), spaghetti al tonno, marynowane śledzie, sałatka z ośmiornicy czy pieczona ryba.
Warto dodać, że od XII wieku na targ rybny w pobliżu Portyku Oktawii i kościoła Sant’Angelo in Pescheria w getcie nocą z 23 na 24 grudnia przybywały tłumy rzymian, aby uczestniczyć w licytacji (tzw. cottio) świeżych ryb. Był to niezapomniany spektakl, niezapomniane zakupy. Przychodzili i biedacy, i arystokraci, każdy chciał mieć świeżą rybkę na wigilijnym stole. Licytacje odbywały się tam do zjednoczenia Włoch. Potem targ rybny przeniesiono na Piazza San Teodoro, a w 1927 roku na Via Ostiense. Do dziś niektóre wielkie markety (np. Ipercoop przeprowadzają takie aukcje w soboty).
Obowiązkowym punktem kolacji są smażone dodatki wywodzące się z rzymskiej kuchni żydowskiej: dorsz, karczochy, brokuły, cukinie, jabłka zasmażane w cieście na bazie wody (a jeszcze lepiej piwa) i mąki.
Do deserów serwowanych już w czasach starożytnego Rzymu należal pangiallo– czyli ciasto pełne bakalii, owoców kandyzowanych połączonych miodem oraz i nugat(torrone). Dziś pangiallo prawie nikt nie przygotowuje, można je spotkać w lokalnych cukierniach, jest bardzo drogie – od 28 do 35 euro za kilo. Natomiast nie może zabraknąć panettone (od kilku lat panuje moda na to z piekarni – artigianale – ceny od 25 euro za kilogram) i pandoro. Poza tym nie brakuje orzechów, fig, daktyli.
A po kolacji rozpoczyna się wieczór hazardu.Gra w karty bądź w tombolę – rodowodem sięgającą antycznych Saturnaliów – prototypu dzisiejszego karnawału – obchodzonych w starożytnym Rzymie od 17 do 23 grudnia. Tombolę uważano za grę hazardową i w ciągu roku była zakazana – dozwolona jedynie podczas obchodów ku czci Saturna – boga obfitości, płodności i rolnictwa. To wtedy zanikały wszelkie nierówności społeczne – niewolnicy mogli poczuć się wolni, a bankiety i orgie były na porządku dziennym.
Gra się na pieniądze (małe sumy) i głównie dla przyjemności, ale są tacy, którzy potrafią się rzucić w wiry hazardu. We Włoszech mają inne karty do gry. Inne figury, inne oznaczenia. Te, które znamy w Polsce, nazywają francuskimi.
Prezenty przynosi święty Mikołaj (Babbo Natale), który już dawno temu zdetronizował poczciwą Befanę, niegdyś jedyną przynoszącą prezenty włoskim dzieciom. Boleją nad tym zwłaszcza starsze pokolenia.
Pasterka rozpoczyna się o godzinie 21, 22, 23 (zależy od parafii). O północy w wielu domach najmłodsze dziecko z rodziny odsłania lub przynosi figurkę Jezusa do szopki przy dźwiękach najsłynniejszej włoskiej kolędy ‘Tu scendi dalle stelle’.
25 grudnia – biesiady ciąg dalszy.
Nie ma jakichś szczególnych potraw. Kuchnia rzymska zna jednak stracciatellę (i nie są to lody) – rosół z kury z dodatkiem rozbełtanych jajek, parmezanu i soku z cytryny) i porcje pieczonego jagnięcia.
Głównie jednak spożywa się fettuccine, tortellini czy lasagne jako pierwsze danie oraz mięso z warzywami – karczochami, choć w tym roku nie dopisują ze względu na zbyt wysokie temperatury jak na tę porę roku czy puntarelle – odmiana cykorii – uprawiane w Lacjum i Apulii.
26 grudnia– nikt nie gotuje, zjada się resztki z poprzednich dni. Do tradycji należą rodzinne spacery i odwiedzanie miejscowych szopek.
Ze świąt Bożego Narodzenia najbardziej cieszą się dzieci. Ale każdy z nas był kiedyś dzieckiem, każdy pamięta, jak z wypiekami na twarzy oczekiwał pierwszej gwiazdki na niebie i nadejścia świętego Mikołaja. Nie pisałam listów do świętego, każdy prezent mnie cieszył. Cieszyły zabawki, książeczki, potem ubrania. Z czasem jednak i te straciły na wartości, kiedy przy świątecznym stole zaczęło brakować najbliższych: najpierw dziadka, potem babci. Cóż, ktoś powie, taka kolejność rzeczy, ale wtedy oddałabym cały wór prezentów za jeden dotyk ukochanej osoby.
Bo święta to obecność drugiego człowieka. Nie komercja, nie kolorowe światełka, które owszem przyniosą odrobinę magii, ale tylko na chwilę. Nie firmowe wigilie czy Christmas Party, podczas których większość dusi się w sztucznej atmosferze życzliwości, zamiast szanować się tak po ludzku, przez cały rok.
I nadzieja, bo przecież to światełko, które zapalamy co roku podczas wigilijnej wieczerzy to znak życia, wyjścia z ciemności w jasność.
Wszystkim czytelnikom Voice of Rome w każdym zakątku Polski i świata życzę pogodnych świąt Bożego Narodzenia 2015, jak najwięcej światła w życiu i jak najwięcej życzliwych ludzi po drodze.
Szopka bożonarodzeniowa to włoska specjalność. Znajdziecie ją w prawie każdym rzymskim domu. Rzym ma ponad 900 kościołów, a jeszcze więcej szopek bożonarodzeniowych, nieodłącznym elemencie włoskiej tradycji. Są różne: i te neapolitańskie z najsłynniejszą w kościele San Cosma e Damiano przy Via dei Fori Imperiali po najskromniejsze. Jeśli jednak zapytacie rzymian, które szopki są najbliższe ich sercu, bez trudu wskażą trzy najbardziej charakterystyczne i od pokoleń odwiedzane rodzinnie.
Szopka w przepięknym kościele Santa Maria in Ara Coeli (Matki Boskiej Niebiańskiego Ołtarza) na Wzgórzu Kapitolińskim – od wieków ukochana szopka mieszkańców Wiecznego Miasta. Ukochana, bo przechowuje cudowną figurkę Santo Bambino – Dzieciątka Jezus – darzoną szczególnym kultem we włoskiej stolicy (pisałam o niej tutaj).
Er pupo dell’Ara Coeli – (pupo to w dialekcie rzymskim dziecko) – w noc wigilijną jest przenoszone z kaplicy do żłóbka i pozostaje tam do 6 stycznia – Epifanii. Dawniej tego dnia odbywała się uroczysta procesja ulicami Rzymu, podczas której Santo Bambino błogosławiło miastu. Dziś wciąż udziela się błogosławieństwa figurką ze szczytu schodów kościoła. Dzieci uwielbiają to miejsce. Do dziś przetrwał piękny bożonarodzeniowy zwyczaj, kiedy to milusińscy zgromadzeni przy żłobku, czytają wiersze, śpiewają i modlą się do Dzieciątka. A najodważniejsi wygłaszają nawet kazania, napisane wcześniej specjalnie dla nich przez ojców franciszkanów. 26 grudnia, w uroczystość św. Szczepana o 11.00 odbywa się świąteczny koncert.
2. Szopka – presepe dei netturbini przy Via dei Cavalleggeri, 5 – w siedzibie Ama, na tyłach Watykanu – ukochana szopka Jana Pawła II i najbardziej oryginalna rzymska szopka. Szopka, którą musicie zobaczyć (można ją zwiedzać przez cały rok).
Zobaczycie, że wyczaruję szopkę, którą będzie oglądał sam papież – tak ponad 40-lat temu marzył sobie Giovanni Ianni– dziś już emerytowany pracownik przedsiębiorstwa oczyszczania miasta (netturbini– to ci, którzy sprzątają rzymskie ulice). Koledzy oczywiście podśmiewywali się, ale Giovanni dopiął swego. Pracował po godzinach z garstką takich samych pasjonatów.
I wyczarował Palestynę sprzed 2000 tysięcy lat. Tak wyglądała w czasach narodzin Jezusa. Wszystko wykute samodzielnie, w rzymskim tufie i odtworzone z niebywałą dbałością o detale.
Jest ponad 100 domów, akwedukty, strumyki, ścieżki, kobiety rozwieszające pranie, życie toczy się na ulicach i w miejscowych warsztatach.
A gdzieś na uboczu, w ubogiej stajence podczas rozgwieżdżonej nocy rodzi się Jezus.
Kocham Biblię, czytałem ją wiele razy, to mądra księga – mówił Giovanni. Bardzo pomogła mi w kreowaniu szopki. Odczuwałem wielką radość tworząc scenerię Narodzenia Pańskiego.
Nie chciałem pieniędzy od ludzi odwiedzających to miejsce. Prosiłem ich o modlitwę o pokój i … kamienie z ich miejsca zamieszkania, jeśli tu powrócą bądź przyjadą ich przyjaciele. I tak wieść o tym miejscu szerzyła się po świecie, a efekt – ponad 2 tysiące kamieni z całego świata wmurowanych w grotę.
Niebywałe, z każdego kontynentu, z pustyni, z Ziemi Świętej, nie brakuje również kamieni z Polski.
Drzwiczki żłóbka są wykonane z drzewa oliwnego z Betlejem.
Powyżej stajenki – Rocca di Cascia (fragment skały z Cascia) – sanktuarium świętej Rity.
Szopka powstała w 1972 roku. Byłem wzruszony, kiedy papież Paweł VI odwiedził moją szopkę w 1974 roku, że ja prosty netturbino dostąpiłem zaszczytu spotkania papieża.
A potem były 24 spotkania z Janem Pawlem II. Papież Wojtyła zakochał się w tej szopce. Cudo, cudo – mówił. Odwiedzał nas co rok, znał każdy detal, pytał się, co nowego dorzuciliśmy. Benedykt XVI również nas odwiedził. I prezydent Giorgio Napolitano. I Matka Teresa z Kalkuty. Przychodzą do nas oficjalne delegacje odwiedzające Watykan.
Jan Paweł II w towarzystwie dzieci z pięciu kontynentów.
W okresie bożonarodzeniowym kolejki do szopki są ogromne, nawet do 1,5 – 2 godzin oczekiwania.
Szopka jest otwarta przez cały rok.
Via dei Cavalleggeri, 5 – siedziba Ama, wejście mieści się w podwórzu (dwa kroki od kolumnady Placu św. Piotra, za lewą kolumnadą. stojąc twarzą do bazyliki).
15 grudnia – 30 stycznia codziennie od 8.00 do 20.00
1 luty – 14 grudnia w dni powszednie 9.00 – 19.00, w dni świąteczne 8.00 – 11.30.
Wstęp wolny
3. Szopka w atrium kościoła Sant’Eustachio in Campo Marzo
U świętego Eustachego wokół narodzin Jezusa toczy się normalne, codzienne życie – średniowiecznego Rzymu.
Odtworzono jego kamienice, warsztaty, kolumny rzymskie, na placu krzątają się kupcy i rzemieślnicy, w głębi – kramiki i karuzela – bo na tym placu aż do 1870 roku obchodzono Befanę. Są profesorowie i studenci z pobliskiego uniwersytetu La Sapienza.
A pod łukiem przechadza się papież Franciszek.
P. S. – Szopka w atrium Sant’Eustachio przygotowana na Jubileusz Miłosierdzia jest wyjątkowa i poruszająca. Możecie o niej poczytać tutaj.