Bar del Cappuccino. Poranek, jakich wiele. Maestro Luigi uśmiechnięty, ukryty za kontuarem przygotowuje cudowne, aromatyczne cappuccino, gęste, kremowe (bo takie powinno być prawdziwe włoskie cappuccino) i jeszcze pięknie udekorowane, wszak jest międzynarodowym mistrzem dekoracji. Amerykańscy turyści nazywają go żartobliwie ojcem chrzestnym dekorowania 🙂

Tymczasem jego żona już serwuje smakowite, świeże rogaliki, do wyboru i koloru, są nawet rogaliki koszerne, ale prym wiedzie rogalik killer, nadziany uwielbianą przez Włochów nutellą. I tak oto otrzymujemy śniadanie na medal w domowej, życzliwej atmosferze. Jakby czas zatrzymał się 50 lat temu. Wystrój lokalu również w stylu retro, na ścianach mnóstwo artykułów z prasy z mistrzem Luigim w roli głównej. I już wiadomo, to jedno z tych miejsc, do których chce się powrócić, nie raz, nie dwa…. lecz zawsze. 

Cappuccino o poranku

Najlepiej przyjść tu rano, kiedy tłumy nie bombardują malutkiego wnętrza. Nietrudno go odnaleźć, mieści się na tyłach getta, w pobliżu Largo Argentina, przy Via Arenula 50, naprzeciwko Ministerstwa Sprawiedliwości.

Ale sekretna broń lokalu to pastrami.

Pastrami alla romana

Pastrami, se lo assaggi, lo ami (pastrami, jak już go spróbujesz, to się w nim zakochasz) – woła do nas z witryny.

Cóż to takiego to pastrami. Brzmi modnie, choć wiadomo, z modą bywa różnie, pojawia się i przemija. Czekam przy stoliku na magicznie brzmiące danie. Obok mnie kobieta około siedemdziesiątki, o semickich rysach twarzy grymasi kończąc kanapkę: Smaczne, ale to nie to samo co w Nowym Jorku … Kto widział ”Kiedy Harry poznał Sally” z pewnością pamięta Meg Ryan w słynnej scenie orgazmu nakręconej w nowojorskim Katzu. A delikatesy Katz słyną z najlepszego na świecie pastrami, czyli kanapki z mięsem wołowym przygotowanym według specjalnej receptury przywiezionej do Ameryki w XIX wieku przez rumuńskich Żydów. Mięso wołowe najpierw wkłada się do roztworu solnego, dodaje mnóstwo przypraw, wędzi, a potem gotuje na parze. Po czym serwuje się z je z dodatkiem majonezu, ogórków kiszonych, sałaty i pomidorów.

I po chwili ląduje na moim talerzu pastrami w rzymskim wydaniu, zamiast chleba chrupiąca pizza bianca, czuć majonez domowej roboty, czuć aromat mięsa, wszystko świeżutkie, słowem uczta dla podniebienia i za jedyne 5 euro.

Kiedy lokal jest zamknięty, też przyciąga reklamą

Uwaga, lokal jest mały, kto chce spróbować pastrami, powinien pojawić się tu około południa, bo danie znika w mgnieniu oka, a stolików jest mało !!!. Latem można bez problemu oddać się konsumpcji w parku po drugiej stronie ulicy.

Buon appetito !!!!

Bar del Cappuccino

Via Arenula, 50

blisko Largo di Torre Argentina, przy przystanku tramwaju numer 8

otwarty od poniedziałku do soboty 8.00 – 20.00, w niedzielę nieczynny