Scuderie del Quirinale opublikowały wirtualny spacer po wystawie Rafaela w dwóch wersjach językowych: po włosku i po angielsku.
Tę wspaniałą wystawę szybko okrzyknięto wystawą dziesięciolecia. Zainaugurował ją uroczyście prezydent Republiki Włoskiej Sergio Mattarella 3 marca, a chwilę pózniej wszystko zamknięto. Niewiele osób ją widziało. Tym bardziej cieszymy się, że cały świat może chociaż w taki sposób ją podejrzeć. Są tam arcydzieła ubezpieczone na miliony euro. I ciekawa koncepcja wystawy, na wspak, od momentu śmierci po młodość genialnego artysty z Urbino.Zapraszam.
Rafael 1520 – 1483. Taka wystawa zdarza się we Włoszech raz na dziesięć lat. Tłumy z całego świata już zarezerwowały bilety, tłumy wybierają się na nią. Tak Italia uczci 500-lecie śmierci wielkiego artysty.
Słodki młodzieniec, jak pisali o nim Włosi, o dziewczęcej urodzie, ten, który spogląda na nas z promocyjnego plakatu – to jego słynny autoportret na co dzień wystawiony we florenckich Uffizich.
Uwielbiany przez wszystkich za życia. Geniusz stulecia, niesamowity talent, z którego dorobku korzystały pokolenia twórców. Picasso napisał: o ile Leonardo obiecuje nam raj, Raffaello po prostu nam go daje.
Giorgio Vasari, biograf wielu artystów, pisał, że cały Rzym opłakiwał przedwczesną śmierć artysty. Zmarł 6 kwietnia 1520 roku, w Wielki Piątek i w dniu swoich 37 urodzin. Rzadki to przypadek. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w Panteonie, gdzie artysta sam wcześniej wybrał sobie miejsce wiecznego pochówku.
Za katafalkiem z ciałem zmarłego umieszczono jego ostatnie, nieukończone dzieło – Przemienienie Pańskie. Podobno zachorował tuż po namalowaniu wizerunku Chrystusa. I zgromadzeni, widząc martwe ciało Rafaela i to dzieło żywe, jeszcze farba dobrze na nim nie wyschła, z trudem powstrzymywali łzy. Dzieło, które sam Rafael uważał za najbardziej boskie, a które według Vittoria Sgarbiego – fenomenalnego historyka sztuki, stało się przekleństwem ostatnich lat życia wielkiego artysty, dziś można oglądać w Pinakotece Watykańskiej, a jego mozaikową kopię w Bazylice św. Piotra.
Rzym uczci 500-lecie śmierci boskiego artysty wielką monograficzną wystawą poświęconą twórczości Rafaela. Wystawą, jakiej dotąd nie miał. Sprzedaż biletów rozpoczęto 7 stycznia. W ciągu dwóch dni zarezerwowano ponad 10 tysięcy biletów. Cały świat chce obejrzeć Rafaela. Kto z Państwa planuje odwiedziny w Rzymie między 5 marcem a 2 czerwcem, serdecznie polecam to wydarzenie. Proszę rezerwować bilety jak najszybciej. Bilety open już są wyprzedane.
Wystawa potrwa od 5 marca do 2 czerwca 2020 roku.
Godziny otwarcia:
Niedziela – czwartek 10.00 – 20.00
Piątek – Sobota 10.00 – 22.30
Koszt biletów:
€15.00 – normalny
€13.00 – ulgowy
młodzież od 18 do 25 lat
osoby z niepełnosprawnością <100 %
nauczyciele za okazaniem ważnej legitymacji nauczycielskiej
€2.00 – dzieci od 6 do 18 lat
Gratis:
dzieci poniżej 6 lat
osoby ze 100 % niepełnosprawnością
Scuderie del Quirinale mieszczą się przy Via del XXIV Maggio, nr 16.
Od 17 do 23 lutego 10 arrasów wykonanych według kartonów Rafaela w Brukseli, w pracowni flamandzkiego mistrza Petera van Aelsta mogą Państwo obejrzeć w Kaplicy Sykstyńskiej w ramach obchodów 500-lecia śmierci wielkiego artysty z Urbino. To decyzja obecnej dyrektor Muzeów Watykańskich mocno krytykowana przez wielu specjalistów tym bardziej, że arrasy można oglądać na co dzień w Pinakotece Watykańskiej.
Arrasy Rafaela mają wyjątkową wartość artystyczną. Zostały wykonane na zamówienie wyrafinowanego papieża Leona X – syna Wawrzyńca Wspaniałego. Sceny z życia świętego Piotra i świętego Pawła miały zamknąć cykl katechezy opowiedzianej poprzez dekoracje Kaplicy Sykstyńskiej. Powstawały od 1515 do 1521 roku. Siedem pierwszych arrasów pokazano właśnie w Systynie 26 grudnia 1519, w uroczystość św. Szczepana w obecności papieża i Rafaela. Umieszczono je na ścianach bocznych, w dole, tuż pod malowidłami słynnych artystów pod kierownictwem Perugina. Arrasy olśniewały swoim pięknem. Rafael nie zdołał już zobaczyć wszystkich arrasów jednocześnie. Zmarł cztery miesiące pózniej.
Utkane ze złotych, srebrnych i jedwabnych nici, o wyjątkowej chromatyce, od lat 30-tych poprzedniego wieku są prezentowane w Pinakotece Watykańskiej za specjalnym szkłem, w przyciemnionej sali tak, aby nie zniszczyć ich wyrafinowanego piękna.
Proszę chociażby spojrzeć na taflę wody, na upierzenie ptactwa, na krajobraz w oddali w jednym z najsłynniejszych arrasów – ‘Cudowny połów’, a przekonają się Państwo, o czym mówię. MAESTRIA.
Żaden z dotychczasowych dyrektorów Muzeów Watykańskich, nawet prof. Paolucci – wielki znawca Rafaela, nie odważył się zaprezentować ich wszystkich razem w Kaplicy Sykstyńskiej właśnie z obawy przed uszkodzeniami tak delikatnej materii. Są to dzieła unikalne w skali światowej.
Arrasy te, zanim na stałe zawitały do Sali Rafaela, zdobiły portyk Bazyliki św. Piotra podczas uroczystych mszy bądz Scala Regia – majestatyczne schody prowadzące do Pałacu Apostolskiego podczas przemarszu papieża. Zdarzały się wystawienia pojedynczych arrasów w Kaplicy Sykstyńskiej w 1983 i 2010 roku, ale nigdy wszystkichrazem.
Rzymski dziennik ‘Il Messaggero’ napisał w ubiegłą niedzielę, że Barbara Jatta – dyrektor Muzeów Watykańskich podjęła tę decyzję samodzielnie, prawdopodobnie bez konsultacji z papieżem Franciszkiem, nieświadomym ryzyka związanego z ekspozycją tychże arrasów w zatłoczonej Kaplicy Sykstyńskiej odwiedzanej codziennie przez ponad 20 tysięcy osób, a w szczycie nawet 32 tysiące. Nie przemawia do mnie argumentacja dyrektor, że chciała je pokazać jak największej liczbie rzymian i tym, którzy nie mogą sobie pozwolić na zakup biletu, bowiem dostępne za darmo będą jedynie w niedzielę 23 lutego, jak w każdą ostatnią niedzielę miesiąca. Kto z Państwa odwiedził Kaplicę Sykstyńską podczas wstępu gratis, ten wie, co to za wątpliwa przyjemność zwiedzania jej właśnie w tym dniu. – A poza tym arrasy zostały stworzone po to, aby je zwijać i rozwijać – uzasadniała dyrektor. Złota myśl na miarę Nobla.
Arrasy nie są ukryte przed publicznością, na stałe można je oglądać codziennie w spokoju w Pinakotece Watykańskiej z tym samym biletem wstępu do muzeów. Tłumów tam nie ma. Po co było je transportować? Dla wybujałego ego pani dyrektor, która w ten sposób chciała dorzucić swoją cegiełkę do obchodów l’Anno Sanzio. Żaden jej argument nie obroni się. Każdy arras waży przeciętnie 50 kg. Transport i montaż zajęły ponad 13 godzin bez przerwy. Owszem, wyglądają przepięknie umieszczone razem w Kaplicy Sykstyńskiej, co pokazują wszystkie serwisy informacyjne. Czy rzeczywiście ta szopka artystyczna była potrzebna i nie przyniesie im szkody?