Popołudnie w ogrodach prezydenckich – fotorelacja

posted in: Rzymskie tradycje | 0

To jedyne popołudnie w roku tysiące Włochów (nie tylko rzymian) chcą spędzić właśnie tu, w ogrodach prezydenckich.

Przybywam na Plac Kwirynalski około godziny 14. Mają wpuszczać od 15. Spodziewałam się kolejki, ale nie takiej o tej porze. Sięga już dawnych stajni królewskich (scuderie). Tłumy: od małych dzieci, które wykrzykują, że nie chcą stać w kolejce, tylko bawić się po starsze osoby. Upał niemiłosierny. Plac zalewa morze kolorowych parasolek. Widzę, że zaczęli wpuszczać wcześniej, to przez ten upał. Lepiej.

Obrona cywilna wspaniale przygotowana, rozdaje wodę. Wężykiem podążamy w kierunku wejścia. Obok mnie jakaś kobieta marudzi, że ta pani w czerwonej bluzeczce ją wyprzedziła, a teraz udaje, że nic nie rozumie, sono portoghesi (w języku włoskim to idiom, fare il portoghese – zachować się jak Portugalczyk, czyli wejść na gapę bez biletu, a ogólniej być przebiegłym, sprytnym), jej mąż znudzony odwraca głowę, rozumiem go, też mam alergię na te marudy. I tak wejdziesz kobieto. Minutę wcześniej czy później, jaka to różnica? Inna pokrzykuje, bo właśnie jej mąż przesunął się parę kroków naprzód, a powinien być koło niej, a w ogóle zginął dziadek. Gdzie jest dziadek? Wszyscy szukamy dziadka. O, dziadek też z przodu, nieposłuszny. Co za rodzina! Wszyscy ją zostawili. Z tyłu burzliwa męska dyskusja na temat obecnego burmistrza Rzymu. O 15.15 z obolałą głową od słuchania hałaśliwych Włochów docieram do wejścia. Jaka ulga! Jeszcze tylko kontrola i ogrody przede mną.

Straż przyboczna prezydenta

Najpierw taras z przepiękną panoramą Wieczego Miasta i kopułą Bazyliki św. Piotra w tle, a mnie jest żal tego gwardzisty (corazziere), praży się w pełnym słońcu i jego mina mówi sama za siebie.

A w ogrodach orkiestra przygrywa …. od Ennio Moricone po klasykę, szczęśliwcy upolowali sobie wygodne miejsce w cieniu. Przyd pałacem, też w cieniu inni gwardziści pozują do zdjęć. Dzieciaki wniebowzięte.

Orkiestra przygrywa …

Ogrody powiem szczerze, są bardzo zadbane, ale nie oszałamiają. Opowiem o nich szczegółowo innym razem. Sporą część zamknięto dla zwiedzających (w tym największe atrakcje: Fontannę Organów i labirynt), ze względów bezpieczeństwa, rzecz jasna, zresztą agenci rozstawieni co 10 metrów, nigdy nie widziałam ich tylu naraz.

Większość zwiedzających po wyczerpującej kolejce rzuca się w pierwszej chwili na trawniki, szukając odpoczynku pod palmami. Każdy chce mieć swój kawałek cienia …

Wędruję sobie pomiędzy labiryntami zieleni i fontannami, a przede mną japońska wycieczka. Rzym ma tyle atrakcji, a oni marnują czas na ogrody prezydenckie? Żadnej innej grupy nie widziałam.

Fontanna Caserty

I znów kolejka, tym razem ochroniarz prowadzi tłumy do Fontanny Żółwi i Delfinów – jedynej z pitną wodą. To najbardziej pożądany towar tego dnia, pomaga przetrwać upał. W pewnym momencie do ogrodów wjeżdża ambulans, ktoś zasłabł. Tego można się było spodziewać, ale wszystko idzie sprawnie. Technicznie wizyta została przygotowana na medal. Jest punkt medyczny, są przenośne toalety, jest spokój i porządek pomimo takiego przepływu osób.

Fontanna Żółwi i Delfinów

I kiedy kieruję się w stronę wyjścia kolejna niespodzianka. Prezydenckie konie powracają z odprawy honorowej. Ale dlaczego mają gwiazdę, czy to na stałe, czy tylko dziś jako symbol republiki?

Jest 17, a tłumy nie maleją.

Godz. 17 kolejka do ogrodów prezydenckich

Robię jeszcze krótki spacerek na Piazza Venezia. Spokojnie, dziś nie można podejść do Grobu Nieznanego Żołnierza. 

Pod parlamentem na Piazza di Monte Citorio też wieje nudą, zmęczeni strażnicy odliczają minuty do zamknięcia. Jedynie cukiernia sycylijska obok przeżywa oblężenie. Lody, a przede wszystkim granita dla ochłody. 

Palazzo Montecitorio

Pora wracać do domu, a tam z ekranu telewizyjnego wita mnie prezydent Sergio Mattarella (przewodniczący serbskiego parlamentu przekręcił ostatnio jego nazwisko na Giorgio Mortadella), szkoda, że tak późno wyszedł do ludzi, ale dla niego to był bardzo męczący dzień. Apeluje o życzliwość między politykami ….

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *