Na ścianie Hotelu d’Inghilterra (Hotel Angielski) zupełnie przypadkiem zobaczyłam tablicę upamiętniającą pobyt Henryka Sienkiewicza w Rzymie w 1893 roku, ufundowaną przez rzymską Polonię w 50 rocznicę śmierci pisarza. Zainteresował mnie ten rok pobytu, zaczęłam szukać, a jak już znalazłam, to wyszła z tego historia niczym z opery mydlanej. Wielki Sienkiewicz był na ustach wszystkich.
Hotel d’Inghilterra mieści się przy Via Bocca di Leone, 14 – w labiryncie uliczek u stóp Schodów Hiszpańskich, pełnych sklepów luksusowych marek. Od 1845 roku to jeden z najdroższych w mieście, dziś 5-gwiazdkowy luksusowy hotel. Sienkiewicz zatrzymał się w nim w marcu 1893 roku, jak pisał w swoim dzienniku, tylko dlatego, że znał portiera, bo cała polska arystokracja gościła w Hotel de Rome, a Rzym był pełen Polaków łącznie z jego narzeczoną, Marią Romanowską-Włodkowiczówną.
Kiedy Sienkiewicz był biedny, żadna kobieta się nim nie interesowała. Jak tylko zdobył sławę, kręciło się koło niego mnóstwo nowobogackich panienek, które w ten sposób chciały wejść na salony towarzyskie stolicy.
Do nich należała Maria Romanowska-Włodkowiczówna, a raczej jej matka Helena, która próbowała znaleźć dobrą partię dla swojej nieślubnej córki. I była na tyle skuteczna, że Sienkiewicz, choć świeży wdowiec z dwójką dzieci, już nie pierwszej młodości, bo miał 46 lat na karku uwierzył w tę miłość. Włodkowiczowie mieszkali w bogatej Odessie, mieli ogrom ziemi, gorzelnie, cukrownie, ale nie mieli dobrego pochodzenia. Mówiono, że to matka młodej zakochała się w Sienkiewiczu (wiekiem bardziej pasowała do pisarza) i poprzez małżeństwo córki chciała się do niego zbliżyć. A córki wcale nie kręcił starszy pan.
Sienkiewicz zabiera narzeczoną w podróż do Włoch. Ta jednak jest rozpieszczona, grymasi, a poza tym chciała, żeby Sienkiewicz utrzymywał również jej służącą, czemu pisarz powiedział kategorycznie nie. Jest marzec 1893 roku, okres Wielkiego Postu. Wpadają na pomysł ślubu w Wiecznym Mieście, ale nie mają kompletnej dokumentacji, brakuje tłumaczeń, są problemy z nazwiskiem na metryce chrztu dziewczyny, adoptowanej przez Konstantego Włodkowicza. Wracają do Polski. Sienkiewicz pisze list do matki panienki, uskarżając się na jej złe wychowanie. Matka, obrażona zrywa zaręczyny, ale ostatecznie interesy biorą górę. 47-letni Sienkiewicz 11 listopada 1893 roku bierze ślub w Krakowie. Jednym z gości był Tadeusz Boy-Żeleński. Ale najgorsze ma dopiero nadejść. Młodzi wyjeżdżają w podróż poślubną do Włoch: najpierw do Wenecji, potem do Nervi pod Genuą, a na końcu w Rzymie. Wracają już osobno. Małżeństwo trwa zaledwie 6 tygodni, według niektórych historyków tylko dwa. To matka młodej przyczyniła się do jego rozpadu. Dlaczego? Tak naprawdę nie wiadomo. Wybucha ogromny skandal towarzyski. Sienkiewicz jest na ustach wszystkich, a Włodkowicowa dolewa oliwy do ognia, donosząc prasie, że pisarz był impotentem. Festiwal obelg, który zrujnował i zdrowie, i koncentrację pisarza.
Ostatecznie, dzięki koneksjom Włodkowicowej w Watykanie małżeństwo uniewinniono po 3 latach. Maria wyszła ponownie za mąż za jakiegoś sportowca, ale i tym razem teściowa rozbiła związek.
Wykończony emocjonalnie pisarz poświęca się ratowaniu zdrowia i pisarstwu. Kończy ‘Rodzinę Połanieckich’ i jako swój osobisty akt zemsty na ex-teściowej portretuje ją w powieści. A poza tym ożywają w pamięci rzymskie spacery w towarzystwie malarza Henryka Siemiradzkiego. To on pokazał mu maleńki kościółek przy Via Appia Antica – Domine Quo Vadis z kopią odcisku stóp Chrystusa – oryginał jest przechowywany w Bazylice św. Sebastiana za Murami. Sienkiewicz chwycił za pióro i … dalszy ciąg znamy wszyscy. Nobel w 1905 roku. Światowe uznanie. Ciekawe, jaka była wówczas mina pani Włodkowicowej?