Wilczyca kapitolińska pojawiła się na Placu Weneckim pod koniec kwietnia jako symbol Rzymu i rzymskości. Nieprzypadkowo w tym miejscu, bo władze miasta chciały zatrzeć złe wrażenie po ubiegłorocznym skandalu ze świątecznym drzewkiem.
Przypomnę tylko, że władze Rzymu zapłaciły ponad 48 tysięcy euro za drzewko, które nie doczekało świąt i uschło tuż po 8 grudnia.
Kiedy usunięto niefortunne drzewko na osłodę mieszkańcom wymyślono, że stanie tu wilczyca w wersji ekologicznej. I tak stanął żywopłot z ligustra przedstawiający wilczycę, Romulusa i Remusa. Niektórym wilczyca skojarzyła się z niedźwiedzicą. Tymczasem Remus usechł w czerwcu, kiedy tylko nadeszły pierwsze upały. Złośliwcy podnieśli larum, że chyba jakieś fatum wisi nad Placem Weneckim, skoro nie przeżywa żadna roślina.
Widziałam wilczycę pod koniec września, co prawda z daleka, ale aż tak tragicznie nie wyglądała. Podziwiajcie ją, bo wkrótce pojawi się tu nowe drzewko bożonarodzeniowe.
Leave a Reply