Kto z Was przebywa w Rzymie w okresie karnawału, powinien skosztować miejscowych słodkości. Specjalnością Lacjum są castagnole, czyli małe, smażone kulki kształtem przypominające kasztany, stąd nazwa. Mogą być nadziewane ricottą, nutellą, kremem budyniowym, pistacjowym, limoncello czy nasączone czerwonym likierem alchermes. 

W piekarniach i cukierniach w całych Włoszech znajdziecie również frappe – odpowiednik naszych faworek – tradycyjne, czyli smażone oraz w wersji dietetycznej – pieczone – al forno – posypane cukrem pudrem bądź oblane czekoladą. Są to przysmaki, które łatwo przygotować w domu, ale większości nie chce się tego robić, stąd zawrotne ceny w piekarniach czy cukierniach, od €18.00 do €23.00 za kilogram.

Najlepsze frappe (ale także wiele innych znakomitych ciasteczek) w Rzymie znajdziecie niedaleko Koloseum – w Biscottificio Cipriani przy Via Carlo Botta 21/23. Istnieje od 1906 roku i prowadzi je już czwarte pokolenie. Niebo w gębie, bez konserwantów, smaki z dzieciństwa, może niektórzy z Was jeszcze je pamiętają. Wystarczy jedna sztuka, aby się nasycić.

Tuż przed Dniem Ojca obchodzonym we Włoszech 19 marca, na świętego Józefa pojawiają się bignè i zeppole di San Giuseppe.

O rzymskim karnawale pisałam w artykule Karnawał rzymski dawniej i Królewski karnawał – Rzym 2015. Zapraszam do lektury.