Daleko za murami miasta, w miejscu, gdzie dziś rosną niezliczone eukaliptusy, 29 czerwca 67 roku zginął ścięty mieczem Apostoł Narodów – święty Paweł z Tarsu.
Abbazia delle Tre Fontane (Opactwo Trzech Fontann) – wita mnie ciszą, przejmującą ciszą. Trwa jeszcze sjesta – tylko kot leniwie przechadza się po trawnikach opactwa. Atmosfera prawie średniowieczna.
W 1867 roku papież Pius IX otrzymał od Francji spory zastrzyk gotówki w zamian za powierzenie ojcom trapistom tego nieatrakcyjnego wydawać by się mogło skrawka ziemi – były tu jedynie bagna i zaniedbane kościoły. Rząd włoski przekazał tę ziemię trapistom na wieczyste użytkowanie w zamian za opiekę nad miejscem. Acque Salviae – zdrowe wody – dość przewrotna nazwa jak na tak malaryczną okolicę. Trapiści znaleźli jednak rozwiązanie: posadzili tu ponad 125 tysięcy drzewek eukaliptusowych, które podobno doskonale pochłaniają wilgoć. Do dziś przygotowują z nich doskonałe nalewki. Od zapomnienia ocaliła opactwo również budowa pobliskiej dzielnicy EUR. Pielgrzymi zaczęli powracać, bo dawniej przybywali do cudownych źródełek w miejscu męczeństwa świętego Pawła.
Po chwili spaceru od klasztornej bramy dochodzę do głównego placu i tym razem trzy kościoły ukazują się moim oczom. Każdy z nich jest wart oddzielnej opowieści: dawne opactwo cysterskie SS. Vincenzo e Anastasio alle Tre Fontane po lewej, po prawej kościół Santa Maria alla Scala Coeli i w głębi kościół męczeństwa świętego Pawła – Chiesa del martirio di San Paolo alle Tre Fontane. Ale oddam pierwszeństwo świętemu Pawłowi.
Wiemy, że urodził się w Tarsie około 8 roku jako Saul (w polskiej wersji: Szaweł) w bogatej rodzinie faryzeuszy – fanatyków religijnych moglibyśmy powiedzieć. Ówczesny Tars był światłym miastem, z powodzeniem mógł rywalizować z Atenami czy Aleksandrią. Szaweł, Żyd, miał również obywatelstwo rzymskie, ale wtedy można je było kupić. Szaweł był świetnie wykształcony, znał grekę. W Jerozolimie studiował prawo mojżeszowe. Można sobie wyobrazić, jak bardzo nienawidził chrześcijan, skoro wielką radość sprawiało mu oglądanie kamieniowania świętego Szczepana. Sam nie mógł w nim uczestniczyć, bo nie miał ukończonych 30 lat. Ale kiedy je ukończył, stał się bardzo aktywnym prześladowcą. Do tej chwili, pamiętnej podróży do Damaszku, kiedy tuż przed bramami miasta oślepiła go jasność. Spadł z konia i usłyszał głos Jezusa: Szawle, Szawle! Dlaczego mnie prześladujesz? Wspaniale oddał to Caravaggio (obraz w Kaplicy Cerasich w Santa Maria del Popolo).
Szaweł nawrócił się, przyjął imię Paweł, ale apostołowie nieufnie spoglądali na niego, pomógł mu jedynie Barnaba. Odtąd rozpoczęły się jego podróże misyjne, to on chrystianizował Europę, zakładał pierwsze gminy chrześcijańskie, próbował nawracać nawet rozpustnych Koryntian. Napisał wiele listów apostolskich. Został schwytany w Cezarei, około 60 roku, najpierw przebywał w miejscowym więzieniu, ale jako obywatel rzymski mógł odwołać się od wyroku do samego cezara, dlatego przybył do Rzymu. Uniewinniono go. Czy poznał wtedy Piotra – Księcia Apostołów? Mówią, że tak, choć tylko przelotnie. Jak znalazł się po raz drugi w Rzymie, nie wiadomo. Właśnie Neron podpalił Rzym i oskarżył o to chrześcijan. Paweł był chrześcijaninem i musiał zginąć, ale jako obywatel rzymski nie mógł być ukrzyżowany. Wywieziono go więc daleko za mury miasta, na bagna. I tu skończył swój żywot.
W kościółku Santa Maria alla Scala Coeli, w krypcie
znajduje się cela, w której był więziony święty Paweł tuż przed egzekucją.
A tuż za kościołem otwiera się aleja męczeństwa świętego Pawła.
Ostatnia droga świętego Pawła. Pozostawiono nawet jej fragment (o ile jest rzeczywiście autentyczny). Przed nami najświętsze miejsce opactwa – kościół pobudowany na miejscu męczeńskiej śmierci apostoła już w V wieku i odnowiony w 1599 roku przez Giacomo della Porta dla kardynała Aldobrandiniego.
Na fasadzie znów święty Piotr i święty Paweł – zawsze razem. Tabliczka informuje o trzech źródłach, które cudownie wytrysnęły po tym, jak ścięta głowa świętego odbiła się od ziemi trzy razy.
Tuż po wejściu znów święty Piotr i święty Paweł spoglądają ze ścian: Książę Apostołów i Apostoł Narodów – to dar Piusa IX.
Ten sam papież podarował również przecudną mozaikę rzymską odnalezioną w Ostii.
Pochodzi z II wieku i przedstawia cztery pory roku.
Ale najważniejsze są trzy fontanny. To trzy kapliczki umieszczone w niszach wzdłuż nawy. Najpierw wytrysnęło źródło z ciepłą wodą, potem z letnią i wreszcie z zimną.
Każda z kapliczek wygląda podobnie: na podłodze widać otwory źródła, potem zdobi ją rzeźbiona głowa świętego Pawła, a wieńczy krzyż.
Źródła są rozmieszczone na różnych poziomach. Niestety, woda nie nadaje się do picia. Zamknięto je w 1950 roku.
Wysoko ponad środkową kapliczką widzimy przepiękny fresk przedstawiający świętego Pawła w Cezarei.
Ale prawdziwe perełki znajdują się tuż za nią. Przemiła dziewczyna objaśnia mi oba freski.
Męczeństwo świętego Pawła: na pierwszym planie widzimy odciętą głowę w aureoli, obok której tryskają trzy źródełka, dalej ciało pozbawione głowy, które pogrzebała matrona rzymska Lucina (jest obecna wśród trzech rozpaczających niewiast) na swojej posesji, dopiero potem spoczęło w katakumbach świętego Sebastiana, a ostatecznie w Bazylice świętego Pawła za Murami. Za matronami święty Łukasz z księgą i piórem spisujący całe zdarzenie. W tle wojsko rzymskie i sam Rzym.
Gloria świętego Pawła. Przyjmuje go pierwszy męczennik Szczepan (którego kamieniowaniu towarzyszył jeszcze jako Szaweł) i prezentuje go Świętej Trójcy. Anioł wręcza nowo przyjętemu świętemu palmę męczeństwa.
Po prawej stronie, tuż za trzecią kapliczką, za kratą można obejrzeć kolumnę, do której był przywiązany święty Paweł, powyżej witraż przedstawiający świętego Pawła z mieczem – atrybutem jego męczeństwa.
Całość dopełniają dwa boczne ołtarze dedykowane obu apostołom:
Po lewej świętemu Piotrowi z kopią ‘Ukrzyżowania świętego Piotra’ Guido Reni (oryginał w Muzeach Watykańskich).
Po prawej świętemu Pawłowi ze ‘Ścięciem świętego Pawła’ autorstwa Bartolomea Passarottiego.
Opuszczam opactwo, nie zagląda tu zbyt wiele osób, ale Koreańczycy są! Zdumiewa mnie czasem ten Daleki Wschód. Kłębią się wokół sklepiku trapistów, nic dziwnego – mają doskonałe piwo, czekolady, miody i nalewki własnej produkcji. Warto osłodzić sobie życie po tej dawce okrucieństwa.
Opactwo znajduje się przy Via di Acque Salvie, 1. Nie pomylcie się, zwłaszcza jeśli idziecie piechotą. Po drodze są również tabliczki do Santuario delle Tre Fontane – to nie to miejsce! Abbazia delle Tre Fontane znajduje się po lewej stronie, idąc Via Laurentina od stacji metra.
Dojazd: metro B – stacja Laurentina, stąd piechotą około 20 minut lub autobusem 671 (kursy co 20 minut, kierunek San Paolo, trzeci przystanek). Piechotą można również dojść z dzielnicy EUR.
Kościół San Paolo al Martirio – otwarty 9-12 i 15-18 (na stronie internetowej opactwa wciąż widnieje 16 jako popołudniowa godzina otwarcia).
Venom
Właśnie tego szukałem! Świetnie opisane, z masą szczegółów. Będę w tym miejscu za kilkanaście dni. Czy przy zwiedzaniu tego miejsca są pobierane jakieś opłaty? Można zwiedzić browar, w którym produkowane jest piwo trapistów?
Voice of Rome
Dobry wieczór,
Dziękuję Panu za miły komentarz. Obiekt jest bezpłatny, to oaza ciszy, nie zadeptana jeszcze przez turystów. Piwo można tylko kupić w sklepiku tuż przy wejściu, jest produkowane w innym miejscu, polecam również świetne czekolady. Życzę wielu niezapomnianych wrażeń.
Łucja
Dzisiaj odwiedzilam to miejsce, ale byl to auyobus 671
Voice of Rome
Dziękuję Pani za cenną uwagę, korzystałam z oficjalnej strony opactwa, a tam dalej figuruje 761, pomylili się, ja już poprawiam.
Ewa
Odwiedziłam to niesamowite miejsce razem z moją przyjaciółką we wrześniu. Byłyśmy my, 6 sióstr zakonnych chyba z Indii i cały autobus Koreańczyków, wszyscy skupieni i przejęci atmosferą miejsca. Mogłam zobaczyć wszystko na własne oczy o czym czytałam na Pani stronie przygotowując się do zwiedzania Rzymu. Dzięki! Na koniec oczywiście zakupy w sklepiku i w mojej kuchni na zimowe polskie wieczory mam do herbaty “Estratto di Eucalyptus” 🙂 Serdecznie pozdrawiam!
Voice of Rome
Dobry wieczór Pani Ewo,
Serdecznie dziękuję za ten komentarz. Cieszę się, że moja strona pomogła Pani odkryć to niezwykłe miejsce. Pozdrawiam.
Agata
Wspaniała opowieść! Miałam wielkie szczęście być tu w zeszłym roku. Miejsce – zgodnie z opisem – zupełnie inne od wielu rzymskich punktów, gdzie “trzeba być”. Tu naprawdę można być pielgrzymem. Dziękuję, za możliwość wirtualnego powrotu do Tre Fontane… Pozdrawiam.
Voice of Rome
Pani Agato,
Dziękuję za piękny komentarz. Rzeczywiście, miejsce jest wyjątkowe i warte odwiedzin. Pozdrawiam.
Jadwiga
Wszystkim polecam to przepiękne miejsce ciszy i kontemplacji. Byłam tu dwa razy w 2009 i 2015. Tu naprawdę można przeżyć wspaniale chwile z dala od zgielku na modlitwie i skupieniu